Sanok: Dziecko za darmo, ale wózek z biletem
W Sanoku rodzice najmłodszych dzieci za ich podróż komunikacją miejską nie zapłacą, pod warunkiem, że nie będą próbowali wsiąść do autobusu z wózkiem. Radni rozważą, czy opłaty za wózek są konieczne. O absurdzie, który obowiązuje w sanockiej komunikacji miejskiej poinformował nas czytelnik. – Dzieci do lat 4 podróżują za darmo, ale co z tego skoro trzeba kupić normalny bilet na wózek. Trochę to dziwne. Wprawdzie jeśli wózek jest złożony, nie podlega opłacie, jednak w żadnym z miejskich autobusów w Sanoku nie ma oznakowanego miejsca dla pasażera z dzieckiem, ani dla niepełnosprawnego, nie wspominając o fakcie, że do takiego ciasnego, rzężącego autosana H-9 zaprojektowanego pewnie w latach 70. w ogóle wsiąść z wózkiem to nie lada wyczyn – skarży się czytelnik. Zbigniew Majczyk, kierownik MKS w Sanoku odpowiada zdawkowo: – Opłaty za wózek są zgodne z uchwałą Rady Miasta. Zasad nie ustalamy my. A brak oznaczeń dla osób z dziećmi tak tłumaczy: – Rozporządzenie ministra transportu nie stawia autobusom komunikacji miejskiej takich wymagań. Jak twierdzi Czytelnik w większości miast zarówno za przewóz najmłodszych dzieci, jak i wózków przewoźnicy nie żądają opłat. Wiesław Pomianek, prezes rzeszowskiego MPK mówi: – U nas za przewóz wózka się nie płaci, bo wszystkie autobusy są przystosowane do tego by je przewozić. Do przewozu i wsiadania z wózkiem służą środkowe drzwi, tam jest miejsce dla nich miejsce. Na obronę Sanoka powiem, że tam eksploatowane są autobusy z lat 70., dwudrzwione, nieprzystosowane do przewożenia wózków. W nich poprostu nie ma miejsca na rozłożony wózek. Janina Sadowska, przewodnicząca Rady Miasta w Sanoku jest zdziwiona, że przedstawiciele MKS odpowiedzialność za bilety na przewóz wózków zrzucają na radnych. – Rada Miasta przyjmuje uchwały w tej sprawie, ale to przedsiębiorstwo przedstawia propozycje cen biletów i wysokości opłat np. za bagaż. Niedawno podjęliśmy uchwałę w sprawie nowych opłat za bilety MKS, o opłatach za bagaż nie było żadnej dyskusji. Zaskoczyło mnie to, że u nas jest problem z wózkami. Sanok jest miastem małym, rzadko jeżdżę autobusami, ale też nigdy w żadnym z nich nie widziałam nikogo z wózkeim. Jeśli ktoś wychodzi z dzieckiem, to po to by pospacerować po świeżym powietrzu, a nie jeździć autobusami – uważa Janina Sadowska i dodaje: – Na pewno przy najbliższej okazji trzeba będzie rozważyć, czy te opłaty za wózek są potrzebne. Przecież MKS ma z tego tytułu mały dochód. Dyskusję na ten temat na pewno podejmiemy. Uważam natomiast, że na pewno trzeba oznaczyć miejsca dla osoby z dzieckiem. Może i nie jest to obowiązkiem przewoźnika, ale na pewno udogodnieniem dla pasażerów.