Autostrada A1 – każdy robi swój projekt
Trwa zamieszanie wokół budowy autostrady A1 na odcinku z Grudziądza do Torunia –czytamy w Gazecie Wyborczej. Przygotowania do tej inwestycji prowadzą równocześnie Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad oraz firma Gdańsk Transport Company – teoretycznie wyrzucona przez rząd z tej budowy. 'Gdańsk Transport Company SA zaprasza na spotkania konsultacyjne zorganizowane w celu prezentacji wstępnej wersji raportu oceny oddziaływania na środowisko autostrady A1 na odcinku od węzła Nowe Marzy koło Grudziądza do węzła Czerniewice koło Torunia’ – tej treści ogłoszenia ukazały się w prasie. Konsultacje to normalna procedura i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że 2 marca minister transportu Jerzy Polaczek ogłosił, iż A1 na odcinku Grudziądz – Toruń wybuduje rząd, a nie GTC. – Wybudujemy tę drogę szybciej i taniej niż GTC w systemie koncesyjnym – mówił Polaczek. Dlaczego w takim wypadku GTC także prowadzi przygotowania do tej budowy i spotyka się z mieszkańcami? – Mamy obowiązującą koncesję na budowę autostrady od Gdańska do Torunia – powtarza Aleksander Kozłowski, członek rady nadzorczej GTC. – Nie zgadzamy się z ministrem. To GTC może wybudować autostradę szybciej i taniej niż obiecuje rząd. Liczymy, że wrócimy do rozmów i to my będziemy budowali tę drogę. Raport środowiskowy to opracowanie, które potrzebne jest do wykonania projektu, otrzymania pozwolenia na budowę, ale także do uzyskania kredytów na budowę drogi. – Nie chcemy tracić czasu, dlatego pracujemy nad tym raportem – mówi Kozłowski. Jak skończy się starcie pomiędzy ministrem transportu a GTC? Nie wiadomo. Ostatnie rozmowy w Ministerstwie Transportu odbyły się 12 lipca, do kolejnych ma dojść 'po wakacjach’. Wiadomo, że jeśli obie strony się nie dogadają, sprawa skończy się w sądzie, a GTC będzie domagało się od rządu odszkodowania. Więcej w Gazecie Wyborczej: http://miasta.gazeta.pl/trojmiasto/1,35612,3603030.html .