Autokarowy protest w Kielcach: 50 autobusów
Blisko dwie godziny trwał poniedziałkowy protest przewoźników w Kielcach. Kilkadziesiąt autokarów w wolnym tempie jeździło ulicami miasta.
Protestujący wystosowali petycję do premiera, w której zwracają uwagę na trudną sytuację branży transportowej.
Protest rozpoczął się o godz. 12. Około 50 autokarów powoli jeździło ulicami centrum miasta.
-„Protest miał bardzo łagodny charakter. Nie chodziło nam o blokowanie ulic, ale zasygnalizowanie problemu” – powiedział PAP Piotr Antosiewicz ze Stowarzyszenia Bezpieczny Autobus. Dodał, że protestujący „domagają się interwencji rządu, aby objął ich opieką i uwzględnił w planowanej pomocy dla różnych dziedzin gospodarki”.
„Do tej pory w różnych zapowiedziach jesteśmy pomijani. W marcu otrzymaliśmy pomoc w ramach tarczy antykryzysowej z Polskiego Funduszu Rozwoju. Ale w tej chwili tak naprawdę wszystko stoi, jest zima, nie ma sezonu. Autobusami na liniach regularnych wozi się po dwie, trzy osoby” – podkreślił Antosiewicz.
Autokarowe żądania
Protestujący wystosowali petycję do premiera Mateusza Morawieckiego, złożyli ją na ręce wojewody świętokrzyskiego. W petycji domagają się m.in.
-
dopłat (na wzór czeski, niemiecki, austriacki) do autobusów uzależnionych od klasy emisji spalin i wielkości pojazdu,
-
odroczenia (na wzór węgierski) płatności rat kredytów i leasingów do czerwca 2021 roku dla firm z sektora przewozu osób,
-
dodatkowej puli środków Polskiego Funduszu Rozwoju do wysokości 24 proc. obrotu (na wzór hiszpański)
-
i przedłużenia zwolnienia z ZUS o kolejne trzy miesiące.
„Cała ta sytuacja wymaga interwencji. Jeśli to będzie tak dalej, to do wiosny trzy czwarte polskich firm autokarowych nie dotrwa” – zaznaczył Antosiewicz.(PAP)