15 lat za bombę w autobusie. Skarga oddalona [FILM]
Paweł R. (26 l.), znany jako bomber z Wrocławia, za podłożenie ładunku wybuchowego w autobusie MPK Wrocław spędzi w więzieniu 15 lat.
Jak informuje TVN24.pl - 4 stycznia Sąd Najwyższy odrzucił wniosek Prokuratora Generalnego o kasację jako "oczywiście bezzasadną".
4 lata temu
Wszystko zaczęło się 19 maja 2016 roku, gdy 23-letni wtedy Paweł R. dokonał próby pierwszego w Polsce zamachu terrorystycznego. Młody student politechniki podłożył domowej roboty bombę samowarową w zatłoczonym autobusie komunikacji miejskiej linii 145. Wcześniej zadzwonił na pogotowie ratunkowe i zażądał złota, grożąc, że inaczej będą we Wrocławiu wybuchać bomby.
Ładunek, który umieszczony był w reklamówce zostawił w samym środku pojazdu. Miał zranić wiele osób. Garnek wyposażono nawet w gwoździe i śruby, które w zamierzeniu miały działać na zasadzie szrapnela. Tragedii udało się uniknąć jedynie z dwóch powodów. Po pierwsze podejrzany pakunek zauważyła jednak jedna z pasażerek i przekazała go kierowcy, który w ostatniej chwili wystawił go na przystanek. Po drugie, student pomylił proporcje i siła wybuchu nie była tak duża jak zakładał.
Zamiary Pawła R. były jednak całkowicie jasne. – Oskarżony wzorował się na zamachu w Bostonie, gdzie bomby domowej roboty zabiły trzy osoby, swoimi odłamkami raniąc 264 osoby – mówił podczas mowy końcowej prokurator Tomasz Krzesiewicz. – Chciał zabić. Eksperyment, który wykonaliśmy w czasie trwania śledztwa pokazuje, że gdyby ładunek skonstruowany był poprawnie, zginęłyby dziesiątki ludzi – podkreślał oskarżyciel.
Mężczyzna usłyszał zarzut popełnienia przestępstwa o charakterze terrorystycznym, usiłowania zabójstwa wielu osób przy użyciu materiałów wybuchowych i zarzut spowodowania zdarzenia, które zagrażałoby życiu i zdrowiu wielu osób. Później oskarżono go dodatkowo o usiłowanie wymuszenia rozbójniczego. Początkowo Paweł R. przyznał się do winy, ale później, przed sądem wszystkiemu zaprzeczył.
Zobaczcie zapis z monitoringu:
PRZESIĄDŹ SIĘ NA:
Z 20 na 15 lat
W listopadzie 2017 roku były student chemii został skazany na 20 lat więzienia. Groziło mu dożywocie, ale sąd wziął pod uwagę okoliczności łagodzące: częściową niepoczytalność i młody wiek oskarżonego. W kwietniu 2018 roku Sąd Apelacyjny obniżył karę do 15 lat, ponieważ biegli psychiatrzy i psychologowie wskazali jednoznacznie, że celem działania oskarżonego nie było pozbawienie życia wielu osób, ale uzyskanie korzyści majątkowych, a więc działał z zamiarem ewentualnym.
Ten wyrok nie spodobał się Prokuratorowi Generalnemu. Zbigniew Ziobro skierował do Sądu Najwyższego wniosek o kasację, w którym podkreślał, że sąd II instancji błędnie ustalił, że Paweł R. działał z zamiarem ewentualnym pozbawienia życia więcej niż jednej osoby, co doprowadziło do wymierzenia oskarżonemu "rażąco niewspółmiernej kary". Minister podkreślił, że Paweł R. działał z zamiarem bezpośrednim, co zresztą ustalił sąd I instancji. Prokurator Generalny wniósł o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.
Sąd Najwyższy wniosek jednak odrzucił, uznając kasację jako "oczywiście bezzasadną". – W tej sytuacji nie ma obowiązku sporządzenia pisemnego uzasadnienia. Nie zostanie ono sporządzone nawet na wniosek. W tej samej sprawie Sąd Najwyższy rozpoznawał w marcu 2019 roku kasację obrońcy Pawła R., którą również oddalono jako oczywiście bezzasadną. Decyzja Sądu Najwyższego jest ostateczna i nie podlega zaskarżeniu – mówi w rozmowie z Tvn24 Krzysztof Michałowski z biura prasowego Sądu Najwyższego. To ostateczne zakończenie sprawy bombera z Wrocławia.
(źródło: Tvn24)