Dębica: Władze Dębicy chcą akcji PKS
Władze Dębicy mają chrapkę na akcje dębickiego PKS. Burmistrz chce poprosić ministra skarbu o przekazanie spółki w ręce samorządu.
Pierwszy krok ku temu może zostać uczyniony już w piątek. Wtedy rajcy zdecydują, czy miasto powinno stać się właścicielem państwowego jeszcze przedsiębiorstwa. Za sto procent akcji samorząd nie zamierza zapłacić ani złotówki. Liczy na to, że minister przekaże firmę bezpłatnie.
– Wiem, że takie operacje w innych częściach kraju już przeprowadzono, więc myślę, że i nam się uda – mówi Wolicki. Burmistrz nie obawia się tego, że miastu przybędzie balast obciążający budżet. – PKS jest dobrze zarządzaną firmą, od dwóch lat przynosi zyski. Na razie nie przewiduję, by miasto w przypadku przejęcia firmy zainwestowało w nią pieniądze – mówi Wolicki.
Można się natomiast spodziewać, że w mieście i okolicach zaniknie konkurencja między PKS a Miejską Komunikacją Samochodową. Zamiast dublujących się kursów, pojawiłyby się nowe, a to przyniosłoby korzyści mieszkańcom.
– Gdybyśmy już teraz mieli PKS, to w ogóle nie zrodziłby się pomysł, żeby między Dębicą i Mielcem uruchamiać linię komunikacji miejskiej – mówi Wolicki. Zmiany właściciela nie obawiają się władze przedsiębiorstwa. – Od obecnego właściciela, czyli skarbu państwa i tak od wielu lat nie otrzymujemy żadnej pomocy i na pewno jej nie uzyskamy. Przejęcie przez samorząd jest w naszym przypadku najbardziej prawdopodobną formą przekształceń własnościowych. Inną koncepcją jest sprzedaż akcji inwestorowi, ale dotychczasowe starania w tym kierunku nie przyniosły żadnych efektów. – Akcje mogliby też kupić pracownicy, ale nie wiem, czy później stać by ich było na inwestycje w przedsiębiorstwo – mówi Kazimierz Tuszyński, prezes PKS Dębica. Twierdzi, że dla miasta przejęcie firmy nie jest żadnym ryzykiem, bo PKS przynosi zyski, nie ma długów i stopniowo unowocześnia tabor, kupując lepsze autobusy.