Kraków: Konkurenci MPK stają do przetargu
Kraków chce taniej wozić pasażerów. Ogłosił kolejny przetarg na obsługę sześciu linii autobusowych. Chętni są: choćby Mobilis i Meteor z Jaworzna. A MPK nie wie co robić, bo ma kłopot z konkurencyjnością cen. Od stycznia 2010 r. na krakowskich ulicach może pojawić się nowy przewoźnik autobusowy. Dziś krakowianie jeżdżą autobusami krakowskiego Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego oraz żółtymi pojazdami podwarszawskiej firmy Mobilis (obsługuje linie: 104, 304, 152 i 178). Ogłaszając w 2007 r. poprzedni przetarg, który wygrał właśnie Mobilis, władze Krakowa liczyły na niższe ceny za obsługę. Choć oszczędności były minimalne, pomysł wypalił.
Protestują…
Nowy przetarg, ogłoszony przez Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu, dotyczy sześciu istniejących linii: 105 (405), 115, 122, 153, 174 i 182. Tak jak poprzednio ważna będzie nie tylko cena za kilometr, ale również komfort, w jakim mają być wożeni mieszkańcy. Zwycięzca będzie musiał dostarczyć fabrycznie nowe pojazdy, z klimatyzacją i systemem głosowych zapowiedzi przystanków. Ledwo ogłoszono przetarg, już został oprotestowany przez Meteor Jaworzno i MPK Łódź. – Chcieliśmy uniknąć niepoważnych ofert, dlatego przyjęliśmy, że do konkursu stanąć mogą tylko firmy, które przez ostatnie trzy lata woziły ludzi na podstawie kontraktów wartych co najmniej 30 mln zł – tłumaczy Jacek Bartlewicz, rzecznik ZIKiT. Właśnie te zapisy nie spodobały się spółkom z Łodzi i Jaworzna. – Po konsultacjach zrezygnowaliśmy z takich obostrzeń. W zamian chcemy, by zwycięzca miał za sobą w ostatnich trzech latach min. 5 mln kilometrów jazdy z pasażerami – podaje Bartlewicz.
…nie startują
Choć MPK Łódź oprotestowało zapisy krakowskiego przetargu, nie ma zamiaru brać w nim udziału. Rzecznik firmy Bogumił Makowski tłumaczy: – Jesteśmy żywotnie zainteresowani wszelkimi przetargami. Dlatego wnikliwie je badamy. Ale nie zawsze startujemy.
Wiadomo natomiast, że o dodatkowe kursy pokusi się Mobilis. Firma zapowiada, że nie będzie miała kłopotów ze spełnieniem wymogów jakościowych (na nowe autobusy trzeba niejednokrotnie długo czekać). Chrapkę na Kraków ma również Meteor z Jaworzna, który poza swoim miastem jeździ m.in. w Tychach, Katowicach i Olkuszu. – Jesteśmy dobrze przygotowani do przetargu – zapewnia Beata Gałka z Meteora. – Radzimy sobie na Śląsku, to poradzimy sobie i pod Wawelem – dodaje.
MPK się boi
Ciągle nie wiadomo natomiast, co z krakowskim MPK. – Nie zdecydowaliśmy jeszcze – mówi rzecznik MPK Marek Gancarczyk. – Gdyby lokalni politycy byli zadowoleni z naszych usług, to przetargu na te sześć linii by nie było – uważa jego szef, prezes MPK Julian Pilszczek. – Rada miasta od dawna naciska magistrat, by nas prywatyzować – przypomina.
MPK ma bowiem poważne kłopoty, by walczyć cenowo z prywatnymi firmami. Dziś jeździ dla Krakowa na podstawie wieloletniej umowy. Co roku zarząd firmy negocjuje z magistratem podniesienie stawek za każdy przejechany z pasażerami kilometr. Gdyby więc MPK w najnowszym przetargu zaproponowało niższe ceny, nie mogłoby liczyć na podwyżki w latach następnych.
– Na dodatek mam na utrzymaniu związki zawodowe, warsztaty i inne rzeczy generujące koszty. Budżety małych firm nie są aż tak obciążone, dzięki temu mogą proponować niższe kwoty – komentuje Pilszczek. – Za kilka lat krakowianie będą mogli ocenić, kto był lepszy: jedna duża spółka czy kilka mniejszych – podsumowuje.
Lista chętnych nie jest jeszcze zamknięta. Jak dowiedziała się 'Gazeta’, o miejskim kontrakcie myśli także krakowski PKS. Na składanie ofert jest czas do 10 lipca.