Autobusy specjalne (13): piętrusem na wojnę
Autobusy AEC B-Type zostały zaprezentowane w 1910 roku w Londynie i były pierwszymi masowo produkowanymi autobusami spalinowymi. Skonstruowane z dużym udziałem łatwo wymienialnych podzespołów oraz wystarczająco mocne i lekkie, by osiągać masę niewiększą niż 3,5 tony, były przygotowane by sprostać wymaganiom londyńskiego gęstego ruchu, fatalnych nawierzchni dróg oraz rosnącej populacji. Autobusy osiągały prędkość około 25 km/h, mieściły łącznie 34 pasażerów, z których część podróżowała na odkrytym piętrze. Nieosłonięta przed kaprysami pogody była także kabina kierowcy, co w połączeniu z powszechnie wówczas stosowanym w pojazdach ogumieniem z pełnej gumy nie zapewniało zbytniego komfortu. Ale B-Type mimo to pełnił swoją rolę tak dobrze, jak jeszcze żaden jego poprzednik. W 1914 roku w użyciu było już niemal 2,5 tysiąca autobusów tego typu, obsługujących 112 linii o łącznej długości niemal 1,8 tys. km. To niemal czterokrotnie więcej niż trzy lata wcześniej, gdy pierwsze autobusy B-Type pojawiły się na londyńskich ulicach. Niezawodność i popularność nowego typu umożliwiła ekspansję londyńskiej komunikacji miejskiej nawet na dalekie przedmieścia, co znacząco przyczyniło się do rozwoju aglomeracji.
U szczytu miejskiego tryumfu przyszedł czas na znacznie ważniejsze zadanie dla AEC B-Type. Ponad tysiąc autobusów miejskich, wraz z cywilnymi kierowcami i mechanikami, oddelegowano do działań wojennych na początku Wielkiej Wojny w 1914 roku. Po zasłonięciu okien deskami i pokryciu charakterystycznej czerwieni maskującym lakierem w kolorze khaki autobusy trafiły do Francji i Belgii, na sam front. Rozwoziły żołnierzy między polami bitew (mogły pomieścić 24 żołnierzy z ekwipunkiem), służyły jako ambulanse, a nawet przewoziły klatki z gołębiami pocztowymi umożliwiającymi łączność między posterunkami na froncie a stanowiskami dowodzenia. W tym samym czasie pozostałe w Londynie autobusy dzięki ofiarnej pracy kierowców i zaplecza technicznego zapewniały nieprzerwanie przewozy na liniach miejskich, nawet w trudnym okresie pierwszych w dziejach bombardowań z powietrza.
Niedawno zaprezentowany przez London Transport Museum autobus AEC B-Type o numerze bocznym B2737 jest jednym z czterech zachowanych. Wyprodukowano go w 1914 roku w fabryce AEC w Walthamstow, przekazano do zajezdni Mortlake w południowo-zachodnim Londynie i przeznaczono do obsługi linii 9 łączącej Barnes z Liverpool Street. Wkrótce został zarekwirowany przez Departament Wojny i powrócił do przewoźnika dopiero 19 maja 1920. Przez kilka miesięcy w barwach wojskowych służył jako pojazd techniczny, następnie został wycofany z ruchu. W 1922 roku podwozie zostało zabudowane nadwoziem z innego B-Type (numer B2364) i sprzedane do National Omnibus Company z przeznaczeniem do ruchu liniowego. Dalsze losy pojazdu wciąż są ustalane.
Restauracja tego cennego zabytku kosztowała około 250 tysięcy funtów i była możliwa dzięki wsparciu finansowemu różnych organizacji i prywatnych darczyńców. Skrupulatna odbudowa uwzględniła także takie subtelne detale, jak reklamy z okresu przedwojennego (kawa Camp, lek na kaszel Venego czy mydło ze smoły węglowej Wrighta) czy oryginalne tablice kierunkowe i napisy ostrzegawcze dla pasażerów (np. „uwaga na kieszonkowców – mężczyzn i kobiety”czy „nie pluć!”). Wnętrze dolnego pokładu jest obudowane drewnianymi panelami oraz oświetlone elektrycznie (elektryczne oświetlenie wnętrza stosowano od 1912 roku). Oryginalne dywanowe obicia foteli zostały zrekonstruowane w oparciu o fragment materiału szczęśliwie znaleziony podczas odbudowy pojazdu. Co ciekawe, wykonała je ta sama firma, która produkowała obicia do seryjnych AEC B-Type – Holdsworth &Co z Yorkshire. Odkryty górny pokład jest wyposażony w siedzenia z osłonami z plandeki chroniącymi przed deszczem oraz napisy: „Nie stać podczas przejazdu omnibusu pod wiaduktami kolejowymi”.
Projekt odbudowy autobusu nr B2737 był prowadzony przez kuratora London Transport Museum, Tima Shieldsa, oraz niezależnego specjalistę od zabytkowych pojazdów, Richarda Pesketta. Zespół pozyskał i wykorzystał wiele trudno dostępnych części (oryginalnych, ale nierzadko w katastrofalnym stanie), w tym kompletne nadwozia, podwozia, skrzynie biegów, silnik. Do września autobus będzie prezentowany w oryginalnym miejskim malowaniu. Potem zostanie zaaranżowany na autobus wojenny i odbędzie podróż śladem kolegów sprzed wieku –zwiedzi pola bitewne Francji i Belgii, upamiętniając tych, którzy polegli oraz tych, którzy przeżyli. Wydarzenie jest częścią szerszego programu działań wolontariuszy i uczniów szkół, upamiętniających ofiary Pierwszej Wojny Światowej.
Autobusy, podobnie zresztą jak tramwaje, wielokrotnie uczestniczyły w działaniach wojennych w różnych krajach. Należący do miasta tabor komunikacyjny po wybuchu wojny jest mobilizowany i przeznaczany na potrzeby wojska. Przywiązane do szyn tramwaje poza regularnym kursowaniem mogą przewozić żołnierzy i towary na odcinkach dostępnych w sieci, w krytycznym momencie przydają się na barykady. Mobilne autobusy mają natomiast bardzo szerokie zastosowanie –służą ewakuacji ludności cywilnej, są adaptowane dla służb medycznych, przewożą żołnierzy i towary, czy uczestniczą w misjach humanitarnych, jak np. ekspedycja „Białych Autobusów”szwedzkiego hrabiego Folke Bernadotte pod koniec Drugiej Wojny Światowej.