Czesi boją się paraliżu komunikacyjnego
Po wprowadzeniu systemu elektronicznego pobierania opłat drogowych od kierowców ciężarówek w Niemczech, Czesi obawiają się radykalnego, prowadzącego wręcz do paraliżu komunikacyjnego na głównych trasach, wzrostu liczby TIR-ów przejeżdżających przez ich kraj. Taki wzrost zaobserwowano już po wprowadzeniu opłat drogowych w Austrii. Jak się szacuje, od wejścia w maju ubiegłego roku do Unii Europejskiej, liczba ciężarówek przejeżdżających przez Czechy wzrosła o 50 proc. Przez największe czesko-niemieckie przejście graniczne w Rozvadovie w okresie od stycznia do listopada ubiegłego roku przejechało w obie strony 1,1 miliona TIR-ów. W tym samym czasie przez inne czeskie przejścia na granicy z Niemcami – Cinovec i Folmavę – przejechało w sumie ponad 930 tys. ciężarówek. Bardzo duży ruch panuje także na przejściach z Austrią oraz z Polską. Mimo że czeska policja stara się kontrolować TIR-y jeżdżące głównymi trasami tranzytowymi (sprawdzając czy nie są nadmiernie przeładowane i czy kierowcy przestrzegają czasu pracy, robiąc wymagane przerwy), liczba wypadków z udziałem samochodów ciężarowych wzrosła ponad dwukrotnie. Praktycznie nie ma dnia, aby najbardziej ruchliwa, kluczowa przy tranzycie przez Czechy, autostrada D 1 z Pragi do Brna nie była zablokowana po wypadku TIR-ów. Do kolizji ciężarówek dochodzi także na trasach dojazdowych do czesko-austriackich przejść granicznych w okolicach Czeskich Budziejowic. Czeski rząd planuje wprowadzenie elektronicznego myta najwcześniej od 1 stycznia 2006 roku, a najpóźniej od 1 stycznia 2007. Niezbędne jest jednak przyjęcie zmian legislacyjnych, umożliwiających takie pobieranie opłat za korzystanie z dróg. Konkretny projekt ustawy ma zostać zgłoszony jeszcze w styczniu. Opłaty, jak wynika z planów ministerstwa transportu, mają być pobierane na wszystkich autostradach i drogach szybkiego ruchu. Płatny ma być, wg obecnego stanu, przejazd ponad 970 kilometrami czeskich dróg. Szacuje się, że koszty budowy systemu elektronicznego pobierania opłat i jego utrzymania przez dziewięć lat wyniosą 13 miliardów koron (ok. 1,95 mld złotych), a czyste zyski w tym czasie – ok. 47 mld Kc, tj ok. 7,05 miliarda zł.