Gigantyczny chaos w gdańskiej komunikacji po zniknięciu elektronicznych rozkładów jazdy w Internecie. Zawinił ZTM, który od 1 stycznia odpowiada za obsługę rozkładów jazdy w mieście. Nowi przewoźnicy wysłali na ulice Gdańska nieoznakowane autobusy i nieprzygotowanych kierowców.
Pierwsze oznaki nowego (nie)porządku w komunikacji, gdańszczanie odczuli w pierwszych chwilach Nowego Roku, kiedy ze strony ZKM Gdańsk zniknęły wszystkie rozkłady autobusów i tramwajów. Zakład Komunikacji Miejskiej od kilku tygodni zapowiadał, że tak się stanie. Zarząd Transportu Miejskiego miał kilka miesięcy na przygotowanie własnych rozkładów. Najwyraźniej za mało. Na stronie ZTM-u nadal widnieją odnośniki do niedziałających już stron ZKM.
-Problemem jest brak odpowiednich osób, które pomogłyby w stworzeniu nowych rozkładów. Problem ten sygnalizowałem już kilka miesięcy temu, nalegałem by przydzielono ZTM-owi dodatkowe fundusze na ten cel. Niestety bez skutku. Obecnie odpowiadają za to dwie osoby, podczas gdy planowano zatrudnić 8 osób – mówi Włodzimierz Popiołek, dyrektor Zarządu Transportu Miejskiego.
Na pytanie czy nie warto by porozumieć się z Zakładem Komunikacji Miejskiej, by ten choć na kilka dni przywrócił swoje rozkłady na stronach internetowych, dyrektor ZTM-u odpowiada, że 'nie warto angażować w to ZKM-u, który już nie ma obowiązku publikacji takich informacji’.
Jednak nawet działające rozkłady kilku linii (w tym tramwajowe) zawierają błędy. Według rozkładu linia 4 ma przystanek na terenie zajezdni, który nie funkcjonuje od kilku dobrych lat. Tramwaj ten kursuje też błędna trasą.
Rozkłady nie informują już o czasie przejazdu między przystankami, choć w Gdańsku przecież obowiązuje taryfa czasowa. Nie działa także rozkład WAP, dostępny przez komórkę. Na stronie wap.zkm.gda.pl widnieje zaproszenie do skorzystania z rozkładów na stronie www ZTM-u.
Rozkładów nie ma także na stronie MZKZG, który ma przejąć zarządzanie komunikacji miejskiej w Trójmieście i okolicznych gminach. Linki, podobnie jak na stronie ZTM-u, prowadzą do strony Zakładu Komunikacji Miejskiej.
W efekcie Gdańszczanie zostali niemal całkowicie pozbawieni elektronicznej wersji rozkładów.
Pierwszego stycznia w Gdańsku pojawili się nowi przewoźnicy – Warbus i PKS Gdańsk – którzy wciąż nie są przygotowani do wożenia pasażerów. Na trasy wyjechały nieoznakowane autobusy, czasem z przyklejoną do szyby papierową kartką z numerem obsługiwanej linii. Wszystkie niemiłosiernie ubłocone i w zupełnie dowolnych barwach – białe, srebrne, biało-niebieskie (przewoźnicy mają aż pół roku na przemalowanie taboru).
– Obecnie jestem poza Gdańskiem, więc trudno mi się wypowiedzieć czy rzeczywiście sytuacja wyglądała tak tragicznie. Niemniej jednak, w poniedziałek sprawdzę wszystkie sygnały docierające do nas od pasażerów i wyciągnę odpowiednie konsekwencje od nowych przewoźników – zapewnia Popiołek.
W pierwszym dniu nowego roku nie obyło się bez opóźnień. Jednak trudno się nie dziwić, skoro nie wszyscy kierowcy dostali informacje o czasie przyjazdu na każdy przystanek.
Niektórzy z nich mieli w ogóle problem z ustaleniem swojej trasy przejazdu, część dopytywała się o nią pasażerów. Linia 117 nadal kursowała przez ul. Kościuszki w Sopocie, choć powinna przez al. Niepodległości. Co więcej, autobus miał na wyświetlaczu błędnie ustawioną linię 171.
Także kasowniki nie zostały ustawione odpowiednio dla gdańskiej taryfy. Drukowały jedynie godzinę skasowania. Ciekawe czy taki bilet będzie też ważny za kilka dni o tej samej godzinie?
W autobusach zabrakło informacji o gdańskich biletach i regulaminu przewozów. Można za to było poznać ceny biletów w Murowanej Goślinie, Bydgoszczy czy Gdyni – informacje o nich były w pojazdach.
– W tej sprawie ewidentnie zawinili przewoźnicy, którzy dostali od nas odpowiednie materiały do rozwieszenia wewnątrz wozów. – zapewnia dyrektor ZTM-u. Na linie obsługiwane przez Warbus wyjechały białoruskie MAZ-y, choć kilka tygodni temu zapowiadano, że będą kursować wyłącznie na rezerwach.
Wieczorem opóźnienia wynosiły niemal 30 minut. Kierowcy spóźnienia tłumaczyli złymi warunkami pogodowymi, chociaż na ulice spadło zaledwie kilka centymetrów śniegu.
Do późnych godzin nocnych na przystankach rozklejano także nowe rozkłady. Niestety bardzo nieudolnie, nie zdejmując jednocześnie starych tablic. Pasażerowie mogą nie wiedzieć, który z rozkładów obowiązuje. Podpowiadamy – ten oznaczony logo ZTM.
Maciej Lisicki, zastępca prezydenta Gdańska odpowiedzialny za gospodarkę komunalną mówi: -Będziemy analizować sytuację i wyciągniemy odpowiednie konsekwencje. Dzisiaj udam się osobiście 'na miasto’ sprawdzić jak funkcjonują nowi przewoźnicy. Należy jednak mieć na uwadze, że są to pierwsze dni, w których komunikacja miejska działa na nowych zasadach, a więc można się spodziewać pewnych utrudnień. Mam nadzieję, że sytuacja wkrótce ulegnie znacznej poprawie.
W sobotę późnym wieczorem, ZKM Gdańsk postanowił wyciągnąć pomocną dłoń do pasażerów i ponownie uruchomił (choć nie jest już do tego prawnie zobowiązany) swoje rozkłady.
Ponownie został także uruchomiony mobilny serwis WAP dostępny przez komórkę pod adresem wap.zkm.pl. Należy jednak pamiętać, że rozkłady ZKM zawierają jedynie linie obsługiwane przez tego przewoźnika. W spisie nie znajdziemy linii obsługiwanych przez prywatnych przewoźników (PKS Gdańsk, Warbus oraz PKS Wejherowo). Rozkłady na stronach internetowych oraz WAP uwzględniają zmiany w kursowaniu, które weszły w życie w 2009 roku.
Z ostatniej chwili…
Chaos w gdańskiej komunikacji w Nowy Rok, za mało autobusów po zabawie sylwestrowej oraz inne nieprawidłowości to główne przyczyny dymisji Włodzimierza Popiołka, dyrektora Zarządu Transportu Miejskiego w Gdańsku. Włodzimierz Popiołek złożył dymisję ze stanowiska dyrektora ZTM w poniedziałek, 5 stycznia. Stało się to między innymi po publikacji naszych artykułów, które ujawniły bałagan, jaki zapanował w gdańskiej komunikacji po 1 stycznia. Na ulice wyjechały wówczas autobusy niespełniające wymagań ZTM, nie przygotowano rozkładów jazdy w wersji elektronicznej, zaś tradycyjne rozkłady na przystankach rozklejano dopiero 1 stycznia. Uznaliśmy, że nie widzimy możliwości dalszej współpracy z dyrektorem Popiołkiem. – mówi Maciej Lisicki, zastępca prezydenta Gdańska, tłumacząc przyjęcie dymisji Włodzimierza Popiołka. Byłemu już dyrektorowi przysługuje okres wypowiedzenia do końca kwietnia. Niewykluczone jednak, że odejdzie wcześniej, za porozumieniem stron. Obowiązki dyrektora przejęła Alicja Kraska, dotychczasowy zastępca Popiołka. Niezwłocznie ogłosimy konkurs na nowego dyrektora. Chcemy, by objął on stanowisko najpóźniej 1 mają –dodaje Lisicki. Włodzimierz Popiołek przestanie również pełnić funkcję w Metropolitalnym Związku Komunikacyjnym Zatoki Gdańskiej. Dotychczas był tam zastępcą przewodniczącego zarządu. Włodzimierz Popiołek ukończył studia na Wydziale Inżynierii Materiałowej Politechniki Warszawskiej. Pracował na stanowisku konstruktora-technologa w Zakładach Metalowych „Łucznik”w Radomiu. Następnie pełnił stanowisko dyrektora Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego, zaś rok później radomskiego Zarządu Transportu Miejskiego. W maju 2005 roku wygrał konkurs na stanowisko dyrektora Zarządu Transportu Miejskiego w Gdańsku. Funkcję tę pełnił do 5 stycznia 2009 roku.
Autor jest dziennikarzem portalu trojmiasto.pl. Foto: Bartosz Milczarczyk