Autosan zbyt tanio sprzedawał autobusy? Jest śledztwo
Czy Autosan po przejęciu przez spółki z Polskiej Grupy Zbrojeniowej sprzedawał autobusy, głównie miejskie po cenach dumpingowych? Na to pytanie odpowie śledztwo prowadzone przez prokuraturę i… Służbę Kontrwywiadu Wojskowego. Jako pierwsze o sprawie poinformowało radio RMF FM.
Przypomnijmy, że wiosną 2016 r. konsorcjum złożone ze spółek wchodzących w skład PGZ kupiło Autosana. To PIT-RADWAR z Radomska i Huta Stalowa Wola. Spółki już wcześniej próbowały kupić upadłego producenta „bocianów”. Było to tuż przed wyborami parlamentarnymi w 2015 r. Po wyborach ich oferta została jednak wycofana. Ostatecznie proces sprzedaży już na nowych warunkach sfinalizowano kilka miesięcy później.
Wydawało się, że Autosan po rządami nowych właścicieli wyszedł na prostą. Pierwsze oznaki kryzysu wystąpiły na przełomie sierpnia i września 2018 r. Autosan z delikatnym opóźnieniem zamknął dostawę 28 autobusów SanCity 12LF dla radomskiej firmy Michalczewski. Pisaliśmy o tym tutaj.
Tuż przed rozpoczęciem dostaw „bocianów” do Radomia z kierowania Autosanem zrezygnował Michał Stachura. Pisaliśmy o tym tutaj. Praktycznie do końca 2018 r. nie udało się znaleźć nowego prezesa. Ostatecznie na początku tego roku stery w firmie przejął człowiek-autobusowa legenda, Eugeniusz Szymonik.
W międzyczasie Autosan zaczął zaliczać opóźnienia w dostawach autobusów do kilku miasta. O szczegółach można przeczytać tutaj. W najbardziej skrajnym przypadku poślizg wynosił ponad siedem miesięcy w stosunku do terminu określonego w umowie.
PRZESIĄDŹ SIĘ NA:
Teraz sprawa wydaje się wyjaśniać. Prokuratura i SKW prowadzą śledztwo w firmie. Zarzuty są bardzo mocne. Chodzi o sprzedawanie autobusów, głównie miejskich poniżej kosztów ich produkcji. Jak informuje RMF FM śledczy zakwestionowali umowy poprzedniego zarządu z aż trzynastoma klientami, głównie z sektora komunikacji miejskiej. Ponadto jeden z wątków śledztwa dotyczy też nieuzasadnionych wydatków Autosana na usługi doradcze. Nieoficjalnie mówi się o kwocie rzędu nawet 5 mln PLN.
Co to oznacza dla producenta „bocianów”? Jeżeli zarzuty się potwierdzą to znaczy, że nie jest dobrze. Ale te wątpliwości pojawiały się już od dłuższego czasu. Do tego należy dodać, że potencjalnie kolejne straty zapewne wyjdą na etapie after-sales, kiedy poszczególni klienci będą składali producentowi zgłoszenia w ramach gwarancji.
„