Pabianice: Ruina zamiast dworca

Mieszkańcy Pabianic skarżą się na fatalny stan dworca PKS w Pabianicach. Pourywane ławki, walające się śmieci, zniszczone zadaszenia, przerdzewiałe grożące zawaleniem wiaty. Taki widok wita podróżnych, którzy zatrzymują się w tym powiatowym mieście. Choć o remoncie przystanków mówi się od kilku lat, do tej pory nie załatano nawet dziur w dachach. – Po pracy czekam na autobus nawet 30 minut – mówi Helena Żółkiewska , mieszkająca pod Pabianicami. – Gdy pada nie ma gdzie się schronić bo wiaty przeciekają. O poczekalni, w której można by się ogrzać można zapomnieć. To nie do pomyślenia w 70-tysięcznym mieście. – Nie zapomnieliśmy o remoncie – mówi Adam Marczak , sekretarz miasta. – Problem w tym, że musimy zapłacić za niego sami. Próbowaliśmy podjąć rozmowy z władzami PKS na temat partycypacji w kosztach, jednak bez konkretnych rezultatów. Po podziale przedsiębiorstwa z przystanków korzysta 10 przewoźników, i ciężko konkretnego z nich obarczyć opłatami za eksploatację. Władze miasta chcą, by zamiast obskurnych wiat stanął dworzec z prawdziwego zdarzenia, wyposażony w kasy, poczekalnie i zadaszone stanowiska postojowe. Trwają nawet prace nad projektem jego budowy. Problem w tym, że do realizacji potrzebne są pieniądze, których miasto na razie nie ma. Możliwe jednak że niedługo mieć będzie. – Chcemy zainteresować inwestorów działką znajdującą się tuż za przystankami – mówi Marczak. – To bardzo atrakcyjny teren, stojący tuż przy drodze krajowej prowadzącej do Wrocławia. Można tam na przykład postawić hotel. Jeżeli znalazłby się ktoś kto chciałby zainwestować, możliwe, że zobowiązalibyśmy go również do budowy dworca autobusowego.