Poznań: Kupowanie kota w worku, czyli przejmowanie PKS
Minister skarbu zaproponował poznańskim władzom nieodpłatne przejęcie spółki PKS. Pod koniec ubiegłego roku Rada Miasta wyraziła na to zgodę, choć część radnych nie była przekonana do tego pomysłu. Radni mieli wiele pytań i wątpliwości. Od tamtej pory niewiele się zmieniło. –Nie wiemy nic o kondycji finansowej spółki. Nie znamy koncepcji funkcjonowania i zarządzania PKS po przejęciu firmy przez miasto. Nie wiemy, jakie inwestycje trzeba będzie przeprowadzić po przejęciu PKS –stwierdził Wojciech Majchrzycki, przewodniczący komisji budżetu i finansów oraz rozwoju gospodarczego Rady Miasta podczas wczorajszego posiedzenia, które było między innymi poświęcone PKS. –Obawy, które mieliśmy ponad miesiąc temu przed sesją, na której podejmowaliśmy decyzję w sprawie spółki, nadal istnieją. Kupujemy kota w worku.
Beata Kocięcka, dyrektor biura nadzoru właścicielskiego Urzędu Miasta tłumaczyła, że dotarcie do informacji interesujących radnych nie jest łatwe, ponieważ Poznań nie przejął oficjalnie spółki. Ba, nie podpisano nawet listu intencyjnego. Władze PKS nie mają obowiązku przedstawienia tych danych miastu. Obecnie Poznań czeka na odpowiedź ministerstwa dotyczącą ewentualnych zobowiązań finansowych w przypadku przekazania akcji pracownikom. Wtedy dopiero prezydent będzie mógł wystąpić do ministra skarbu z wnioskiem o nieodpłatne przekazanie firmy miastu. I wcale nie jest takie pewne, że przejmie spółkę. Zdaniem Kocięckiej, nagłośnienie takiej transakcji, jak pokazuje praktyka, często kończy się zainteresowaniem inwestorów takim przedsiębiorstwem.
Radnych niepokoiła nie najlepsza kondycja finansowa firmy. Tomasza Lewandowskiego, radnego LiD zdziwiło, że przy wzroście cen biletów nastąpił spadek dochodów.
–Może w sposób nieodpowiedni przedsiębiorstwo jest zarządzane –zastanawiał się Lewandowski, który zaproponował, by na następne posiedzenie komisji zaprosić prezesa PKS.
–Nie widzę problemu, jeżeli firma ma stratę w wysokości 5 proc. przychodów –uważa Kocięcka. Twierdzi ona, że podjęcie odpowiednich kroków pozwoli firmie szybko wyjść na prostą. Potrzebna jest jednak restrukturyzacja.
–Zanim dojdzie do przejęcia PKS, musimy mieć wizję dalszego funkcjonowania przedsiębiorstwa, wiedzieć czy tabor może realizować zadania, czy chodzi nam o grunty, którymi firma dysponuje –twierdzi Majchrzycki. –Na razie znaków zapytania jest ciągle dużo.
Prezydent Ryszard Grobelny obiecał, że przed podpisaniem umowy o przejęciu PKS rada pozna jej zapisy oraz plan działania miasta.
Majątek poznańskiego PKS wyceniono na 42 miliony złotych.
Przedsiębiorstwo dysponuje czterema dworcami w Poznaniu, Śremie, Nowym Tomyślu oraz Obornikach. Łącznie w użytkowaniu wieczystym firmy jest 12,4 hektarów gruntów, których wartość wyceniana jest na prawie 28 milionów złotych. Nieco mniej warte są budynki i lokale, będące własnością firmy (ok. 3,4 mln zł). Poznański PKS obsługuje 296 linii, w tym 277 świadczy usługi na terenie województwa wielkopolskiego. W pierwszym półroczu ubiegłego roku z jego usług skorzystało ponad 2 mln pasażerów. PKS dysponuje 144 autobusami, których średni wiek wynosi 14 lat. Zatrudnia 309 osób.