Autosan i rzeszowski pat

Autosan poważnie potraktował prośby zgłaszane przez Rzeszów i kolejnych 12 autobusów (z kontraktu na łączną dostawę 20 egzemplarzy) przygotował do odbioru wcześniej niż to wynika z warunków zapisanych w kontrakcie. I ma problem…Jak możemy przeczytać na stronach producenta: -„Pięknie wyglądają. Stoją w rzędzie i błyszczą w słońcu –osiem nowiutkich autobusów, wydaje się jakby tylko czekały na swoich pasażerów. Kolejne cztery też są już prawie gotowe. To piękny widok, szczególnie dla ludzi od lat związanych z produkcją autobusów. Niestety dla nas, dla spółki Autosan stanowią poważny problem.”Dlaczego? Dwanaście pomarańczowo-srebrnych Sancity 10 LF to ogromne, zamrożone pieniądze, które nie wiadomo, kiedy wrócą do kasy sanockiej firmy. Producent zgodnie z umową dostarczył 8 egzemplarzy, które już jeżdżą po ulicach stolicy Podkarpacia. Natomiast odbiór kolejnych 12 szt. –wykonanych przed oficjalnym terminem dostawy –przeciąga się i Rzeszów mówiąc piłkarki językiem gra na czas. Stan taki spowodował komplikacje finansowe dla fabryki. Zamrożone środki blokują płynność finansową, a to z kolei prowadzi do powstawania trudności w bieżącym, normalnym funkcjonowaniu firmy. –„W ubiegłym roku mieliśmy pewne problemy z terminowością dostaw naszych produktów. Tym razem sytuacja jest odwrotna: staramy się przyśpieszać terminy ich produkcji oraz dostaw do naszych odbiorców, a mimo to napotykamy na niespodziewane trudności”–głosi oficjalny komunikat Autosana. Dodajmy, że przeciąga się także odbiór przez Rzeszów gazowych modeli Mercedes-Benz Citaro, które czekają na ich …dozbrojenie w systemy informacyjne. To na pewno mało komfortowa sytuacja dla żadnego z producentów.