Bielsko-Biała: O jedzeniu w autobusach…

Dlaczego pasażerowie jedzą w autobusach miejskich? Dlaczego jedzą podczas przecież krótkiej podróży miejskiej? Mimo, iż podróż trwa kilkanaście, lub maksymalnie kilkadziesiąt minut – jedzą. Czy na takich niemogących się powstrzymać żarłoków jest jakiś sposób? – pyta autorka artykułu w „Gazecie pl Bielsko-Biała”. Znajomy, który mieszkał w Wielkiej Brytanii, opowiada, że na jego oczach kierowca autobusu zwrócił uwagę pani opychającej się ogromnym hamburgerem. Gdy nie reagowała na ostrzeżenia o zakazie, wysadził ją na najbliższym przystanku z autobusu. I na nic się zdały jej głośne protesty. – Autobus to nie jadalnia – powiedział. I koniec. Nie jestem zwolenniczką regulowania wszystkiego zakazami i nakazami. Większość spraw mogą uregulować po prostu dobre obyczaje. Ale jeśli ludzie się nimi nie przejmują, to trzeba sięgnąć po środki przymusu. I tak dla przykładu szczecińscy radni, uchwalając nowy regulamin przewozów autobusami komunikacji miejskiej, umieścili w nim także zakaz jedzenia. Także kierowcy optują za takim rozwiązaniem. Jak mówią, pod koniec jazdy autobus czasem przypomina śmietnik pełen okruchów, czipsów i papierków po cukierkach. Szczegóły.