Bydgoszcz: Tramwaje i autobusy na razie nie staną
Zapaliło się światełko w tunelu na rozwiązanie naszych problemów – mówią związkowcy z MZK po spotkaniu z prezydentem Bydgoszczy. Rozmowy będą kontynuowane w przyszłym tygodniu – czytamy w Gazecie Wyborczej. Jest szansa, że na razie nie dojdzie do zapowiadanego przez kierowców i motorniczych godzinnego strajku ostrzegawczego. W czasie piątkowego spotkania związkowcy, działający w Miejskich Zakładach Komunikacyjnych, szukali możliwości porozumienia z zarządem firmy i Konstantym Dombrowiczem. Wiadomo, że nie ma szans na przeznaczenie więcej niż 960 tys. zł, planowanych w tym roku w budżecie spółki, na podwyżki. Gdyby spełnić oczekiwania związków (domagają się 300 zł więcej dla każdego pracownika), potrzeba 3 mln zł. Jednak związkowcy wyszli ze spotkania zadowoleni. – Obie strony trochę złagodziły stanowiska. Nie jesteśmy do końca zadowoleni, ale zapaliło się światełko w tunelu. Prezydent i zarząd spółki pokazali nam kierunki rozwoju naszej firmy. Dlatego od poniedziałku spotykamy się w zespołach roboczych i dalej będziemy negocjować – wyjaśnia Andrzej Arndt, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Komunikacji Miejskiej. Również prezydent Dombrowicz wyszedł pełen nadziei ze spotkania. Podkreśla, że nie jest stroną w konflikcie, a z kłopotami powinien poradzić sobie zarząd. – Ale spółka ma perspektywy. Będzie miała możliwość wykonywania dodatkowych usług, m.in. związanych ze zmianą obsługi komunikacyjnej Fordonu. Wówczas może liczyć na dodatkowe dochody, które oczywiście będą mogły być przeznaczone na podwyżki – wyjaśnia. Zadowolony jest także dyrektor MZK Witold Dębicki. Głównie z tego powodu, że oba działające w firmie związki zawodowe chcą wspólnie usiąść do stołu rozmów i negocjować.