Łódź: Zmieniła się trasa autobusu sztuki
W zeszłe wakacje ArtBus ruszał z placu Wolności co każdą pełną godzinę. Teraz rusza o 10.00, 10.43, 11.26, 12.09, 12.52, 13.35, 14.28, 15.11… Ciekawe, czy wśród turystów znajdzie się wielu chętnych do gimnastykowania pamięci – zastanawia się Gazeta Wyborcza. A i tak niełatwo wejść w posiadanie wiedzy o godzinach odjazdu ArtBusa. Na przystanku autobusowym przy Muzeum Archeologicznym i Etnograficznym zatrzymuje się kilka autobusów oraz tramwaj Manufaktury, którego charakterystyczny rozkład jazdy od razu rzuca się w oczy. Jest też rozkład ArtBusa. Krzywo pocięta, wklejona pomiędzy inne rozkłady jazdy kartka z podkreśloną na czerwono nazwą linii 'ART’. Czerwień wyróżnia linię spośród innych. Tylko że pasażerom MPK kolor czerwony mówi: uważaj, ta trasa została zmieniona. Kolorowy autobus jeździł po Śródmieściu od czerwca do października 2006 r. Pełnił rolę punktu informacyjnego i galerii sztuki na kółkach. Miał być magnesem przyciągającym turystów do miasta, łodzianom miał ułatwić dostęp do atrakcji kulturalnych – znajdujących się w pobliżu trasy muzeów, galerii, kin i teatrów. W weekendy kursował między dwudziestoma najważniejszymi placówkami kulturalnymi w centrum miasta, a w tygodniu był częścią taboru MPK. Pomysł Łódź Art Center zrealizowany przez Biuro Promocji Urzędu Miasta, Zarząd Dróg i Transportu oraz MPK został wyróżniony w ogólnopolskim konkursie jako 'Produkt Turystyczny Roku’. ArtBus powrócił przed dwoma tygodniami. – Przymierzamy się, żeby dla osób, które okażą bilet z dowolnej instytucji kulturalnej, albo dla turystów autobus był bezpłatny – zapewnił wiceprezydent Łodzi Włodzimierz Tomaszewski. – Dopóki radni nie zdecydują ostatecznie, mamy nieoficjalną umowę z MPK, żeby kontrolerzy nie jeździli tą trasą – uzupełniała Aleksandra Kietla z Łódź Art Center. Radni mogą tę decyzję podjąć już dziś. Autobus startuje z placu Wolności, dalej jedzie al. Kościuszki, ulicami Piotrkowską, Tymienieckiego, Sienkiewicza, Sterlinga do Północnej i wraca pod pomnik Tadeusza Kościuszki. Odpowiedzialność za wnętrze autobusu od Łódź Art Center przejęło Biuro Promocji Urzędu Miasta Łodzi. Efekt? Z szyb autobusu zniknęła galeria. – Ludzie jej nie chcieli, bo nic nie było widać przez szyby, a wewnątrz było ciemno – mówi Paweł Tyrolczyk, który codziennie siada za kółkiem ArtBusa. – Ale moim zdaniem powinna być. Jeśli to autobus sztuki, to powinna być w nim sztuka. Może sztuka powinna zaistnieć na monitorze. Wyświetlany na nim jest film promocyjny o Łodzi, którą i tak widać za oknem. Razem z galerią zniknął wieszak. Jego kieszenie były pełne ulotek i programów instytucji, do których dowoził autobus. Teraz kilka plakatów informuje o wydarzeniach w Akademickim Ośrodku Inicjatyw Artystycznych i w filharmonii. – Nie można zamontować stojaków na ulotki, podobno zagrażają bezpieczeństwu podróżujących – mówi Paweł Tyrolczyk. Pod siedzeniem ma ulotki i każdemu chętnemu wręcza odpowiedni folder: o Łodzi (po polsku i po angielsku), plan jazdy ArtBusa, program Teatru Nowego. Jak się okazuje ten stan rzeczy ma też dobre strony. – Folderów o Łodzi musiałoby być kilka ton, ktoś musiałby stać i ciągle je dokładać. Bo Polak to nie weźmie jednej ulotki, ale pięć, sześć. Wbrew doniesieniom prasowym autobus nie jeździ pusty. Wielu wybiera komfortową podróż ArtBusem, zamiast tłoczyć się w zwykłych autobusach lub tramwajach. Najwięcej nowych pasażerów pojawiło się pod Galerią Łódzką. – Musiał przed nami jechać autobus 57, bo i tak mało osób wsiadło – komentuje kierowca. Czy ArtBusem jeżdżą jacyś turyści? – Ja nie pytam, kto jedzie do pracy, kto do szkoły, kto do kina, a kto do muzeum. Dziś rano miałem akurat wycieczkę Anglików czy Niemców. A najlepiej przyjść w piątek, sobotę albo niedzielę. Jak zaczną się wakacje, to się powinno ruszyć. Przestrzeń z placu Wolności do III LO przy ul. Sienkiewicza postanowiło kolorowym wehikułem pokonać dwoje już nie gimnazjalistów i jeszcze nie licealistów. – Powinno być weselej. Więcej kolorowych plakatów z informacjami, fajna muzyka. Powinien być studencki, artystyczny klimat – proponuje Kasia Rowińska. – Ten autobus musi mieć duszę. Można by tu pokazywać nieznane szerzej prace artystyczne studentów. Na przystankach nie ma żadnych informacji o tej linii, a one powinny być specjalnie oznaczone – dopowiada Olek Kucharski. – Nie jest przystosowany do wożenia turystów. Brakuje napisów po angielsku, a o przystankach i atrakcjach w ich pobliżu powinien informować lektor. – Ja mówię o tym od tamtego roku. Lektor ma być podobno do końca tygodnia – mówi kierowca ArtBusa. W porównaniu z ubiegłym rokiem zmieniła się także trasa autobusu sztuki. Z ul. Tymienieckiego autobus skręca w ul. Sienkiewicza i jedzie nią do samego wylotu przy filharmonii. Omija w ten sposób Księży Młyn, Filmówkę i Muzeum Kinematografii. Czas, który 'marnował’ na kluczenie wśród ceglanych murów i soczystej zieleni Księżego Młyna, autobus spędza teraz, stojąc w korkach. Zapewne potencjalny turysta woli lekturę tablic rejestracyjnych łódzkich samochodów od obejrzenia unikalnej dzielnicy fabrycznej czy wizyty w centrum 'HollyŁódź’.