Lubin: Dzięki gminom mieszkańcy jeżdżą pekaesem
Mieszkańcy podlubińskich wiosek narzekali na trudności z dojazdem do miasta. W poniedziałek nowa linia – obsługiwana przez PKS Lubin w ramach miejskiej komunikacji – spięła Golę, Lubin, Miroszowice, Osiek, Łazek i Niemstów. Inny żółty autobus dociera przez Krzeczyn Wielki do Górzycy. Do obu kursów dopłaca gmina wiejska Lubin (ok. 200 tys. zł rocznie). Urząd Miasta i Gminy Bogatynia od dwóch lat organizuje przetargi na połączenia autobusowe z Wyszkowem, Wolanowem i Jasną Górą. Cztery pary kursów kosztują miesięcznie 5 tysięcy złotych.
– Bez tego wioski zostałyby odcięte od świata – mówi naczelnik wydziału gospodarki gruntami i handlu Lucyna Pędrak. – Autobusy umożliwiają chorym dojazd do lekarza, a młodzieży ze szkół średnich w Zgorzelcu powrót do domu. PKS Trans-Pol Legnica ma wsparcie z Urzędu Miasta w Złotoryi, który jako jedyny samorząd w regionie dopłaca 5 tys. zł miesięcznie do biletów ulgowych dla swoich mieszkańców. Dzięki porozumieniu z burmistrzem, w dni robocze od września na trasie Legnica – Złotoryja kursują dodatkowe pekaesy.
– Prywatni przewoźnicy wycofali się już z niezyskownych tras. Jedyna szansa na utrzymanie tych kursów to dofinansowanie ze strony samorządów, bo my też musimy liczyć koszty – przekonuje prezes PKS Trans-Pol Legnica Tadeusz Nowak. Przykłady z Lubina, Złotoryi i Bogatyni to jednak wyjątki. Z reguły przewoźnicy nie mogą liczyć na wsparcie finansowe samorządów.
– Nikt nam nie dołoży złotówki – mówi Stanisław Cempura, prezes PKS Bolesławiec. – Radzimy sobie – twierdzi Jan Kropiński, dyrektor do spraw ekonomicznych w PKS Tour Jelenia Góra. – Staramy się dojechać do różnych miejscowości. W naszym regionie pozytywną rolę spełniają busiarze, którzy docierają do pozostałych wiosek. Uzupełniamy się, by nikt nie był odcięty od świata.