Bydgoszcz: Skasuj bilet i możesz jeździć przez godzinę
Bilet godzinny to nowy, rewolucyjny pomysł drogowców na zachęcenie bydgoszczan do podróżowania miejskimi autobusami i tramwajami. Jeśli zgodzą się na to radni, zacznie obowiązywać 1 maja.
W ubiegłym roku z usług komunikacji miejskiej skorzystało o 330 tys. mniej osób niż w 2006 r. Taka liczba może wydawać się nieduża, zważywszy, że przez 12 miesięcy bydgoskimi autobusami i tramwajami podróżowało niemal 103 mln pasażerów. Ale reforma komunikacji polegająca na wprowadzeniu systemu przesiadkowego, dzięki któremu przejazd z Fordonu i Osowej Góry do Śródmieścia stał się o połowę tańszy, miała przyciągnąć nas do transportu publicznego. Tak się nie stało.
– Te 300 tys. osób to nie jest jakiś drastyczny spadek. Przyczyn tego stanu rzeczy należy szukać w rosnącej liczbie samochodów przy mniejszej liczbie mieszkańców Bydgoszczy. Przychód ze sprzedaży biletów i tak był większy niż się spodziewaliśmy po wprowadzeniu systemu A+T. Liczyliśmy się ze spadkiem rzędu 3 mln zł, a zatrzymał się na 1,1 mln zł – wyjaśnia Daniel Sarul, zastępca dyrektora Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej.
Sposobem na zatrzymanie odpływu pasażerów ma być wprowadzenie biletu godzinnego. Ma on umożliwić podróżowanie przez 60 min od chwili skasowania wszystkimi autobusami i tramwajami, łącznie z przesiadkami. W Zarządzie Dróg rozpoczęły się właśnie prace nad przygotowaniem tej oferty.
– Prowadzimy analizy i wyliczenia, ile taka propozycja będzie nas kosztowała. Budżetu pewnie nam to nie poprawi, ale chcemy przekonać bydgoszczan, że warto podróżować komunikacją miejską. Projekt uchwały zamierzamy przedstawić radnym w marcu. Jeśli zostanie ona zaakceptowana, bilet zacznie obowiązywać od 1 maja – informuje Jan Siuda, szef drogowców.
Rzeczywiście, ta oferta może przekonać bydgoszczan. Zwłaszcza że jeden taki bilet będzie kosztował mniej niż dwa jednorazowe. Na razie cena nie jest ustalona, ale ze wstępnych założeń wynika, że zapłacimy za niego od 2,8 do 3,5 zł. A to oznacza spore oszczędności. Przykładowo: żeby dojechać z Glinek na Osową Górę, musimy się przesiadać dwukrotnie i za przejazd płacimy 6,6 zł. Bez większych przeszkód całą trasę przejedziemy krócej niż w godzinę, więc będziemy mogli skorzystać z biletu godzinnego.
– W 60 min zdążymy przejechać w niemal wszystkich relacjach w mieście. Zatem za cenę jednego biletu dojedziemy z jednego krańca miasta na drugi – przekonuje Sarul.
Taka oferta ma jeden mankament. Stanie w korkach, coraz większych, także liczy się do czasu obowiązywania biletu. A to oznacza podróż z zegarkiem w ręku. Bo po przekroczeniu 60 min, nie będzie innego wyjścia niż skasowanie kolejnego biletu.