Autobus do Lwowa. Mężczyźni jadą walczyć, kobiety jadą po dzieci
W autobusie do Lwowa wiozłem ostatnio piętnaście osób. Wśród nich było sześciu dużych chłopaków, którzy zmierzali do Charkowa, by walczyć. Reszta to były kobiety wracające na Ukrainę po swoje dzieci – mówi PAP ukraiński kierowca Bogdan, który 9 marca rano wyjeżdżał z dworca autobusowego w Lublinie do Lwowa.
W sumie od 24 lutego, gdy rozpoczęła się rosyjska agresja w Ukrainie, do Polski przybyło łącznie 1,33 mln uchodźców z Ukrainy. Nie mam danych, ile osób udało się w drugą stronę.
Kierunek Ukraina
Od rana w środę na dworcu autobusowym w Lublinie jest wielu uchodźców z Ukrainy, którzy czekają na dalszy transport lub na bliskich. Wszyscy są w poczekalni, bo pada śnieg. Nieliczni wychodzą na papierosa lub szybko idą z bagażami do podjeżdżających autobusów, najczęściej jadących w kierunku Warszawy. Na miejscu wolontariusze częstują ich m.in. ciepłą herbatą, kanapkami, drożdżówkami. Najmłodsi bawią przy dziecięcych stolikach, przy których mogą np. rysować. Czeka na nich też dużo pluszowych zabawek.
Na stanowisku międzynarodowym stoją dwa autobusy, które pojadą na Ukrainę: do Łucka i do Lwowa. Oba są puste, bez pasażerów. Bogdan, kierowca z 20-letnim stażem zaznacza, że odjeżdża za godzinę, więc może jeszcze jacyś pasażerowie wsiądą. Podkreśla, że często zdarza się mu wieźć kilka osób wracających na Ukrainę, głównie mężczyzn pracujących w Polsce.
"Na przykład ostatnio wiozłem 15 osób. Wśród nich było sześciu dużych chłopaków, którzy zmierzali do Charkowa, by walczyć, bo tam zostały ich rodziny. We Lwowie czekał już na nich transport. Teraz już nie mogą wrócić do Polski" – zwraca uwagę ukraiński kierowca.
Jak dodaje, pozostali pasażerowie to były młode kobiety, które wracały na Ukrainę po swoje dzieci.
We Lwowie spokój
Zapytany o to, jak wygląda sytuacja we Lwowie podkreśla, że jest jeszcze spokojnie, ale trwa ogromna mobilizacja wśród ludności zarówno w mieście, jak i na wsiach. "Wszyscy przygotowują koktajle Mołotowa; każdy chce pomóc, jak tylko potrafi" – zaznacza.
PRZESIĄDŹ SIĘ NA:
Relacjonuje, że do Lwowa zjeżdżają uchodźcy z całej Ukrainy, stąd ogromny tłok na dworcach. "Przyjeżdżają z Mariupola, Odessy, Mikołajowa, a następnie jadą dalej na Zachód" – mówi Bogdan.
Jak podkreśla, autobusy z Ukrainy do Polski zawsze wypełnione są matkami z dziećmi. "Wszystkie miejsca są pozajmowane, a dodatkowo na kolanach kobiet siedzą dzieci. ostatnio najmłodsze miało roczek i dwa miesiące" – mówi ukraiński kierowca.
Zapytany o to, ile czasu zajmuje teraz podróż autobusem ze Lwowa do Lublina odpowiada, że około 8 godzin. "Ale zdarza się, że musimy czekać nawet dobę po ukraińskiej stronie, bo jest tak dużo autobusów na przejściu granicznym" – dodaje.
Ponad milion
Jak 9 marca podała Straż Graniczna - od rozpoczęcia agresji Rosji na Ukrainę, lubelskie przejścia graniczne z Ukrainą przekroczyło około 640 tys. osób, z czego 62 tys. minionej doby.
W sumie od 24 lutego, gdy rozpoczęła się rosyjska agresja w Ukrainie, do Polski przybyło łącznie 1,33 mln uchodźców z Ukrainy, wśród nich 93 proc. to Ukraińcy – podała w środę rano na Twitterze straż graniczna. W środę do godz. 7 granicę przekroczyło 33,5 tys. osób.
Oprócz obywateli Ukrainy granicę przekroczyli obywatele Polski (1 proc.) oraz obywatele prawie 100 różnych państw (6 proc.) - podała SG.(PAP)