Berlin/Warszawa: Oto komunikacyjny cud w stolicy Niemiec
Ile jeszcze mamy czekać na wspólne bilety w całej aglomeracji warszawskiej? W Berlinie ich zasięg przekracza już nie tylko granice miasta. Można się z nimi wybrać nawet do Polski. Kto nie wierzy w cuda, powinien sprawdzić, jak działa komunikacja w stolicy Niemiec. niż tam zintegrować kolei podmiejskich i regionalnych z tramwajami, utobusami i metrem. Ten sam bilet obowiązuje i w Berlinie, i w powiatach oddalonych od niego o przeszło 100 km. Gdyby było tak i u nas, ktoś, kto by wsiadał do pociągu np. w Siedlcach czy Żyrardowie, nie musiałby dokupować kolejnego biletu, żeby przejechać w Warszawie z Dworca Śródmieście tramwajem na Mokotów. Podczas dziesięciodniowego pobytu w Berlinie dziennikarzom 'Gazety’ nie zdarzyło się stać na przystanku dłużej niż 12 minut. Było to o godz. 1.30, gdy na peryferyjnej stacji szybkiej kolei miejskiej przesiadaliśmy się do nocnego autobusu. Publiczny transport w stolicy Niemiec działa jak w zegarku. Hans-Werner Franz, szef Związku Komunikacyjnego Berlin-Brandenburgia, chwali się jednym z najbardziej niesamowitych pomysłów. To tzw. autobusy obywatelskie. 40 takich kursuje w małych miasteczkach pod stolicą Niemiec – ze stacji do centrum handlowego, szpitala albo na cmentarz. Co w tym szczególnego? Wpływy z biletów pokrywają tylko koszty paliwa, kierowcy jeżdżą za darmo. – To najczęściej bezrobotni albo emeryci, którzy zamiast siedzieć w domu, mogą sobie pogadać z ludźmi – zachwala Hans-Werner Franz. Związek podliczył, że w słabiej zaludnionych osiedlach nie opłaca się utrzymywać stałych linii. I tak powstały minibusy na telefon. Na przedmieściach Berlina telefonujemy do centrali po autobus, który w pół godziny podwozi nas kolejki podmiejskiej. Pociągiem jedziemy do centrum. Bez czekania i oczywiście z jednym biletem. Szef Zarządu Transportu Miejskiego Leszek Ruta jest teraz w Berlinie średnio raz w miesiącu. Zazdrości systemu szybkiej kolei miejskiej, która działa od ponad 100 lat i ma wydzielone tory. Nie jeżdżą po nich pociągi towarowe i dalekobieżne (u nas jest tak tylko na linii do Grodziska). Więcej w Gazecie Wyborczej: http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,86243,4684131.html .