Autobusowe prognozy ING: Elektrobusy tak – wodorowce niekoniecznie
ING Bank po raz kolejny angażuje się w rynek transportu publicznego i przewiduje szybkie zmiany w jego dekarbonizacji.
Zdaniem instytucji - za dziewięć lat flota autobusów elektrycznych plus trolejbusy osiągnie w Europie poziom 65 000 sztuk.
Rok 2030
To efekt zwiększonej presji na ograniczenie emisji dwutlenku węgla. Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady Europy, wspierająca mobilność niskoemisyjną, określa minimalne wymagania dotyczące zakupu nowych, bezemisyjnych autobusów publicznych w krajach członkowskich. W większości krajów Europy Zachodniej minimalny udział zerowej emisji na poziomie 22,5 proc. powinien być osiągnięty do 2025 roku, by następnie do 2030 roku zwiększyć się do 32,5 proc.
W niektórych krajach Europy Wschodniej, jak np. Rumunia, wymagania są niższe.
-"Kilka krajów i miast ma bardziej ambitne cele. Wszystko to oznacza, że autobusy elektryczne będą promowane i w nadchodzących latach nastąpi przyspieszenie w zakupach – ocenia ING Bank.
To oznacza, że mamy zaledwie cztery lata na spełnienie minimalnych unijnych wymogów. Z kolei europejskie władze ds. transportu publicznego robią wszystko, aby przyspieszyć wprowadzanie e-busów. Dlatego sprzedaż autobusów elektrycznych znacznie wzrośnie od 2023 roku.
-„W 2025 roku w Europie pojawi się ponad 4000 nowych e-busów (w porównaniu z 2450 w 2021 roku), a po 2025 roku zakupy przyspieszą do ponad 10 000 autobusów. To będzie prawie 60 proc. nowej sprzedaży – stawia prognozę ING Bank.
-„Średni udział autobusów bezemisyjnych wzrośnie do 67 proc. nowej sprzedaży do 2030 roku, co przełoży się na aż ośmiokrotny wzrost, który stworzy flotę 65 tys. e-busów – prognozuje ING Bank.
W większości krajów Europy Zachodniej minimalny udział zerowej emisji na poziomie 22,5 proc. powinien być osiągnięty do 2025 roku, by następnie do 2030 roku zwiększyć się do 32,5 proc. Z kolei roczna sprzedaż e-busów w Europie przekroczy 10 tys. do 2029 roku.
PRZESIĄDŹ SIĘ NA:
Co się opłaca?
W większości krajów europejskich rozpoczęła się już elektryfikacja floty miejskiej. Zdaniem banku autobusy elektryczne obecnie są kupowane głównie przez państwa Europy Zachodniej i kraje skandynawskie.
Generalnie pojazdy bateryjne postrzegane są jako najbardziej opłacalna opcja dekarbonizacji pojazdów, które jeżdżą głównie na obszarach miejskich. Około 98 proc. nowo zarejestrowanych autobusów bezemisyjnych w całej Europie w ciągu ostatnich dwóch lat to pojazdy z napędem elektrycznym (BEV).
Druga opcja zeroemisyjna to autobusy elektryczne na ogniwa paliwowe (FCEV). Są one jednak mniej energooszczędne i oczekuje się, że będą w przyszłości odgrywać umiarkowaną rolę.
Zdaniem ING - autobusy elektryczne zasilane ogniwami paliwowymi (FCEV) będą miały większy udział w segmencie transportu dalekobieżnego w okresie do 2030 roku, natomiast nadal dominować będą autobusy elektryczne na baterie (BEV). Oczekuje się, że do 2030 roku dwie trzecie wszystkich nowych autobusów będzie miało zerową emisję.