Gdańsk: Polaczek – zdążymy na Euro

infobus
27.05.2007 17:04

Nie ma opóźnień z przygotowaniami do budowy autostrady A1. Pod koniec 2010 r. mieszkańcy Pomorza dojadą tą trasą aż do Czech – powtórzył w Gdańsku minister transportu Jerzy Polaczek. 2 czerwca 2006 r. podczas konferencji prasowej w Warszawie minister transportu Jerzy Polaczek (PiS) ogłosił: – Budowa autostrady A1 na odcinku Grudziądz – Toruń będzie realizowana przez stronę rządową. Cena wybudowania autostrady wraz z obiektami inżynieryjnymi przez państwo wyniesie ponad 5 mln euro za kilometr, podczas gdy koszt jej budowy przez firmę GTC to 7 mln euro za kilometr. Wiele wskazuje, że Polaczek się wtedy pomylił. Przetargu na ten odcinek A1 jeszcze nie ogłoszono, a dziś rząd płaci za budowę kilometra autostrady w innych miejscach Polski ponad 10 mln euro. A to niejedyne zagrożenie autostrady z Grudziądza do Torunia, bo spór o ważność koncesji na jej budowę (Polaczek uważa, że wygasła, GTC – przeciwnie) trafił do sądu. Dla Pomorza – zwłaszcza w kontekście Euro 2012 – szybka budowa autostrady A1 jest kwestią życia i śmierci. Dlatego marszałek województwa pomorskiego Jan Kozłowski zaprosił wczoraj ministra transportu do Gdańska. Minister Polaczek zjadł śniadanie z marszałkiem na lotnisku. Potem pojechał do Rusocina zwiedzić budowaną przez GTC autostradę na odcinku Gdańsk – Grudziądz. Uczestniczył także w podpisaniu przez pomorskich samorządowców porozumienia o budowie obwodnicy północnej Trójmiasta (połączy końcówkę istniejącej obwodnicy z Redą). Potem spotkał się z dziennikarzami. – Cała autostrada A1 będzie gotowa do 2010 r., czyli dwa lata przed mistrzostwami Europy w piłce nożnej – powtórzył Polaczek. – W przypadku odcinka A1 z Grudziądza do Torunia harmonogram jest taki: w lipcu będziemy mieć gotowy projekt autostrady, na jesieni ogłaszamy przetarg, a budowa rozpocznie się wiosną 2008 r. Pytany o wyrzucenie z tego odcinka firmy GTC bagatelizował swoje wcześniejsze argumenty o zbyt wysokich cenach proponowanych przez firmę: – Nie chodziło tylko o koszty budowy, ale o model koncesyjny, który w tym przypadku był dla państwa niekorzystny. Jestem przekonany co do słuszności swoich racji. Nie boję się spotkania z GTC w sądzie. Szef PiS w Gdańsku Jacek Kurski, który razem z Polaczkiem wizytował budowę autostrady w Rusocinie, mówił, że możliwy jest kompromis obu stron. – Firmy tworzące GTC powinny wystartować w jesiennym przetargu na budowę drogi ogłoszonym przez rząd. Mają już na miejscu sprzęt i ludzi, więc na pewno będą mogły zaoferować najlepszą cenę. Aleksander Kozłowski z rady nadzorczej GTC nie pozostawia jednak złudzeń: – Jesienią spotkamy się z ministrem transportu w sądzie, a nie na otwieraniu ofert przetargowych. Zresztą nie ma co łudzić się, że roboty ruszą na wiosnę 2008 r. Nierozwiązane pozostają choćby kwestie związane z ochroną środowiska, a – mając świeżo w pamięci przypadek Doliny Rospudy – wiemy, że Unia Europejska, która w zamyśle ministra ma sfinansować ten odcinek, nie da na niego ani eurocenta.