Akt oskarżenia ws. wypadku ukraińskiego autobusu
O umyślne spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym, w wyniku której śmierć poniosły trzy osoby, a 50 odniosło obrażenia, w tym kilkoro ciężkie, prokuratura w Przemyślu oskarżyła kierowcę ukraińskiego autokaru, który w sierpniu ub.r. uległ wypadkowi w Leszczawie Dolnej (Podkarpackie).
W czwartek – 7 lutego – Prokuratura Okręgowa w Przemyślu skierowała do tamtejszego sądu akt oskarżenia w tej sprawie.
Jak poinformowała PAP zastępca prokuratora okręgowego w Przemyślu prok. Beata Starzecka 42-letni Mykoła Ł. nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Przebywa w areszcie. Za zarzucany mężczyźnie czyn Kodeks karny przewiduje karę od roku do 12 lat pozbawienia wolności.
Zdaniem prokuratury
Według aktu oskarżenia kierowca umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa i spowodował katastrofę w ruchu lądowym. Na trasie przejazdu nie zachował bowiem należytej ostrożności, jechał z prędkością znacznie przekraczającą dozwoloną przez co godził się na spowodowanie katastrofy.
Jak ustalił biegły z zakresu ruchu drogowego kierowca na odcinku drogi poprzedzającym zdarzenie jechał z prędkością 82 do 85 km przy ograniczeniu do 50 km/h, a później jeszcze szybciej, bo 100-102 km na godzinę. Natomiast w miejscu katastrofy, gdzie było ograniczenie do 30 km jechał z prędkością 70-72 km/h.
Ponadto Mykoła Ł. miał zignorować tablice ostrzegawcze na odcinku ze znacznym spadkiem terenu i niebezpiecznymi zakrętami.
Kierowca się nie przyznaje
Prok. Starzecka podała, że w czasie przesłuchań mężczyzna nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Utrzymywał, że od kiedy zobaczył znak informujący o serpentynach na drodze jechał z prędkością 50-60 km na godz., natomiast znaku o ograniczeniu prędkości do 30 km nie zauważył, widział wcześniej znak o ograniczeniu do 50 km/h. Przyznał, że w krytycznym momencie usiłował hamować. Twierdził, że próbował użyć hamulca górskiego, który nie zadziałał, a ręcznego nie zdążył zaciągnąć.
Ponadto przyznał, że droga była trudna, nawierzchnia śliska, i była mgła. Mówił, że trasę podróży i przekroczenie polsko-ukraińskiej granicy przez przejście w Krościenku wyznaczyło biuro podróży – organizator wycieczki, a on nie znał tej drogi i prowadziła go nawigacja.
PRZESIĄDŹ SIĘ NA:
Tragiczny piątek
Do wypadku doszło na drodze nr 28 między Przemyślem a Sanokiem kilka minut po godz. 22 w piątek 17 sierpnia 2018 r. Autokar, którym podróżowały – oprócz kierowcy – 53 osoby, na ostrym zakręcie przebił barierę energochłonną, zjechał z pasa jezdni i stoczył się z wysokiej, trawiastej skarpy, kilkakrotnie koziołkując.
W wypadku zginęły trzy osoby, które zostały przygniecione przez przewrócony autokar. Pozostali pasażerowie doznali obrażeń ciała, w tym kilkoro ciężkich. Ofiary śmiertelne to dwie kobiety w wieku 30 i około 50 lat oraz 31-letni mężczyzna.
Mykoła Ł. jest kierowcą od 10 lat, od około 6 lat pracuje jako kierowca autokarów turystycznych, a od stycznia 2018 r. jeździł na trasach międzynarodowych, w tym do Austrii, Włoch, Niemiec, Czech. W autokarze miał zmiennika, ale – jak powiedziała prokurator – całą drogę od wyjazdu ze Lwowa – od około godz. 15.30 w piątek polskiego czasu (16.30 ukraińskiego) – prowadził sam. Był trzeźwy.
Autokarem jechała wycieczka ze Lwowa do Wiednia. Pasażerowie to osoby w wieku 8-55 lat. (PAP)
„