Witamy na stronie Transinfo.pl Nie widzisz tego artykułu, bo blokujesz reklamy, korzystając z Adblocka. Oto co możesz zrobić: Wypróbuj subskrypcję TransInfo.pl (już od 15 zł za rok), która ograniczy Ci reklamy i nie zobaczysz tego komunikatu Już subskrybujesz TransInfo.pl? Zaloguj się

Rzeszów: Poniedziałek bez MPK

infobus
04.06.2008 22:31
Żaden autobus nie wyjechał w poniedziałek 2 czerwca z obu zajezdni rzeszowskiego Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego. Pracownicy MPK strajkowali przez 24 godziny. Mieszkańcy musieli obejść się bez komunikacji zastępczej, bo miastu nie udało się jej zorganizować. Władze Rzeszowa próbowały namówić na wynajęcie autobusów PKS-y w promieniu 100 km.
– Wszyscy przewoźnicy, do których zwróciliśmy się odmówili – zapewnia Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta. Powód? Zbyt krótki okres czasu (miasto zaczęło załatwiać komunikację w piątek) i inne zobowiązania firm transportowych, np. wycieczki szkolne.
W poniedziałek 2 czerwca z obu zajezdni rzeszowskiego Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego nie wyjechał żaden autobus.Baza MPK przy ul. Trembeckiego
W poniedziałkowy poranek na rzeszowskich ulicach można było zobaczyć sporo zdezorientowanych i zdenerwowanych ludzi. Powody do zadowolenia mieli za to taksówkarze. Mieszkańcy Rzeszowa o strajku mogli dowiedzieć się z radia i gazet. Jednak na przystankach nie znalazła się żadna informacja na ten temat.
– Nie znałem ostatecznego stanowiska Komitetu Strajkowego – tłumaczy Wiesław Pomianek, prezes MPK. – Nie było fizycznej możliwości umieszczenia informacji o strajku na przystanki za co przepraszam pasażerów. Poinformowałem o nim jednak wszystkie możliwe media.
Mimo że niektóre media przedstawiają sytuację w tonie alarmującym, na ulicach Rzeszowa nie było paraliżu. Po porannych zawirowaniach, w godzinach południowych sytuacja się ustabilizowała. Pytani kierowcy oceniają, że po mieście jeździło nieco więcej samochodów osobowych i rowerów, ale za to bez autobusów było… luźniej.
Tymczasem w zajezdni MPK przy ul. Trembeckiego autobusy stoją ustawione w rzędach, a pracownicy dyskutują w grupach przy bramie. Schodzili się już od północy. Przyszli do pracy ale jej nie podjęli.
W czasie strajku pracownicy dyskutowali w grupach przy bramie firmyKoniec komunikacji miejskiej w Rzeszowie?
– Cała załoga przyłączyła się do strajku – mówi Stanisław Sadlej, rzecznik Komitetu Strajkowego i przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego Pracowników MPK. – Strajkują nie tylko kierowcy.
Odpowiedzialnością za strajk związkowcy obarczają prezydenta Tadeusza Ferenca. – Przepraszamy mieszkańców za zaistniałą sytuację, ale winny jest prezydent, który nie wywiązał się z obietnicy rozwiązania sprawy płac do końca maja – przekonuje Sadlej.
– Żądania 20-procentowej podwyżki są nie do spełnienia – wyjaśnia prezydent Ferenc. Jego zdaniem za strajkiem stoją działania polityczne. Według prezydenta większa podwyżka od zaproponowanej przez zarząd MPK może nastąpić tylko po podjęciu działań restrukturyzacyjnych, m.in. pozbyciu się jednej z dwóch zajezdni.
– Propozycja 6 proc. podwyżki w skali roku jaką dostali pracownicy to propozycja graniczna – dodaje Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta. – Wyższa doprowadziłaby do utraty płynności finansowej przez spółkę, a w konsekwencji do bankructwa. Miasto dopłaca do MPK 8 mln zł i w budżecie nie będzie już większych pieniędzy.
Jeśli nie dojdzie do porozumienia to 9 czerwca autobusy staną aż do skutku - zapowiadają związkowcy- Cała załoga przyłączyła się do strajku - mówi Stanisław Sadlej, rzecznik Komitetu Strajkowego i przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego Pracowników MPK. - Strajkują nie tylko kierowcy.Nie wiadomo czy radni miejscy odpowiedzą na ten apel
Jednak dla związkowców podwyżka w wysokości 6 proc. w skali roku (12 proc. od lipca) jest nie do przyjęcia.
– W tamtym roku każdy pracownik otrzymał 165 zł podwyżki, a te 6 procent to 40 zł na rękę – wyjaśnia Stanisław Sadlej. – Mówi się ciągle o wysokich płacach kierowców, a tak naprawdę pracownik z 25-letnim stażem, z wszystkimi dodatkami dostaje na rękę nie więcej niż 2000 zł. Młodzi kierowcy otrzymują 1100-1300 zł na rękę.
Średnia płaca w firmie wynosi 2880 zł brutto. Związkowcy domagają się 20 proc. podwyżki od tej kwoty. – Musimy sami dopominać się o podwyżki – skarży się rzecznik Komitetu Strajkowego. – Nikt nie zaproponował nam wcześniej wzrostu płac nawet o wskaźnik inflacji.
Pracy nie przerwało tylko kierownictwo MPK. – W sytuacji gdy doszło strajku nie mogę podtrzymać złożonych propozycji płacowych – informuje prezes Wiesław Pomianek. – Będziemy szacować straty z powodu przerwy w pracy. Na pewno będą duże. Dziennie sprzedajemy bilety za około 100 tys. zł.
Jak dodaje prezes dużo osób zgłosiło się do MPK, by zrezygnować z zakupionych biletów sieciowych.
– Będziemy musieli oddać im pieniądze – tłumaczy Pomianek. W grę wchodzi również, , że MPK będzie zwracać osobom z wykupionymi biletami okresowymi pieniądze za taksówki. – Dla ratowania dobrego imienia firmy – dodaje prezes. Do tego MPK grożą kary ze strony sieci handlowych, do których kursują linie specjalne.
Jak rozwinie się sytuacja w kolejnych dniach? W poniedziałek nie doszło do żadnych rozmów władz miasta ze strajkującymi. We wtorek komunikacja działała już normalnie.
– Wierzymy w rozsądek zarządu i władz miasta – mówią związkowcy. – My nie chcemy strajkować. Ale jeśli nie będzie porozumienia to 9 czerwca autobusy staną aż do skutku.
– Nie zgodzę się na żadne podwyżki za którymi stoją wirtualne pieniądze – odpowiada prezes Pomianek.
Tymczasem nieoficjalnie mówi się, że miasto nie zaproponuje już nic nowego związkowcom i na czas strajku przygotuje komunikację zastępczą, która będzie funkcjonować tak długo jak będzie to konieczne. To może jednak wróżyć, że rzeszowskie MPK wkroczy na równię pochyłą.