Stargard Gdański: Powiat właścicielem PKS
Ministerstwo Skarbu przysłało oficjalne pismo do Starostwa Powiatowego w Starogardzie Gd., informujące o tym, że jest gotowe przekazać samorządowi 85 proc. akcji starogardzkiego PKS, które obsługuje także powiat kościerski.
– Musimy tylko wytypować dwóch przedstawicieli do podpisania dokumentów przekazujących akcje i ustalić termin – mówi Leszek Burczyk, starosta starogardzki. – Pozostałe 15 procent przypadnie obecnym i byłym pracownikom firmy.
Zdaniem byłego starosty, obecnie posła PO Sławomira Neumanna, jest to ukoronowanie kilkuletnich starań o komunalizację. Panowie zresztą razem byli u ministra skarbu i zabiegali o pozytywną decyzję. Mieli też pełne poparcie władz powiatu kościerskiego. W pewnym momencie pojawił się nawet pomysł wspólnej komunalizacji, ale akcje można przekazać tylko temu powiatowi, na którego terenie znajduje się siedziba PKS. Władze powiatu są zadowolone z decyzji ministerstwa. Na początku nie spowoduje to żadnych zmian. Leszek Burczyk zapewnia, że przedsiębiorstwo będzie funkcjonowało tak jak dotychczas, zabezpieczając interesy pasażerów i nie tracąc rynku, który jest największą wartością firmy.
– Kapitał akcyjny starogardzkiego PKS wynosi 10 milionów złotych, ale jest niedoszacowany – przekonuje Sławomir Neumann. – Moim zdaniem, spółka jest warta nawet dwa razy więcej.
Podobnie przypuszcza Andrzej Pograniczny, prezes PKS. On także jest zadowolony z decyzji o komunalizacji. Niedługo właściciel będzie na miejscu, co powinno ułatwić wprowadzenie pewnych zmian. Są one konieczne, bowiem spółka na bieżącej działalności ponosi stratę, ceny ropy biją także w PKS. Andrzej Pograniczny jest zdania, że już w przyszłym roku przychody i koszty zostaną zbilansowane.
– Docelowo na pewno postaramy się pozyskać inwestora strategicznego – wyjaśnia prezes. Powiat tylko na tym zyska, gdyż pieniądze ze sprzedaży akcji wpłyną do jego kasy. Leszek Burczyk i Sławomir Neumann przekonują, że nie stanie się to z dnia na dzień, a fakt, że decyzja będzie podejmowana w powiecie, ma tylko dobre strony. 'Na dole’ lepiej oceni się potrzeby przedsiębiorstwa niż z Warszawy. Zresztą pomysłów jest więcej. Poseł PO zauważa, że warto się zastanowić nad budową regionalnego przewoźnika, wspólnie z Bytowem, a nawet Słupskiem. W ten sposób powstałaby firma z dużym rynkiem przewozów. Jej wartość wzrosłaby wielokrotnie i łatwiej byłoby pozyskać inwestora.