Polacy na Setra Grand Prix 2011
W dniach 12-14 kwietnia br. na torze Nürnburgring w Niemczech odbyła się już dziewiąta edycja konkursu Setra Grand Prix. Wzięło w niej udział 120 kierowców z 30 krajów, tym także z USA. To był kolejny, ważny element tegorocznych obchodów 60-lecia marki Setra. Najlepszym okazał się Włoch, Roberto Magrini z firmy Cardinali Giancarlo. Można powiedzieć, że ponownie –po roku przerwy – puchar Setra Grand Prix opuścił niemiecką ziemię. Zobaczymy tym razem na jak długo. Przypomnijmy, że w 2005 r. w tych zawodach triumfował Szwed – Thomas Isaksson z firmy Ramkvillabuss, a dwa lata później najlepszy był Holender –Frank Schroen z firmy Horn Tours. W 2009 r. zwyciężył Niemiec –Thomas Köhler (770 pkt.). Teraz przyszedł czas na Włochy…
Nowością tegorocznej edycji było przyznanie wyróżnień w kilku konkurencjach i tak w łącznej klasyfikacji najlepszy był Roberto Magrini;a za nim Johannes Backes z Nikolaus GmbH Backes, Niemcy i Jan-Erik Block z Alfred Omnibusbetrieb Block, Niemcy. Mistrzem ekonomicznej jazdy okazał się Vernons Kiesners z A / S Nordeka, Łotwa. Najlepszy na placu manewrowym był ponownie Magrini Roberto, a mistrzem bezpiecznej jazdy został Patrick Hainisch z Omnibusreisen Werner Schneider KG, Niemcy. Najbardziej opanowanym i „zimnokrwistym”kierowcą („coolest driver”) jurorzy obwołali Reinera Rosteka z Hülsmann GmbH Reisen, Niemcy. To zupełnie nowa kategoria, podczas której jurorzy mierzyli puls podczas nocnej jazdy na śliskim torze. Reiner nieczym niewzruszony, przejechał tor wręcz ze stoickim spokojem. Natomiast najbardziej obiecującym młodym kierowcą został Jan-Erik Block z Alfred Omnibusbetrieb Block, Niemcy. I najciekawsze dane –średnia liczba punktów dla reprezentacji danego kraju. Tutaj nieoczekiwanie wygrała …Dania, a za nią uplasowała się drużyn Włoch oraz Austrii. I na zakończenie tej krótkiej analizy wyników warto również dodać, że w tegorocznym konkursie wystartowało zdecydowanie mniej kobiet-kierowców. W 2009 r. było ich aż 11, a w tym roku zaledwie 3. Najlepsza z nich to Arlette Zügel z Omnibusverkehr GmbH Zügel, Niemcy. Czekamy oczywiście tutaj na pierwszą kobietę-kierowcę w polskich barwach. Mozę się uda –kto wie.
Polacy w środku stawki
Najlepszy w tym roku z Polaków –Michał Baśkiewicz z firmy Małgorzata Tourist zajął w tym roku doskonałe, 24. miejsce. Kolejni nasi reprezentanci uplasowali się na następujących pozycjach: Marcin Matlak (Bomatur) –39. miejsce;Ryszard Nowacki (Sindbad) –76. miejsce;Joachim „Kogut”Niestrój (Sindbad) –94. miejsce i Krzysztof Arent (NKA Kruszwica) -100. miejsce. Przypomnijmy, że w poprzedniej edycji najlepszym naszym reprezentantem został Mirosław Łukaszewicz z firmy Bustourist z Grójca, który wówczas zajął 29. miejsce, a za nim –na 45. pozycji –uplasował się Artur Matlak z Bomaturu.
Oczywiście wszyscy mieli nadzieje na wyższe lokaty. Jednak Setra Grand Prix to przede wszystkim zabawa w międzynarodowym gronie kierowców. Tutaj umiejętności wyniesione z codziennej jazdy autobusem nie mają bezpośredniego przełożenia na ostateczny wynik. Czasami o liczbie punktów decyduje przypadek, czy po prostu lepsza odporność na stres podczas kolejnych konkurencji. Liczy się także szczęście –naszej grupie pechowo świeciło słońce w lusterka podczas jazdy manewrowej (najwyżej ocenianej). Oczywiście tuż po tej konkurencji słońce schowało się za chmury. Wszystko zgodnie ze starym przysłowiem „Polakowi zawsze wiatr w oczy wieje”:) To już jednak historia. Teraz czekamy na 10. edycję imprezy, która odbędzie w 2013 r. Warto jeszcze dodać, że tegoroczna, 5-osobowa reprezentacja Polski na Setra Grand Prix była najliczniejsza w historii. To efekt coraz większej liczby zakupionych nowych autokarów z logo Setry w Polsce i tym samym coraz wyższej pozycji naszego kraju w rankingu najważniejszych odbiorców.
Wieczorne zawody
Grupa D, w której znaleźli się Polacy rozpoczęła rywalizację od zupełnie nowych dyscyplin w konkursie Setra Grand Prix, czyli od wieczornego wjazdu do garażu oraz jazdy po mokrym torze. W pierwszej konkurencji (punktowanej do jazdy manewrowej) należało wjechać dwuosiową Setrą S415 GT-HD tyłem – z lekkim „zygzakiem”- do garażu i stanąć na wyznaczonej linii. Liczył się czas i liczba potrąconych słupków. Tutaj powszechny podziw sędziów zdobył Joachim „Kogut”Niestrój, który zrobił całe zadanie w ekspresowym tempie i to bez żadnego błędu. Następnie na pofałdowanym torze bezpiecznej jazdy zawodnicy musieli w świetle reflektorów pokonać śliskie zakręty i nie wypaść z toru. Liczył się czas i liczba potrąconych słupków. Polacy przejechali obie nocne konkurencje bezbłędnie. Następnego dnia, w ostrym porannym słońcu grupa D stanęła placu manewrowym. Tutaj właśnie podczas Setra Grand Prix najwięcej punktów można zyskać lub stracić. Zawodnicy zasiadali za sterami Setry S 416 HHD z silnikiem MB OM 457 LA o mocy 456 KM współpracującym z automatyczną, 8-biegową skrzynią MB GO 240-8 PowerShift. I dla wielu kierowców był to pierwszy kontakt z tą skrzynią. Generalnie na jej temat wśród międzynarodowego grona kierowców były bardzo dobre. Chwali ją również Polacy. –„Autobus z PowerShift podczas manewrowania spisuje się po prostu świetnie –powiedział Marcin Matlak. –Precyzyjnie przekazuje napęd i podczas niewielkich prędkości nie ma tutaj żadnych szarpnięć czy skoków”.
W ramach „toru przeszkód”organizatorzy przygotowali dla kierowców autobusów 6 specjalnych zadań, które trzeba było pokonać w 5 minut:
– najazd na rampę z trafieniem punktowym (zbyt duża szybkość najazdu powodowała, że niektórzy przejeżdżali włącznik);
– 'Krzywa Setry’ – czyli jazda po łuku ze strącaniem drewnianych pachołków (tutaj ważne było, żeby nie przewrócić pomarańczowych słupków stojących w odległości ok. 20 cm od strącanych pachołków);
– Brama (rzadko kto tutaj przycierał bokiem o słupek);
– Rondo (również dość łatwa konkurencja – trzeba było tylko uważać na początku z wejściem w zakręt miedzy ciasno ustawionymi słupkami);
– Przejazd nad przeszkodą (tutaj chodziło o to, aby wziąć położone na torze opony między koła i ich nie dotknąć);
– Omijanie przeszkody (bardzo ważna konkurencja – można tutaj było stracić sporo punków. Chodziło o najechanie na rozwidlenie dwóch torów z prędkością minimalną 40 km / h i w ostatnim momencie odbić w lewą lub prawą odnogę – w zależności od sygnalizacji świetlnej. Jadąc dość szybko trzeba było mieć dobry refleks i szybko zadecydować, w którą drogę skręcić. Jak ktoś jechał za wolno – nie pokazywało się zielone światło i przejazd był nieważny);
– Stawanie na linii (niby nietrudna konkurencja, ale ustawiona zaraz za poprzednią stacją i dlatego kierowca musiał mocno naciskać na pedał hamulca, aby zatrzymać się przodem pojazdu równo na wysokości namalowanej na drodze linii).
Najlepszy w tej konkurencji był wspomniany już Roberto Magrini, który zdobył tutaj komplet 500. pkt. i mimo słabszych wyników w innych konkurencjach –jeździe bezpiecznej (68 miejsce) i eko-jeździe (11 miejsce) zdołał utrzymać wywalczoną tutaj przewagę do końca i ostatecznie wygrać całe zawody. Nasi zawodnicy mieli tutaj zmienne szczęście i mniej więcej pozycje po „manewrówce”odpowiadają ich ostatecznym rezultatom. Najlepszy z Polaków – Michał Baśkiewicz był 39.
Po manewrach grupa D pomaszerowała …do lekarza. Chodziło jednak tylko o przeprowadzenie podstawowych badań, dzięki którym kierowcy mogli poznać swój stan zdrowia. Zmierzono im ciśnienie, puls, poziom cukru we krwi i cholesterol. Ważnym elementem wizyty u medyków była profesjonalna prezentacja, co należy robić podczas zasłabnięcia pasażera. Na manekinie pokazywano jak należy przeprowadzać masaż serca oraz sztuczne oddychanie. Dla naszych kierowców nie było to nic nowego, ale takiej nauki nigdy dość. Po lekarzu rozpoczęły się prawdziwe zawody i nasi reprezentanci pojechali na tor bezpiecznej jazdy, gdzie ponownie musieli się wykazać zdolnością radzenia sobie podczas pokonywania ostrych zakrętów na mokrej powierzchni. W tym celu wykorzystano specjalne odcinki toru Nürnburgring, które są stale zraszane i doskonale nadają się do treningu poślizgów. Tutaj kierowcy zasiedli za sterami trzyosiowej Setry S 416 GT-HD z silnikiem MB OM 457 LA o mocy 456 KM, współpracującym z automatyczną, 12-stopniową skrzynią ZF AS-Tronic. Tym kolosem ważącym 20 ton trzeba było pokonać cały czas nawadniany tor w formie koła w jak najkrótszym czasie, a następnie wjechać na plac, na którym tuż przed autobusem włączano trzy rzędy fontann. Ważny był refleks, żeby nie wjechać w strumienie wody. Sędziowie –dzięki zainstalowaniu w pojeździe specjalnych kamer –zwracali uwagę na to, czy pojazd nie wyjechał z wyznaczonego toru jazdy i nie wpadł w niekontrolowany poślizg. Najlepsi byli tutaj Niemiec – Patrick Hainisch oraz Amerykanin –George Willis. W tej konkurencji nasi kierowcy radzili sobie całkiem dobrze –Michał Baśkiewicz był 5. (!), a Joachim „Kogut”Niestrój –33.
Ekonomiczna jazda na czas
W końcu –„to co tygrysy lubią najbardziej”, czyli ściganie się po torze Formuły 1. Ale w odróżnieniu od pożerających paliwo bolidów, kierowcy autobusów mieli inne zadanie –spalić jak najmniej oleju napędowego jadąc Setrą S 415 GT-HD z silnikiem OM 457 LA o mocy 428 KM i manualną skrzynią MB GO 210. Liczył się czas na równi ze zużyciem paliwa. W dzisiejszych czasach ekonomiczna jazda kierowcy ma ogromne znaczenie dla budżetu firmy transportowej, dlatego można powiedzieć, że ta konkurencja była jak najbardziej na czasie. Kierowcy różnie podchodzili do tego zadania –niektórzy korzystali z możliwości rozwinięcia maksymalnej prędkości i sprawdzali, ile fabryka w Ulm „dała”koni mechanicznych na torze F1;inni starali się jak najdelikatniej wrzucać biegi i nie przekraczać zielonego pola na obrotomierzu. Najszybsi pokonywali okrążenie o długości 5,2 km w czasie 4 minut 40 sekund, średni czas wszystkich przejazdów wynosił 5,5 minuty, natomiast wszystkie wyniki powyżej 6 sekund były obarczane karnymi punktami. Warto również dodać, że za każde włączenie się systemu ESP podczas zbyt gwałtowanie pokonywanych zakrętów –sędziowie doliczali 10 sekund. Punktacja obliczana była wg prostego wzoru: średnia prędkość przejazdu razy 100 punktów podzielić przez średnie zużycie paliwa. Tutaj zwycięzcą został …Łotysz – Vernons Kiesners. Ekonomiczną jazdę świetnie pojechali także Polacy. Michał Baśkiewicz zajął 9. miejsce;Marcin Matlak –16., a Ryszard Nowacki –29. –„Bardzo mnie cieszy, że w tej konkurencji nasi kierowcy osiągnęli najlepsze wyniki –powiedział Jerzy Fołda, dyrektor sprzedaży marki Setra w EvoBus Polska. –To konkurencja, która najbardziej przypomina codzienną pracę kierowcy –jak najszybciej dotrzeć do celu z jak najmniejszym spalaniem. I w tym jesteśmy naprawdę dobrzy. Warto dodać, że różnica pomiędzy najlepszym i najgorszym wynikiem odnotowanym na Nürnburgring wyniosła w przeliczeniu na 100 km aż 8 litrów. To bardzo dużo i kolejny dowód na to, że warto szkolić kierowców. Niezależnie od posiadanego taboru mają oni naprawdę ogromny wpływ na wyniki finansowe osiągane przez firmę”- podkreśla Jerzy Fołda
Czas na tacho i szampana
Ostatnią konkurencją dla naszej grupy było programowanie karty kierowcy na cyfrowym tachografie. Należało w jak najkrótszym czasie zaprogramować 1 minutową jazdę. Najlepszym tutaj okazał się Ivan Mitrovic z Chorwacji, gdzie –co ciekawe –obowiązują jeszcze analogowe tachografy… Polacy zdobyli tutaj prawie komplet punktów. Mimo wszystko „programowanie tacho”to chyba ciekawsza konkurencja niż zakładanie łańcuchów na Setrze S 411 HD, aczkolwiek cały czas te dodatkowe zadania budzą niedosyt zawodników. Następnie wieczorem odbyła się uroczysta gala, a Lothar Holder, dyrektor marki Setra wręczył zwycięzcom nagrody. Dodajmy, że ramach obchodów 60-lecia Setry, dodatkowo zorganizowano turniej dla dziennikarzy (na identycznych zasadach jak dla kierowców). Zwyciężył Vassilis Daramouskas z Car &Truck Magazin, Grecja, a drugi był Tom Terjesen, Buss Magasinet (Norwegia). Przypomnijmy, że turniej Setra Grand Prix organizowany jest co dwa lata, czyli następna edycja odbędzie się 2013 r. Do zobaczenia