Jastrzębie: Przymusowe wakacje
T o skandal! –denerwują się rodzice niepełnosprawnych dzieci, które uczą się w Domu Nauki i Rehabilitacji w Jastrzębiu Zdroju. Od ponad tygodnia dziesięcioletni bus, którym jeździły dzieciaki, jest zamknięty na dobre w garażu. Dzieci mają przymusowe wolne w szkole –dowiadujemy się z Dziennika Zachodniego. Tym razem wysiadła pompa wtryskowa –mówi zrezygnowany Cezary Skowroński, kierowca busa. –Ten pojazd częściej stoi w naprawie niż jeździ po drogach –dodaje. Dyrektorka ośrodka od lat błaga urzędników miejskich o nowy autobus, ale z powodu braku porozumienia między miastem, a śląskim oddziałem PFRON dzieci siedzą w domu zamiast w szkole. Autobus jest zepsuty, więc nie ma jak ich zawieźć na zajęcia. Nie każdego rodzica stać, aby zorganizował transport na własną rękę. Tym bardziej, że podróż na przykład z wózkiem inwalidzkim bywa uciążliwa. O sprawie pierwszy raz pisaliśmy przed miesiącem. Wtedy jednak bus jeszcze jeździł, chociaż z przerwami. Dzieciaki i ich rodzice chyba nieprędko doczekają się nowego autobusu. Miasto kłóci się ze śląskim oddziałem PFRON o 400 tys. zł, które urzędnicy podobno wydali nie tak, jak chciał tego fundusz. Dopóki się nie dogadają, nie będzie dofinansowania na nowy pojazd. W opinii dyrektora śląskiego oddziału PFRON, Jacka Jasiewicza, włodarze miasta przy zatrudnianiu osób niepełnosprawnych wydali nie tak jak trzeba prawie 400 tys. zł. Sprawa wydaje się nie mieć końca, bo miasto ciągle się odwołuje do kolejnych urzędów nie zgadzając się z decyzją PFRON. –To już przestało być zabawne –denerwuje się Kazimierz Kosowski, tata 17-letniej niepełnosprawnej Magdy. –Jak to możliwe, że stutysięczne miasto nie ma pieniędzy na jednego sprawnego busa! –denerwuje się ojciec dziewczynki. Prezydenci przychodzą na wystawiane przez dzieci jasełka, ściskają im ręce, kiwają ze współczuciem głowami, ale nie robią nic konkretnego, aby polepszyć sytuację. Na ich miejscu wstydziłbym się w ogóle przychodzić i patrzeć zdesperowanym rodzicom tych dzieci w oczy –dodaje zrezygnowany Kosowski. Marian Janecki, prezydent Jastrzębia Zdroju, mówi krótko: –Co mogę powiedzieć? PFRON gra z nami w ciuciubabkę. Nawet nie otrzymaliśmy oficjalnej decyzji w tej sprawie –tłumaczy. –W sprawie rzekomych zobowiązań wobec śląskiego oddziału PFRON 3 lutego złożyliśmy odwołanie do zarządu w Warszawie. Do tej pory nie otrzymaliśmy żadnej konkretnej informacji. Sprawa jest w toku, co uniemożliwia nam podjęcie skutecznych działań w kwestii busa –tłumaczy się prezydent.