Darmowa komunikacja odkorkowuje … sądy
Kilkadziesiąt segregatorów, wszystkie pełne akt sądowych. I to tylko za 2014 rok. To przypadki niezapłacenia mandatu za przejazd autobusem bez biletu. –„Dziś nie mamy już tych problemów. Odkorkowaliśmy lubiński sąd, częściowo odkorkowaliśmy urząd, zwiększyła się też mobilność mieszkańców”–mówi prezydent Lubina Robert Raczyński, podsumowując pół roku bezpłatnej komunikacji w tym mieście. Kiedy za przejazd autobusem trzeba było jeszcze płacić, co miesiąc przyłapanych było około 450 gapowiczów. W skali roku daje to ponad 4 tysiące osób. –„Z tego tytułu nakładane były kary –rekordzista nazbierał 5,4 tys. zł kary. Mieliśmy obowiązek ściągać te należności, które dziś sięgają 14 mln zł. To koszt jednego roku utrzymania komunikacji miejskiej. Te sprawy to dziesiątki tysięcy postępowań komorniczo-sądowych, a i tak niewiele należności udaje się ściągnąć”–mówi wprost prezydent Raczyński. Kiedy sprawa trafiała do sądu, urząd musiał tam reprezentować radca prawny, jako świadek musiał się też stawić strażnik miejski, a terminy oczekiwania na rozprawy sądowe tylko się wydłużały. –„Te segregatory –mówi wskazując na leżące przed nim skoroszyty włodarz Lubina –to ilość spraw, jakie musiał rozpatrywać lubiński sąd. Można śmiało powiedzieć, że tak został odkorkowany sąd w Lubinie, jeśli chodzi o wykroczenia. Sędziowie często prosili nas o przesuwanie terminów, ze względu na to, że byli obłożeni innymi ważnymi sprawami. To jest ta korzyść z bezpłatnej komunikacji, której nie widać w relacji finansowej, ale widać w instytucji państwa”–tłumaczy prezydent.Łącznie przez ostatnich dziesięć lat –do 2014 roku, kiedy Lubin wprowadził darmową komunikację –odbyło się aż 43 tysiące postępowań sądowych z tytułu niezapłacenia mandatów. –„To był ogromny ciężar dla sądu, a sprawy były drobne, bo dotyczyły jednego biletu i kary. Wciąż 11,5 tysiąca spraw czeka na rozstrzygnięcie, a czas oczekiwania wynosi od 5 do 12 miesięcy. Procesy sąd długie, a należności z tego tytułu niewielkie –podkreśla Robert Raczyński. –Z chęcią umorzylibyśmy także te trwające sprawy, ale nie mamy takiego prawa”–zaznacza.
Jakie jeszcze są korzyści z darmowej komunikacji? –„Brak kosztów związanych ze sprzedażą biletów oraz ich kontrolą i windykacją. W urzędzie mieliśmy 1,5 etatu radcy prawnego, jeżeli chodzi o windykację i prowadzenie procesów sądowych. Zatrudnialiśmy kontrolerów, wielu strażników miejskich większość czasu musiała spędzać w sądzie jako świadkowie”–wylicza. Robert Raczyński wskazuje też, że teraz znacznie zwiększyła się mobilność mieszkańców. –„Obserwuję przystanki –są pełne, podobnie jak autobusy. Mieszkańcy, szczególnie ci młodzi, chętniej wychodzą z domów, bo wiedzą, że ich powrót będzie bezpieczny. Według badań przeprowadzonych w porach szczytu w listopadzie 2014 roku, średnie napełnienie autobusów zwiększyło się prawie o 80 procent. A w dwóch liniach –1 i 3A –przekroczyło ten poziom. Te linie osiągnęły poziom 111 i 137 procent. To dla nas informacja, że będziemy musieli zwiększyć częstotliwość niektórych kursów podczas nowego przetargu”–zaznacza prezydent Raczyński.Nowy przetarg miasto ogłosi już w kwietniu br. Wybrany zostanie wykonawca, który od lipca będzie woził mieszkańców Lubina oraz gmin Lubin i Ścinawa. –„Rudna zrezygnowała ze współpracy. Szkoda, bo sieć autobusów w powiecie tworzymy też pod kątem nowej strefy przemysłowej, która prawdopodobnie powstanie wzdłuż drogi S3. Teraz może się zdarzyć, że mieszkańcy Rudnej nie będą mieli jak dojechać do pracy, ale o to mogą mieć tylko pretensje do swoich władz”–podsumowuje prezydent Lubina. Dalsze informacje TUTAJ