Witamy na stronie Transinfo.pl Nie widzisz tego artykułu, bo blokujesz reklamy, korzystając z Adblocka. Oto co możesz zrobić: Wypróbuj subskrypcję TransInfo.pl (już od 15 zł za rok), która ograniczy Ci reklamy i nie zobaczysz tego komunikatu Już subskrybujesz TransInfo.pl? Zaloguj się

ARP E‑Vehicles zbyt biedne, aby zbankrutować? Upadłość w zawieszeniu

infobus
31.07.2025 13:03
0 Komentarzy

Marka Pilea miała być polską odpowiedzią na elektryczną rewolucję w autobusowej komunikacji miejskiej.

Miała, bo projekt ARP E‑Vehicles właśnie grzęźnie w biurokratycznym i finansowym pacie. Sąd odmówił ogłoszenia upadłości spółki, uznając, że nie stać jej nawet na formalne przeprowadzenie procesu upadłościowego. A to oznacza, że upadłość – choć realna – nie może się wydarzyć.

Rozkład jazdy:

  1. Jak nazywała się marka autobusów elektrycznych produkowanych przez ARP E‑Vehicles?
  2. Dlaczego sąd odmówił ogłoszenia upadłości spółki?
  3. Ile autobusów Pilea wyprodukowano łącznie (około)?
Bydgoski producent w zawieszeniu. Upadłość ARP E‑Vehicles zablokowana przez… brak środków
Bydgoski producent w zawieszeniu. Upadłość ARP E‑Vehicles zablokowana przez… brak środków

30 autobusów

Autobusy elektryczne Pilea, produkowane przez ARP E‑Vehicles w Bydgoskim Parku Przemysłowo-Technologicznym, miały powstać jako w pełni polska alternatywa dla miejskiego taboru niskoemisyjnego. W rzeczywistości skończyło się na produkcji niespełna 30 pojazdów, a dziś sama spółka znalazła się w stanie zawieszenia: za mała, by konkurować, i zbyt biedna, by formalnie zbankrutować.

21 lipca 2025 r. Sąd Rejonowy w Bydgoszczy odmówił ogłoszenia upadłości ARP E‑Vehicles, uzasadniając, że spółka nie dysponuje środkami, które pozwoliłyby pokryć koszty samego postępowania. To formalna pułapka – z której nie ma wyjścia bez decyzji właściciela, czyli Skarbu Państwa. A konkretnie Agencji Rozwoju Przemysłu (ARP), która jak dotąd nie przeznaczyła środków na zakończenie projektu, który sama uruchomiła.

Przypomnijmy – spółka ARP E‑Vehicles powstała w 2020 roku jako przejęcie aktywów RAFAKO EBUS, z myślą o budowie narodowego producenta autobusów elektrycznych. Projekt zyskał własną markę – Pilea – i z początku wydawał się obiecujący. Pojazdy trafiły do kilku miast, m.in. Zielonej Góry, Konina, Bełchatowa, Myszkowa i Malczyc. Jednak sprzedaż nigdy nie nabrała skali. W 2023 roku spółka wyprodukowała zaledwie 8 autobusów, a w 2024 – tylko 7.

Choć ARP zainwestowała w projekt ponad 170 mln zł – w tym 90 mln w kapitał zakładowy i 80 mln w pożyczki – firma nie osiągnęła progu rentowności. Od listopada 2024 r. przestała wypłacać pensje, część załogi odeszła, pozostałych zwolniono. Produkcja stanęła, hale zostały odcięte od mediów, a zimą temperatura wewnątrz spadła do 7°C.

W styczniu 2025 r. nowa prezes Alicja Hnatkowska złożyła formalny wniosek o upadłość, jednak proces ugrzązł w sądzie. Powód? Spółka nie ma pieniędzy nawet na koszty postępowania upadłościowego – a zgodnie z przepisami, jeśli majątek niewypłacalnej firmy nie pokrywa kosztów sądowych, to państwo może je wziąć na siebie. Tyle że właścicielem ARP E‑Vehicles jest… państwowa Agencja Rozwoju Przemysłu.

W efekcie – błędne koło. Pracownicy nie otrzymali wypłat od ośmiu miesięcy. Roszczenia są zgłaszane, ale nie mogą być zaspokojone bez formalnego ogłoszenia upadłości. Likwidacja spółki została wszczęta, ale realnie nie może zostać przeprowadzona.

Bydgoski producent w zawieszeniu. Upadłość ARP E‑Vehicles zablokowana przez… brak środków
Bydgoski producent w zawieszeniu. Upadłość ARP E‑Vehicles zablokowana przez… brak środków

Co zostało po marce Pilea?

Około 25 autobusów w trzech wariantach (Pilea 12, 10 i 8,6), promowanych jako „100% polska konstrukcja” z komponentami krajowego pochodzenia. Firma zapowiadała też model wodorowy – Pilea H2 – ale nie wyszedł poza etap projektowy.

Bez środków z KPO, bez nowych zamówień i bez kapitału obrotowego, ARP E‑Vehicles miało praktycznie zerowe szanse na przetrwanie. Produkcja została wygaszona, zatrudnienie spadło z ok. 100 osób do kilkunastu, a planowana rentowność w 2026 roku stała się fikcją.

Komentarze