Belgia: Wypadek polskiego autokaru
Belgijska policja wciąż ustala przyczyny wypadku polskiego autokaru, w którym zginęło pięć osób, w tym dwóch naszych rodaków. Pozostałe trzy ofiary to Rosjanie. Tragedia wydarzyła się nad ranem, około siódmej, w miejscowości Ranst, niedaleko Antwerpii na północy Belgii. – Przód autobusu wbił się w ziemię, bok leżał na skarpie. Ekipy ratunkowe miały trudności z dotarciem do osób. Utworzyliśmy łańcuch z ludzi, by wydostać rannych – powiedział polskim dziennikarzom Bart Strobants, jeden z ratowników. Ten wypadek był dla nas dużym wstrząsem – dodaje.
Wciąż nie wiadomo co było przyczyną wypadku. – Zbyt wcześnie, by o tym mówić. Dochodzenie trwa, eksperci analizują przebieg wydarzeń. W najbliższych dniach powinniśmy wiedzieć coś więcej – dodał szef policji w RanstRob Verbist. Spekuluje się, że kierowca zasnął, albo pojazd wpadł w poślizg na mokrej nawierzchni, rano bowiem we Flandrii padało.
Do wypadku autokaru z Wołgogradu do Paryża doszło w niedzielę rano pod Antwerpią. Około godz. 6.30 pojazd z polską rejestracją uderzył w barierkę na autostradzie E-34 w mieście Ranst około 15 km od Antwerpii, spadł z mostu i przewrócił się na bok. Najpewniej żaden inny pojazd nie brał udziału w zdarzeniu. Autokarem jechały 42 osoby, w tym 39 Rosjan, głównie rosyjskie nastolatki.