Tczew: Zamieszanie z ZKM Veolia
Groźba zaprzestania świadczenia usług komunikacyjnych przez ZKM Veolia Transport zawisła nad tczewskim magistratem. Przedstawiciele spółki przyjrzeli się swoim finansom i przedstawili władzom miasta ultimatum – koniec z funkcjonowaniem e- biletu, albo po 15 października na ulice miasta nie wyjadą charakterystyczne, zielone autobusy. Tymczasem magistrat uważa, że kłopoty Veolii mogą wynikać z tego, że przewoźnik złożył zbyt niską ofertę podczas przygotowywania nowego kontraktu.
W styczniu Veolia podpisała nowy kontrakt na prowadzenie usług komunikacyjnych w Tczewie – jednym z jego warunków było wprowadzenie karty miejskiej. Ostatnio działalność firmy w grodzie Sambora zaczęła przynosić straty, które przewoźnik powiązał z funkcjonowaniem karty miejskiej. Przedsiębiorstwo postawiło sprawę postawić jasno – albo miasto zmieni taryfy i zlikwiduje e- bilet, albo w październiku zostaniemy bez miejskiego transportu.
– Jak się to zakończy, trudno przewidzieć – mówi prezydent Tczewa, Zenon Odya.- Wpłynęło do nas pismo od Veolii, że jeśli do 15 października nie uzyskamy jednoznacznego stanowiska co do funkcjonowania karty miejskiej, to Veolia chce się wycofać ze swoich usług, dlatego sprawa jest poważna.
Z danych magistratu wynika, że do tej pory wydano 14 tys. plastikowych biletów. Liczba nieprawidłowości związanych z funkcjonowaniem systemu, które pojawiały się w pierwszych miesiącach użytkowania, jest teraz znikoma. Aby przekonać o tym Veolię, miasto zdecydowało się zlecić szczegółową kontrolę systemu.
W ubiegłym tygodniu udało się podpisać trójstronne porozumienie (UM, Veolia i firma Emtal) co do zakresu audytu, który rozpocznie się lada moment – kontrola ma wykazać, czy system funkcjonuje prawidłowo, jak są naliczane opłaty oraz wskaże ewentualne nieprawidłowości i sprawdzi, czy powoduje je system informatyczny, funkcjonowanie urządzeń, czy ich zła obsługa.
– Przewoźnik uzależnił decyzję dalszego funkcjonowania w mieście od wyników audytu, ponieważ postawił znak równości pomiędzy kartą miejską, a ponoszonymi przez niego stratami. Padło żądanie wycofania się z obowiązującego systemu. – wyjaśnia zastępca prezydenta Tczewa, Mirosław Pobłocki.
Sprawą zajęły się zatem komisje merytoryczne Rady Miejskiej – gospodarcza i finansowo- budżetowa, które nie zgodziły się na ultimatum Veolii – zawieszenie funkcjonowania karty miejskiej.
– Veolia postawiła sprawę jasno – jeśli nie pójdziemy im na rękę i podejmiemy działań, które wpłyną na wzrost przychodów firmy, to wyprowadzają się z Tczewa – tłumaczy wiceprezydent – Byłaby to dramatyczna sytuacja. Nie dopuszczamy możliwości, żeby 60- tysięczne miasto pozostało bez komunikacji. Analizujemy, czy stanowisko przewoźnika to rzeczywiste groźby, czy zachowanie, która ma na celu wymuszenie określonego postępowania z naszej strony. Zadaliśmy kilka pytań Veolii, ale równolegle prowadzimy rozmowy z innymi przewoźnikami, którzy w sposób awaryjny weszliby do Tczewa. Jest zainteresowanie ze strony trzech przewoźników, którzy chętnie by to zrobili, dalej prowadząc kartę miejską.
Przewoźnik nie przedstawił pracownikom ratusza na piśmie żadnych danych określających wysokość ponoszonych strat. Podczas rozmów padały jednak kwoty 100- 200 tysięcy złotych miesięcznie. Magistrat pokusił się o przygotowanie własnych obliczeń:
– W początkowym okresie funkcjonowania karty zdarzały się sytuacje, że karta pobierała większe opłaty niż powinna i w tym momencie Veolia miała większe przychody. Zdarzały się też sytuacje na niekorzyść firmy, ale w sumie z naszych wyliczeń wynika, że nie była to kwota większa niż 10- 20 tys. miesięcznie w początkowym okresie funkcjonowania karty. Zatem złe wyniki nie są spowodowane złym działaniem karty, ale najprawdopodobniej błędnym sformułowaniem oferty przetargowej.- tłumaczy wiceprezydent.
Przedstawiciele spółki są bardzo oszczędni w komentarzach na temat zaistniałej sytuacji:
– Staramy się trzymać z boku, żeby nie podgrzewać atmosfery. Zależy nam, aby utrzymać kontrakt. Naszym celem nie jest wyjście z miasta. Pewne rzeczy trzeba jednak zrewidować – powiedziała nam Elżbieta Wojciechowska, prezes zarządu tczewskiego oddziału Veolii.
Tymczasem przedstawiciele magistratu przyznają, że do urzędu dociera coraz więcej sygnałów dotyczących jakości usług świadczonych przez firmę – m. in. spóźnień autobusów. Pojawiają się również pogłoski, że być może firma podjęła decyzję o wyjściu z Tczewa już jakiś czas temu. Jednak jeśli przewoźnik zerwie podpisany z początkiem roku kontrakt, spotka się z przedstawicielami magistratu w sądzie. O rozwoju sprawy będziemy informować na bieżąco.