Co się stanie z MPK Wałbrzych?
Jak informuje lokalny serwis walbrzychfakty.pl o tym, że sytuacja w Miejskim Przedsiębiorstwie Komunikacyjnym w Wałbrzychu nie jest najlepsza wiadomo od dłuższego czasu. Załoga licząca kilkaset osób, która jest zatrudniona w spółce, jeszcze kilka miesięcy temu organizowała spór zbiorowy oraz referendum, w którym pracownicy opowiedzieli się że nie mają zaufania do ówczesnego zarządu spółki. Ostatnie doniesienia informowały o tym, że z kasy MPK wyprowadzone zostały duże kwoty pieniędzy. Największym winowajcą określono byłego prezesa Ireneusza Zarzeckiego, który w swoich wyjaśnieniach stwierdził, że pieniądze wypłacał na potrzeby byłego prezydenta Wałbrzycha oraz Platformy Obywatelskiej, której członkiem był Zarzecki. Po tym jak kradzież pieniędzy z kasy spółki została wykryta, prezes MPK został zwolniony z pracy a na jego miejsce został powołany tymczasowy szef, Andrzej Kosiór, który miał wprowadzić program naprawczy w firmie. Okazało się, że sytuacja MPK jest jeszcze gorsza niż sądzono do tej pory i najprawdopodobniej nie uda się uratować tzw. kolosa na glinianych nogach. Z naszych informacji wynika, że Andrzej Kosiór złożył w sądzie wniosek o ogłoszeniu upadłości miejskiego przewoźnika, skutkiem czego najprawdopodobniej już wkrótce spółką pokieruje syndyk masy upadłościowej. Nie na wiele więc zdały się wprowadzane oszczędności i cięcia , zadłużenie MPK zamiast maleć, radykalnie wzrastało i nadal rośnie. W sierpniu obniżono pracownikom stawkę godzinową z 8,30 zł na 6,10 zł. Niektórzy mieli pensje mniejsze nawet o 900 zł. Z ponad 300 pracowników zatrudnionych w MPK około 200 osób złożyło pozwy sądowe przeciwko swojemu pracodawcy. Domagają się w nich przede wszystkim należnych im zaległych wypłat.
Zadłużenie miejskiego przewoźnika w stosunku do wszystkich wierzycieli i pracowników osiągnęło według oficjalnych informacji około 10 milionów złotych, dodatkowo przeprowadzona w maju kontrola dokumentów wykazała brak w kasie spółki około pięciuset tysięcy złotych. Nie tylko ta sprawa bulwersuje pracowników spółki, w rozmowach z zatrudnionymi tam ludźmi dowiadujemy się że MPK ukrywa według nich wiele faktów związanych z autobusami, które są wpisane jako jeżdżące po mieście ,czyli w dobrym stanie a tak naprawdę są ruinami, które stoją schowane za drzewami na jednym z placów zajezdni. Mimo prób nawiązania kontaktu przez walbrzychfakty.pl z nowym prezesem MPK nie udało się uzyskać od Andrzeja Kosióra żadnych informacji, a zapytany przez dziennikarzy Andrzej Welc niechętnie odpowiadał na pytania związane z wątkiem nieczynnych autobusów. Stwierdził jednak że takich, które są już skazane na kasację jest jedynie 4.
A jeszcze w kwietniu Br. Lokalni dziennikarze opublikowali 1 kwietnia prima aprilisowy żart o …upadłości MPK Wałbrzych. W tym materiale czytamy m.in. :-„Najprawdopodobniej jeszcze dziś część autobusów firmy zostanie zajęta przez banki i leasingodawców, do których należą. Dziś o godzinie 13:00 w Ratuszu odbędzie się spotkanie miejskich włodarzy z przedstawicielami Zarządu Dróg i Komunikacji oraz firm przewozowych w celu ustalenia planu awaryjnego i dogadania się w sprawie komunikacji zastępczej. Z nieoficjalnych informacji wynika, iż część zadań MPK zostanie tymczasowo podzielone pomiędzy firmy MaxPol i DLA.”O dalszym rozwoju sprawy będziemy informować wkrótce.