Bydgoszcz: W poniedziałek staną tramwaje i autobusy?

Związkowcy z MZK zapowiadają strajk ostrzegawczy. Czwartkowe negocjacje między załogą a szefostwem firmy zakończyły się fiaskiem. Zarząd zaproponował podwyżki w wysokości 208 zł dla kierowców i 156 zł na zaplecza technicznego. – Minimum, na które się zgodzimy, to 220 zł dla kierowców i 180 zł dla reszty załogi. Niestety, nie spotkaliśmy się ze zrozumieniem dyrekcji i przerwaliśmy rozmowy – informuje Andrzej Arndt, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Komunikacji Miejskiej. – Domagamy się teraz spotkania z prezydentem miasta. Uważamy, że dalsze spotkania z zarządem nie mają już sensu. Arndt informuje, że do tej pory nie dostał odpowiedzi, czy prezydent się spotka ze związkowcami. Czeka na nią do piątku do godz. 14. – Jeśli nie otrzymamy deklaracji spotkania, nie mogę wykluczyć, że w poniedziałek bydgoszczanie nie dojadą do pracy. Załoga jest już tak zdeterminowana, że autobusy i tramwaje mogą nie jeździć przez dwie godziny – informuje. Tymczasem postawy związków nie rozumie dyrektor MZK Witold Dębicki. Twierdzi, że strony były już bliskie porozumienia, ale związkowcy wycofali się z wcześniejszych ustaleń. – Nie możemy zaproponować więcej pieniędzy, bo ich nie mamy. Spotkam się jednak w piątek z zastępcą prezydenta Lucyną Kojder-Szwedą i przedstawię jej sytuację. Liczę na rozsądek moich pracowników i mam nadzieję, że do strajku nie dojdzie – wyjaśnia. Ostateczną decyzję, czy komunikacja stanie, poznamy w piątkowe popołudnie.