Białystok: Tramwaj po białostocku
Zielona fala dla komunikacji miejskiej, wydzielone z jezdni autobusowe pasy ruchu – w niedalekiej przyszłości takie ułatwienia mogą się pojawić także w Białymstoku. Urzędnicy z wydziału transportu miejskiego przygotowali projekt, który usprawni funkcjonowanie białostockiej komunikacji –pisze Gazeta Wyborcza. W ubiegłym roku opracowanie trafiło na kolegium prezydenckie, uzyskując pozytywną ocenę. – Generalnie chodzi nam o to, żeby pasażer komunikacji miejskiej był traktowany na równi z pasażerem samochodu osobowego, żeby komunikacja była przyjazna białostoczanom, tak by coraz więcej osób z niej korzystało – tłumaczy Wojciech Sadowski, naczelnik wydziału transportu miejskiego. Żeby tak się stało, nie wystarczą najcichsze i najcieplejsze autobusy. – Potrzeba jeszcze zmian na białostockich ulicach, tak by autobusy szybciej przejeżdżały przez skrzyżowania, nie stały w korkach, sprawniej wyjeżdżały z zatok – mówi Sadowski. A rozwiązań jest kilka. Jedno z nich to zielona fala dla komunikacji miejskiej. Chodzi o to, by na skrzyżowaniu od razu zapalało się zielone światło w momencie, gdy podjeżdża autobus. Na ważnych węzłach komunikacyjnych powstałyby przystanki przesiadkowe, na których zatrzymywałyby się wszystkie autobusy jadące daną ulicą. Reprezentacyjna arteria miasta, czyli Rynek Kościuszki i ul. Lipowa mogłyby się zamienić w warszawski Nowy Świat, którym może jeździć tylko komunikacja miejska i taksówki, a dzięki poszerzonym chodnikom zwiększy się przestrzeń dla spacerowiczów. Pojawił się również odważny pomysł, by na fragmentach niektórych ulic wydzielić specjalne pasy tylko dla autobusów. Takie rozwiązanie można by wprowadzić np. na odcinku ul. Sienkiewicza od Legionowej do Piłsudskiego (po jednym pasie w każdą stronę dla empeków plus jeden dla ruchu lokalnego) albo na al. Solidarności, ul. Sikorskiego czy Konstytucji 3 maja. Tu autobusowe pasy mogłyby powstać na wysepkach dzielących jezdnie. – Te wysepki zostały zostawione pod tory tramwajowe, które nigdy nie powstaną. Można więc je wykorzystać dla autobusów – ocenia jeden z pracowników wydziału transportu. Dokument to na razie jedynie koncepcja. Urzędnicy zdają sobie sprawę z tego, że w pierwszej chwili może się wydawać dosyć kontrowersyjna, ale, jak tłumaczą, wybiega daleko w przyszłość, gdy Białystok będzie miał prawdziwe problemy z korkami. – Jeśli prezydent zaopiniuje nasz projekt pozytywnie, wpiszemy go do planu rozwoju transportu publicznego. Dopiero wtedy będziemy mogli się starać o fundusze unijne na realizację tej koncepcji – wyjaśnia naczelnik Sadowski.