Witamy na stronie Transinfo.pl Nie widzisz tego artykułu, bo blokujesz reklamy, korzystając z Adblocka. Oto co możesz zrobić: Wypróbuj subskrypcję TransInfo.pl (już od 15 zł za rok), która ograniczy Ci reklamy i nie zobaczysz tego komunikatu Już subskrybujesz TransInfo.pl? Zaloguj się

Katowice: Do pętli daleko, a pęcherz kierowcy pełny

infobus
13.12.2007 17:24

– Przerwy są tylko na papierze. Zdarza się, że nie mamy czasu nawet się wysikać, a często i tak nie ma gdzie – skarżą się śląscy kierowcy autobusów. Powodem według nich jest zbyt wyśrubowany rozkład jazdy. Przerwa między kursami to czas na posiłek, papierosa i skorzystanie z toalety. Kierowcy czekający na pętli mają na to zwykle kilkanaście minut.
– Najczęściej to fikcja. Nie ma czasu, bo i tak jesteś już spóźniony. Najgorzej jest po południu na długich trasach – skarżą się kierowcy. Nie chcą podawać nazwisk, bo boją się o pracę.
Andrzej jeździ na linii 48, z Katowic do Chorzowa. – Rozkład jazdy jest tak rozpisany, że nie ma szans, żeby autobusy nie jeździły opóźnione. Tkwimy w korkach, a potem wkurzają się wszyscy. Pasażerowie, którzy czekają na przystankach i my, bo o przerwie możemy zapomnieć. Dojeżdżasz na pętlę i już jesteś spóźniony, bo powinieneś być 10 przystanków do przodu. Często jest tak, że w południe siadam za kółkiem, a pierwszą przerwę mam dopiero koło godz. 20 – denerwuje się kierowca.
– Ostatnio miałem takie opóźnienie, że dogonił mnie następny autobus. Wysadziłem swoich pasażerów i pojechałem na dworzec do toalety. Nie mogłem już wytrzymać, a przecież nie będę jeździł w pieluchach – opowiada jego kolega Rafał.
Zdaniem kierowcy wszystkiemu winny jest co raz większy ruch na drogach i wyśrubowane rozkłady jazdy. – Rozmawialiśmy o tym z kierownictwem, ale bez rezultatów – mówią.
Problemem są też toalety, a właściwie ich brak. – Często nie ma jak sobie poradzić. Przecież nie będziemy biegać pod drzewko kiedy na przystanku stoi tłum ludzi. Na niektórych pętlach są przenośne toalety, ale nie na wszystkich – skarży się Adam, szofer z kilkunastoletnim stażem.
W katowickim Przedsiębiorstwie Komunikacji Miejskiej tłumaczą, że nie wszędzie da się ustawić popularne toi-toie. – Mamy jedną własną ubikację na dworcu i kilkanaście innych punktów. Są to toalety przenośne albo wynajęte w barach i restauracjach. Na pewno w niektórych miejscach to problem, ale nie wszędzie jesteśmy zapewnić ubikacje. Sytuacja wyglądałaby inaczej, gdyby były szalety miejskie jak kiedyś – wyjaśnia Beata Leśniewska z katowickiego PKM.
Leśniewska wyjaśnia, że na niektórych liniach rzeczywiście zdarzają się opóźnienia, ale kierowcy nie skierowali w tej sprawie żadnego pisma. – Dopóki nie będziemy mieli oficjalnych sygnałów nic nie możemy zrobić – mówi.