Najnowsze w Infoship
Brakuje najnowszych.

Bełchatów: Mandaty na konto

infobus
10.03.2007 11:15

Firma, której legalność bada właśnie policja, kontrolowała pasażerów miejskich autobusów w Bełchatowie. Jak mówi Sławomir Szymański, rzecznik bełchatowskiej policji, dzialałność firmy nie była zarejestrowana, nie odprowadzano podatków. Pasażerów jednak kasowano i to na niemałe sumy. Do Miejskiego Zakladu Kmunikacji z tytułu mandatów nie wpływały natomiast żadne pieniądze – pisze Dziennik Łódzki. Sprawą policja zainteresowała się, gdy zaczęły docierać do niej sygnały o nieprawidłowościach w firmie, które związane mają być m.in z rozliczeniami wobec kontrolerów. Po nitce do kłębka ustalono, pewne fakty. –Stwierdzono, że w rejestrze podmiotów prowadzących działalność gospodarczą nie ma takiej firmy –mówi Sławomir Szymański, rzecznik policji. –Okazało się, że numer regon, pod którym miała występować, został kilka lat temu nadany przedsiębiorcy z Bełchatwa, zajmującemu się ubezpieczeniami. Ustalono, też że nazwisko bełchatowianina pojawia się w kontrolerskiej firmie. –Nawiązał współpracę z osobą, która pracowała kiedyś w firmie kontrolującej bilety –mówi rzecznik. Według wstępnych szacunków ustalono, że miesięcznie firma mogła zarabiać nawet ok. 20 tys. zł. –Praktycznie wszystko, co uzyskała za mandaty wpływało na prywatne konto właściciela firmy –dodaje policjant. –Mandaty wynosiły średnio 70 i 90 zł od osoby. Jeśli ktoś nie płacił w terminie, musiał ponieść też inne koszty m.in. wezwań i upomnień. Firma działała od października ubiegłego roku. Policja zabezpieczyła obecnie cześć dokumentów. Rozpytano też kontrolerów. –Będziemy korzystać także z pomocy Urzędu Kontroli Skarbowej –mówi Szymański. –To być może pozwoli to określić skalę nadużyć. Badamy też szereg innych sygnałów, m.in. jak właściciele rozliczali się z zatrudnianymi osobami. Firma podpisaną miała umowę z Miejskim Zakładem Komunikacji w Bełchatowie, ale z tego tytułu żadne pieniądze na konto spółki nie wpływały. Tyle, że jak mówi Grzegorz Siedlecki, prezes bełchatowskiego MZK, to dość powszechnie stosowana praktyka. –Chodzi też o takie całościowe oddziaływanie –tłumaczy prezes. –Kontrolowanie zmusza niektórych do kupowania biletów. Brak kontroli byłby poważnym zaniedbaniem ze strony spółki. Otrzymujemy natomiast raporty o liczbie przeprowadzonych kontroli przez te firmy. Jak tłumaczy prezes, firma przedstawiła spółce dokumenty świadczące o tym, że prowadzi działalność gospodarczą. –Dokumenty firmy, które mam dotyczą miasta Łowicz –mówi Grzegorz Siedlecki –bo tam prowadzona jest ta podstawowa działalność. Nie wiem, na ile te są prawdziwe, a na ile fałszywe –zaznacza. Jak mówi policja, zarzuty w tej sprawie wkrótce się pojawią, na razie badane są różne wątki.