Elektrycy atakują gazowe autobusy. O co chodzi?
W zeszłym tygodniu polską prasę obiegły sensacyjne informacje o najnowszych badaniach, które rzekomo potwierdzają szkodliwość pojazdów CNG/LNG dla środowiska. To zestaw półprawd i naciąganych faktów.
Takich jednostronnych raportów było już kilka w historii, natomiast niebezpieczne w tym wszystkim jest to, że w tą „elektrycznąpułapkę” dały się złapać nie tylko mniejsze portale (TUTAJ),ale także ogólnopolskie media z „Gazeta Prawną” na czele (TUTAJ), która do tego wybrała jeszcze „krwiożerczy” tytuł rodem ztabloidów:
„Na gazie daleko nie zajedziemy. Samorządy zainwestowały wkomunikację napędzaną paliwem o niepewnej przyszłości.”
To wszystko razem pokazuje,jak łatwo dzisiaj jest zmanipulować dziennikarzy i podstawić im atrakcyjny,pseudonaukowy „fake news”.
List do rządu
Takie medialne ataki można jeszcze przeboleć. Natomiast swój antygazowy raport FundacjaPromocji Pojazdów Elektrycznych wysłała również doMinisterstw Klimatu i Ministerstwa Finansów, wzywając je jednocześnie do rezygnacji zpreferencyjnego traktowania paliw i pojazdów CNG i LNG, ponieważ …. nie przynosito żadnych korzyści dla środowiska.
Marcin Korolec, prezes Fundacji Promocji Pojazdów Eelektrycznych stwierdził w nim:– „Nie powinniśmy inwestować w innątechnologię paliw kopalnych na tym etapie rozwoju pojazdów zeroemisyjnych.Pojazdy CNG nie mają żadnych korzyści dla klimatu i zanieczyszczają powietrze,którym oddychamy. Wszystkie nasze wysiłki powinny być ukierunkowane na promocjępojazdy elektryczne, szczególnie w transporcie miejskim”.
I w tym momencie żarty się skończyły, bo działalność FRPEzaczyna być bezpośrednio szkodliwa dla branży autobusowej, która od wielu lat sukcesywnieinwestuje w autobusy gazowe, jak tańszą i jednocześnie ekologiczną alternatywę na drodze do spełnienia wskaźników zawartych w ustawie o elektromobilności.
Dlatego z roku na rok ich liczba w naszym kraju rośnie, o czym pisaliśmyw InfoBusie TUTAJ. Jak widać, nie wszystkim to się podoba.
„Naukowy” raport
Wszystkie te pseudonaukowe artykuły powołują się na najnowszyraport „Transport & Environment”, do pobrania TUTAJ ,który „ostatecznie rozprawia się z mitem, że pojazdy napędzane sprężonym gazemziemnym (CNG)”. Do tego mamy w nim emocjonalne uderzenie. Jego autorzy piszą m.in., że pojazdynapędzane sprężonym gazem ziemnym (CNG) emitują dużą liczbę niebezpiecznychcząstek stałych, które mogą powodować … nowotwory, chorobę Alzheimera orazchoroby serca i układu oddechowego. Normalnie „diabeł wcielony”, którego nikt wcześniej nie dostrzegł…
Argumenty mocne i bardzo po publikę. Ale to nie jest prawda, tylko przypuszczenie ze strony… organizacji lobbystycznej z … Brukseli. „Transport and Environment” to po prostu kolejni lobbyścina rzecz napędów elektrycznych, którzy w ostatnich latach już kilkukrotnie uderzaliw napędy CNG i LNG. Nie było w tym nic dziwnego – w końcu na tym polega lobbing- natomiast T&E jest znana z wybiórczego pokazywania danych i to potwierdzaten najnowszy, antygazowy raport.
Ekologiczne fakty
Abstrahując już od źródła, autorzy raportukompletnie pomijają zasady spalania gazu ziemnego. Węglowodory generalniepowinny się spalać w sposób całkowity. A to oznacza, że produktem ubocznympowinien być dwutlenek węgla oraz woda. W przypadku nieprawidłowego procesuspalania występują produkty takie jak czad i woda lub węgiel i woda. A toświadczy, że z instalacją jest coś nie tak, a nie z samym gazem. Dodajmy, że topodstawowe zasady chemii.
W raporcie T&E możemy przeczytać, że przeanalizowano emisjez samochodów osobowych, dostawczych, ciężarówek i autobusów, a w przeprowadzonychpięciu badaniach laboratoryjnych, samochody na CNG emitowały od 9 do 900miliardów cząstek na kilometr. Tylko jakich cząstek? Gaz oczywiście może być zanieczyszczony,ale są to śladowe ilości. Oczywiście traktując to w kwestii cząstek stałych.Może to wynikać wyłącznie ze źródła wydobycia. Gaz ziemny w końcu częstowystępuję obok złóż innych pierwiastków lub związków chemicznych. Warto autorom zadać pytanie – jakim cudem z całkowitego spalania metanu wychodząc także cząstki stałe, które rzekomo deprecjonują walory ekologiczne i ekonomiczne CNG i LNG?
Z raportu T&E dowiadujemy się też, że obecnie nie obowiązująprawnie wiążące limity emisji cząstek emitowanych przez pojazdy napędzane CNG,mimo że ograniczenia te dotyczą pojazdów napędzanych benzyną i olejemnapędowym. To kłamstwo. Od 1995 r. silniki na CNG spełniał poszczególnenormy europejskie, a od 2009 r. Euro 5 , a od 2013 – Euro 6.
Kolejna eko-teza to: „Pojazdy napędzane CNG uwalniająrównież duże ilości amoniaku., co z kolei przyczynia się do zanieczyszczeniacząstkami stałymi.” Bzdura. Znów wracamy do zasad chemii, które to autorzyraportu jakby zignorowali. Mniejsza o to, że pokazali iż nie mają pojęcia jakpowstaje amoniak, czyli jeden z dwóch kwasów azotowych.
-„Drogowe testy emisyjne najnowszych modeli samochodówosobowych i dostawczych na CNG wykazały, że mogą one emitować odpowiednio do 20mg/km i 66 mg/km amoniaku. Obecnie dla samochodów osobowych i lekkichdostawczych do 3,5t DMC nie obowiązują limity emisji amoniaku.” To też „odważna” hipoteza. Raport bowiem nie wyjaśnia,w jaki sposób po spalaniu CNG lub LNG miałyby powstać kwasy azotowe.
Co na to Unia?
W raporcie i zawartym komentarzy do niej, T&E stara sięwywrzeć wrażenie, że te pseudo-naukowe dane będą miały wpływ na kształt nowej dyrektywyo rozwoju infrastruktury paliw alternatywnych, której projekt będzieprzedstawiony prawdopodobnie w tym roku.
Otóż w Brukseli faktycznie już dyskutuje się nad projektami dotyczącymiroku 2050, jednak należy pamiętać, że mamy świeżo obowiązującą dyrektywę 2019/1161,która obok elektrobusów wspiera także autobusy gazowe w zakresie przyszłościowych limitów i uznaje je za ekologiczniei energooszczędne pojazdy w zakresie transportu drogowego(https://eur-lex.europa.eu/legal-content/PL/TXT/PDF/?uri=CELEX:32019L1161&from=EN )
Warto też przypomnieć, że w Europie cały czas powstają kolejnestacje tankowania CNG/LNG (w Niemczech jest ich już 835, a w Czechach 209), aod roku pojazdy zasilane CNG i LNG poruszające się po autostradach w Niemczech są zwolnione zopłat.
Zdaniem branży pojazdów użytkowych, LNG jest jedyną alternatywądla diesla w kontekście rozwoju ekologicznego transportu ciężkiego iautokarowego.
Czy wszystkie te organizacje i państwa nie zdawały sobie sprawy z „prawdziwego”, ekologicznego oblicza CNG/LNG i dokonały złych, wielomilionowych inwestycji? Zdaniem T&E – tak.
Podsumowując
Naszym zdaniem ten eko-raport – oraz wszystkie artykuły,które powstały na jego bazie – to zestaw półprawd i naciąganych faktów, który przedewszystkim zdają się kompletnie stać w sprzeczności z dotychczasowa praktyką w autobusowejbranży, gdzie autobusy gazowe uznaje się za pojazdy niskoemisyjne, zarówno pod względem emisji spalin, jak i hałasu . Dla nas wiarygodne badania w zakresie ekologicznościLNG/CNG można pobrać albo TUTAJ albo TUTAJ
I na koniec – wszyscy zdajemy sobie sprawę, że nie ma odwrotu od elektromobilnościi za paliwo przyszłości uznajemy wodór, ale nie można uprawić demagogii i m.in. deprecjonowaćwysiłku polskich przewoźników, którzy inwestując w autobusy CNG/LNG, starają się od lat pozytywnie wpłynąć na stan powietrza i poziom hałasu w naszych miastach. Dlatego wszelkie próby manipulacji przy dopłatach do autobusowych zakupów i akcyzach należy uznać – i to szczególnie w tym ciężkim dla całej branży okresie – za wysoce niebezpieczne i szkodliwe.
„