Zdaniem rowerzysty: Obowiązkowe kaski dla rowerzystów
Od początku wakacji i 'sezonu ogórkowego’ w mediach regularnie powraca temat nowelizacji Prawa o Ruchu Drogowym i umieszczenia w ustawie obowiązku używania przez rowerzystów kasku.
Pomysł jest tyle nowatorski, co młody. Pierwszy raz mówiło się o nim bodajże w 2002 roku, później we wrześniu 2003, teraz powraca znowu jako uniwersalne panaceum na wypadki z udziałem rowerzystów, tym razem już tylko nieletnich.
ARGUMENTY
Wtedy pomysł upadł pod gradem argumentów przeciwników projektu.Tym razem argumentacja jest taka (cytat za 'Metro’ z 13.07.07r.):
'Policja szacuje, że tylko w ubiegłym roku wydarzyło się ponad 5,8 tys. wypadków z udziałem cyklistów. Ponad 500 z nich zginęło, a prawie 2 tys. zostało ciężko rannych, bo - jak wskazują sami policjanci - nie mieli kasku, który uchroniłby ich przed urazami głowy'
I owszem, w ubiegłym roku dokładnie 509 rowerzystów zginęło na Polskich drogach, a dokładnie 5350 dostało rannych. Nie ma jednak opracowanych ŻADNYCH danych na poziomie kraju, czy były to urazy głowy, czy też kończyn, czy np kręgosłupa i jakie urazy były przyczyną tych 509 zgonów.
Z doświadczenia rowerzystów wiem, że najczęstsze urazy w wypadkach z samochodem to złamania kończyn, obojczyków i urazy wewnętrzne. Co znamienne, przed żadnym z tych urazów nie uchroni nas kask.
Tak samo nie żadnych opracowanych danych dotyczących kraju na temat tego, że to właśnie osoby poniżej 18-stego roku życia są najbardziej narażone. Z doświadczeń analizy danych wypadków w Warszawskim Ursusie, które jakiś czas temu przeprowadzałem przy okazji powstawania koncepcji dróg rowerowych w dzielnicy, wychodzi wręcz coś odwrotnego - to głównie osoby starsze ulegają wypadkom. Średnia wieku rowerzystów
SKUTKI ZAMIAST PRZYCZYN
Ważniejsza jest jednak inna rzecz. Temat kasów, zajmuje się skutkami wypadków zamiast ich przyczynami. A najprostszym sposobem, by zapobiec urazowi nie tylko głowy rowerzysty, ale ogólnie jego ciała jest zapobiegnięcie temu, co może być przyczyna wypadku. Brzmi jak abstrakcja, ale w kraju, gdzie widok pijanego rowerzysty jadącego zygzakiem środkiem drogi bez żadnego oświetlenia (nota bene też obowiązkowego!) nikogo nie dziwi, a Prawo o Ruchu drogowym pełne jest sprzeczności dyskryminujących rowerzystów*, które stwarzają niebezpieczeństwo, zachowanie rządu uszczęśliwiającego każdego rowerzystę wydatkiem rzędu 50-400zł jest dziwne i niezrozumiałe.
Naiwna jest też wiara, że rowerzyści, którzy do tej pory nie czuli takiej potrzeby, kaski te kupią. Zwłaszcza ci rowerzyści, którzy do tej pory nie przejęli się obowiązkiem posiadania lampek, które są dużo tańsze (komplet kosztuje od 20zł), a jednocześnie bardziej zwiększają bezpieczeństwo nie tylko głowy, ale całego rowerzysty, bowiem zapobiegają wypadkom, a nie tylko jednemu z ich skutków.
PODSUMOWANIE
Podsumowując, zdaniem nas - rowerzystów - kaski powinny być dowolne, pozostać świadomym wyborem rowerzysty. W końcu nie kazdy kto jedzie po bułki do sklepu na wsi, drogą (a jakże!) publiczną, takiego kasku potrzebuje.
Podobnie jak w całej Europie, do używania kasków przez osoby jeżdżace powinno się namawiać robiąc kampanie społeczne, a nie produkując kolejne obowiązki, który pozostaną tylko martwym przepisem.
Dzięki edukacji jest bowiem większa szansa, że rowerzyści zaczną nie tylko używać kasków, ale i przejmować się innymi aspektami własnego bezpieczeństwa - oświetleniem, stanem technicznym pojazdów, jeżdżeniem pod wpływem środków odurzających, znajomością przepisów itd. A dopiero podwyższenie świadomości rowerzystów w tych kwestiach przyniesie trwałą i skuteczną poprawę bezpieczeństwa na drogach.
* - propozycje zmiany w PoRD i rozporządzeniach dotyczących budowy dróg dla rowerów mozna znaleźć np na stronie www.rowery.org.pl