Strajk w PKS Białystok
Rada Nadzorcza PKS Białystok SA chce ogłosić upadłość spółki. To wynik strat spowodowanych strajkiem kierowców. Ponadto Rada zawiesiła w czynnościach Prezesa Zarządu –Rafała Rutkowskiego. To sposób sprawowania rządów przez Prezesa stał się pretekstem do strajku generalnego. Marszałek Województwa Podlaskiego –Jarosław Dworzański poczuł się w obowiązku zainteresować losem spółki dopiero po samobójczej śmierci jednego z protestujących kierowców, który powiesił się w swoim autobusie. Negocjacje pomiędzy Marszałkiem a Komitetem Strajkowym zakończyły się fiaskiem. Marszałek zgodził się z tylko jednym postulatem strajkujących, którzy chcą odwołania Prezesa ze stanowiska. Pozostałe postulaty dotyczące przywrócenia do pracy zwolnionych za nadmierne zużycie paliwa kierowców oraz niewyciągania konsekwencji wobec strajkujących nie znalazły uznania Marszałka. W tej sytuacji strajk będzie kontynuowany do skutku.
Przypomnijmy, iż w dniu 6 września o godz. 3:00 rozpoczął się bezterminowy strajk generalny w PKS Białystok S.A. Jest to odpowiedź na brak reakcji Zarządu Spółki oraz Marszałka Województwa Podlaskiego(właściciela) na postulaty strajkujących. Najważniejsze z nich to: odwołanie zarządu, przywrócenie do pracy zwolnionych dyscyplinarnie 3 kierowców, podwyżka płac. Obecny Zarząd spółki został powołany przez Radę Nadzorczą w maju b.r. Dodać należy, iż wówczas PKS Białystok był własnością Skarbu Państwa, ale było wiadomo, iż zostanie skomunalizowany. Pomimo tego zdecydowano się powołać nowy zarząd (choć w jego skład weszły osoby będące dotychczas w Zarządzie, więc faktycznie nie dokonano zmian). Prezes Spółki od początku swojego urzędowania wzbudzał kontrowersje wśród załogi. Jego przewodnie hasło to: „Wszyscy starzy pracownicy są tak przesiąknięci PKS-em, że należy ich się pozbyć”. Pod pozorem redukcji etatów zaczęły się zwolnienia pracowników. Najpierw w administracji, potem wśród obsługi, na końcu wśród kierowców. Została faktycznie zlikwidowana baza w Dąbrowie Białostockiej, a zatrudnieni w niej mechanicy dostali propozycje nie do odrzucenia w postaci ewentualnego zatrudnienia w oddalonym o 80 km Białymstoku i to nie w charakterze mechaników. Do tego należy dodać wprowadzoną atmosferę terroru i zastraszania. Zresztą mobbing jest jednym z zarzutów strajkujących pod adresem Zarządu. Jednocześnie zatrudnia się nowych, uległych wobec Prezesa pracowników np. do działu marketingu, sekretariatu, czy na stanowiska zwalniane przez starszych pracowników.
Zaraz po objęciu rządów Prezes zawarł ze Związkami Zawodowymi porozumienie, na mocy którego na czas naprawy trudnej sytuacji finansowej zostaną obniżone pensje pracowników o premie. Ten stan trwa do dziś, choć zdaniem Prezesa, sytuacja finansowa spółki jest dobra. Wnioski o odmrożenie pensji pozostają bez odpowiedzi, natomiast Spółka ponosi inne wydatki, które zdaniem strajkujących są niepotrzebne. Prezes sfinansował sobie studia podyplomowe. Zbudowano markę PKS Express, której zadaniem jest obsługa dochodowych kursów dalekobieżnych. Zmieniono oznaczenia pojazdów, kierowcy zostali specjalnie dobrani i wyposażono ich w nowe stroje, w autobusach jest dostęp do Internetu, a bilety można kupić w sieci. PKS Express zajmuje się także przewozami wynajętymi. Jednak często się zdarza, iż kursy dalekobieżne są obsługiwane zwykłymi autobusami lokalnymi typu Autosan H9 lub Tramp. Przykładem jest kurs Białystok –Krynica Morska na którym zwykle jeździ ciasny Tramp lub kurs Białystok –Gołdap obsługiwany przez Trampa lub H9-21. Często zdarza się, iż kurs nie jest wcale obsługiwany, bo nie ma autobusu –większość została wynajęta. Taka sytuacja prowadzi do odchodzenia pasażerów. Powstało także biuro podróży PKS Podróże z siedzibą w lokalu w centrum miasta, za który trzeba słono płacić, podczas gdy na dworcu są wolne pomieszczenia.
Inna sprawa to zakup autobusów do obsługi KM w Sokółce. Zdaniem strajkujących, autobusy te (Mercedes-Benz O 520 Cito) to gruchoty stale psujące się i zużywające ogromne ilości paliwa. Zostały zakupione bez jakiejkolwiek konsultacji z pionem technicznym. Zużycie paliwa wynosi ok. 36 l/100 km, czyli tyle, ile w białostockich warunkach miejskich, o wiele cięższych, niż w Sokółce pali Solaris Urbino 12. Przy przystąpieniu do przetargu Spółka zakładała o wiele niższy koszt zużycia paliwa, zakupu części zamiennych i eksploatacji pojazdów, niż mają miejsce faktycznie, więc Spółka musi dopłacać do tego interesu.
Powyższe zarzuty są stawiane Prezesowi przez załogę firmy. Oskarżają go o niegospodarność i działanie na szkodę Spółki i żądają odejścia. Jednak strajku by nie było, gdyby nie inne działania Prezesa, który oskarża pracowników o kradzież paliwa. Większość kierowców przekracza normy spalania narzucone w firmie, bo są zbyt niskie. Np. Autosan H9-21 ma normę 18 l/100 km, Volvo 9700 23 l/100 km, a Autosan Tramp –16 l/100 km (z silnikiem Renault). Są to normy niższe, niż podaje producent. Do tego należy dodać, iż wprowadzono do eksploatacji biodiesel, który powoduje zwiększenie zużycia paliwa, ale Zarząd nie chce słyszeć o zmianie norm. Za to wprowadza zabezpieczenia przeciw kradzieży paliw. Za domniemane „przepały”zwalnia z pracy. Np. jednego kierowcę oskarżył o zawyżanie zużycia paliwa, po czym wykonano testy i okazało się, iż autobus zużywa jeszcze więcej, niż to miało miejsce u jego użytkownika. Kierowca i tak został zwolniony. Czary goryczy dopełnił fakt zwolnienia dyscyplinarnego związkowców za przekroczone normy paliwowe. To była główna przyczyna strajku. Kilkunastu związkowców ze Związku Zawodowego Kierowców PKS Białystok oraz zakładowej Solidarności przystąpiło od 31 sierpnia do strajku głodowego. Strajkujący żądali także mediacji Marszałka Województwa Podlaskiego Jarosława Dworzańskiego (który z ramienia Zarządu Województwa sprawuje nadzór nad PKS –ami). Dworzański stwierdził, iż jest to wewnętrzna sprawa Spółki i nie będzie się w to mieszał. Zarząd Spółki stwierdził, iż strajk jest nielegalny, a „ze złodziejami nie będzie dyskutował”(to słowa Prezesa Spółki). Wobec tej sytuacji strajkujący podjęli decyzję o przeprowadzeniu w piątek 2 września dwugodzinnego strajku ostrzegawczego, który przeprowadzono w godzinach od 10 do 12. W tym czasie ok. 40 autobusów z Białegostoku i Sokółki nie wyjechało na trasę. Międzyczasie na wniosek strajkujących mediacji podjął się radny Sejmiku Dariusz Piątkowski. Mediacje nie przyniosły żadnych rezultatów. Zarząd nie chciał rozmawiać ze strajkującymi stawiając warunki zaporowe, np. w postaci żądania przyjazdu do siedziby Zarządu wszystkich strajkujących, na co ci drudzy zgodzić się nie mogli w obawie o to, iż nie zostaną ponownie wpuszczeni przez ochronę do zajmowanych pomieszczeń. Równocześnie Zarząd wydawał na swojej stronie internetowej i w mediach oświadczenia. W pierwszym, wydanym w dniu 3 września, stwierdził, iż został zmuszony do podjęcia odpowiednich kroków w celu zatrzymania procesu kradzieży paliwa, bo jeśli tego nie zrobi, to zmuszony zostanie do podniesienia cen biletów nawet o 30%. Pod tekstem zamieszczone zostały zdjęcia kierowców kradnących paliwo. Przy czym okazuje się, że te zdjęcia są sprzed roku, a kierowcy dawno zwolnieni. W dniu 4 września wydał kolejny komunikat, w którym stwierdza, iż pomimo swojej otwartości na propozycje strajkujących i zgody na postulaty związane z przywróceniem do pracy zwolnionych pracowników, strajkujący nie przerwali protestu i nie przystąpili do rozmów. Warunkiem przyjęcia przez Zarząd postulatów strajkujących było zakończenie protestu w niedzielę do godz. 10, a rozmowy miałyby się odbyć w poniedziałek. W dokumencie stwierdza się iż to z winy strajkujących nastąpił pat w negocjacjach, a Zarząd jest w porządku. Zdaniem strajkujących jest odwrotnie. To Zarząd robi wszystko, by nie osiągnąć porozumienia. W tej sytuacji zdecydowano się na strajk generalny, którego głównym postulatem jest odwołanie Zarządu, który strajkujący oskarżają o niegospodarność, mobbing i szykany. Przewodniczący Komitetu Strajkowego, Krzysztof Bagiński stwierdził, iż w momencie, gdy Zarząd zostanie odwołany, kierowcy natychmiast wrócą do pracy. Strajk oznacza, iż na trasę nie wyjadą autobusy rozkładowe. Wyjadą natomiast autobusy szkolne i obsługujące kursy KM w Sokółce.
Zdania Zarządu nie udało nam się uzyskać. Zostaliśmy odesłani do oficjalnych komunikatów zamieszczanych na stronie internetowej. Międzyczasie nastąpiło tragiczne zdarzenie. W niedzielę rano w dniu 11 września w jednym z autobusów znaleziono martwego kierowcę, który był jednym ze strajkujących. Człowiek ten powiesił się na lince od półki bagażowej autobusu. Został znaleziony przez syna zaniepokojonego brakiem kontaktu z ojcem. To wydarzenie spowodowało, iż Marszałek Województwa Podlaskiego raczył w końcu dostrzec problem. Spotkał się z Zarządem Spółki. Podczas spotkania zaprezentowano mu wyniki finansowe spółki, dowody kradzieży paliwa przez kierowców oraz opinie prawne mówiące o tym, iż strajk jest nielegalny. Na tej podstawie sam stwierdził, iż jest gotowy do rozmów, ale pod warunkiem zakończenia strajku. Strajkujący stwierdzili, iż póki Rafał Rutkowski będzie prezesem oni nie zakończą protestu. Tymczasem Prezes Rutkowski złożył do Rady Nadzorczej wniosek o zawieszenie go w czynnościach Prezesa. We wtorek 13 września na wniosek radnych PiS została zwołana nadzwyczajna sesja Sejmiku Województwa Podlaskiego. Podczas sesji Prezes Rutkowski przez około godzinę przedstawiał sytuację w spółce i chwalił się, czego dokonał przez okres swych rządów. Między innymi doprowadził do wzrostu przychodów o ok. 2 mln zł. Zapomniał wspomnieć o zwyżce kosztów, której dokonał. Radni zarzucili Prezesowi brak kwalifikacji do zarządzania zasobami ludzkimi. Podjęli także uchwałę nakazującą Marszałkowi skierowanie do Rady Nadzorczej wniosku o odwołanie Prezesa. Rada zebrała się w środę 14 września i przychyliła się do wniosku Prezesa o zawieszenie go w czynnościach. Jednocześnie nie zdecydowała się go zwolnić ze stanowiska. Postanowiła także zbadać sytuację finansową Spółki. Jeżeli okaże się zła, wówczas do Sądu Gospodarczego zostanie skierowany wniosek o upadłość. Tym samym jeden z lepszych PKS-ów w Polsce przestanie istnieć.