Sprawdzać, czy nie sprawdzać? Trzeźwość w czasie koronawirusa
Koronawirus zmusza wszystkich do niestandardowych rozwiązań. Także w zakresie sprawdzania trzeźwości kierowców autobusów.
Przewoźnicy radzą sobie na różne sposoby. Warszawskie MZA odstąpiły od badania prowadzących. MPK Wrocław postawiło z kolei na … słomki do alkomatów.
MZA posłuchało związków
MZA Warszawa na prośbę związków zawodowych zawiesiło badanie trzeźwości kierowców. Równocześnie na czas epidemii w autobusach wyposażonych w blokady antyalkoholowe zostały one wyłączone. A dodajmy, że dotyczy to kilkuset pojazdów warszawskiego przewoźnika.
Jednak nie bez znaczenia mógł być tu również fakt, że wśród zarażonych koronawirusem jest jeden z kierowców MZA. O tym przypadku pisaliśmy tutaj. W tej sytuacji można rozumieć, że zawieszenie testów trzeźwości i alcolock'ów ma wpłynąć na poprawę poczucia spokoju wśród pracowników MZA.
MPK Wrocław stawia na …
Wrocławskie MPK nie odstąpiło od sprawdzania trzeźwości kierowców. Jednak wprowadziło pewną nowość w trosce o ich zdrowie i bezpieczeństwo. A pomogła rzecz bardzo banalna co czyni pomysł oryginalnym.
Od 2 kwietnia na wszystkich zajezdniach MPK każdy motorniczy i kierowca może przy kontroli trzeźwości przed wyruszeniem w trasę wykorzystać również jednorazową słomkę. Wcześniej do dyspozycji były jedynie chusteczki do dezynfekcji.
PRZESIĄDŹ SIĘ NA:
Spółka ma nadzieję, że zakup wpłynie na większe poczucie bezpieczeństwa wśród kierujących, ale również wśród pasażerów. A to jest bardzo ważne, aby w obecnych czasach.
Badać, czy nie badać?
Ciężko powiedzieć czyj pomysł jest lepszy. Na pewno nie chcemy nikogo stygmatyzować. W czasie epidemii koronawirusa ważne jest jednak maksymalne utrzymywanie poczucia normalności. Dlatego wrocławski pomysł należy przyjąć za bardzo ciekawy i praktyczny.
Z drugiej jednak strony sytuacja pokazuje, że siedlisko wirusa, w którym można się zakazić są skrajnie różne. Więc tutaj pomysł MZA ma pewne swoje zalety. Jest jednak i minus. Brak kontroli zawsze może dać się we znaki w najmniej oczekiwanym momencie. A w obecnych czasach może to doprowadzić linczu medialnego, który nie posłuży nikomu.
„