Wrocław: przejazd rowerowy pod Mostami Warszawskimi

infobike
05.08.2015 14:25

Wrocławscy rowerzyści otrzymaliniedawno super prezent – fajną i komfortową możliwość przejazdupod Mostami Warszawskimi. Realizacja pokazała jak mogłaby i powinnawyglądać infrastruktura rowerowa przy Odrze.  Niestety, jestto  jedyny jasny punkt inwestycji jakim była modernizacja wałówodrzański na tym odcinku – pisze Cezary Grochowski z Wrocławskiej Inicjatywy Rowerowej.

Kawałek Holandii

Mamy upragniony łącznik rowerowy wmiędzywalu pod mostami Warszawskimi i sąsiadującym z nim mostemkolejowym. Jakość inwestycji przedstawia standard, można rzec,wręcz holenderski. Równiutki, szeroki asfalt- udrożnienie relacji,która przez wiele lat była upośledzona, bo wcześniej trzeba byłojeździć górą po moście bardzo dookoła. Tylko klaskać  ichwalić inwestora – czyli Gminę Wrocław, która zasponsorowałaten odcinek w ramach większej inwestycji realizowanej przezRegionalny Zarząd Gospodarki Wodnej we Wrocławiu (w pełnizasłużone łubu-dubu, łubu-dubu dla wrocławskiego oficera, sekcjirowerowej i ich prezydenckich  mocodawców!!!)

Słupki, słupki…

Przyczepić się nie ma za bardzo doczego. Jedną drobną wpadką były tylko słupki na wlocieasfaltowego łącznika od strony wschodniej. Postawione zostały tam,żeby uniemożliwić wjazd na trasę  samochodom. Zważywszyjednak, na to, że po obu stronach trasy na trawie nie było mażadnych przeszkód, które utrudniły by samochodom ich ominięcie,nie miały one żadnego sensu. Inwestor na wpadł jednak narozwiązanie i system barier uzupełniony został o kolejne słupkizabezpieczającą wjazd na nowy asfalt po trawie dookoła. Szkoda, żenowe słupki nie są zostały wykonane równie estetycznie jak te wświetle trasy. W ogóle to wieka szkoda, że żyjemy w kraju gdzie wogóle konieczne jest stosowanie tego typu barier, bo słupki mogąbyć potencjalnie niebezpieczną przeszkodą dla rowerzystów. Żebytrafić pomiędzy słupki zjeżając z nasypu mostu lub chcąc naniego wjechać trzeba bowiem dobrze przyhamować. Jest toniekorzystne zwłaszcza dla tych jadących pod górkę, bo nie mogąwykorzystać  zgromadzonej wcześniej energii do podjechania.Pomiędzy słupki trudno będzie wjechać z przyczepą dla dzieci,albo ciągnąc swoje pociechy na sztywnym holu, czy też  jadącna tandemie. Istniej też ryzyko, że ktoś zjeżdżający z wału pozmroku zauważy słupki zbyt późno, gdyż nie są one wyposażone wżadne elementy odblaskowe.

Dobre, ale mało

Jednak te nieszczęsne słupki to tylkodrobiazg nie mogący zburzyć szczerej radości z inwestycji.. Wkurza natomiast to, co przygotowano dla rowerzystów w innychmiejscach inwestycji (czemu nie można było zrobić takiej fajnej trasy na całej długości?). Ten krótki kawałek wzorcowej trasyrowerowej uzmysławia tylko jak zaprzepaszczono wielki potencjałjaki stanowił dla komunikacji i rekreacji rowerowej remontwrocławskiego węzła wodnego. Standard tego, co zostało przezinwestora przygotowane przy okazji wielkiej przebudowy wałówrzecznych we Wrocławiu i okolicy, bardzo dalekie jest od dobrejpraktyki, a czasem nawet od zwykłego zdrowego rozsądku.

Szlaban na rowerzystów

Jeśli popatrzymy na cały odcinektrasy rowerowej łączącej Most Trzebnicki z Mostami Warszawskimi iprowadzący dalej na wschód, to powodów do uzasadnionej krytyki znajduje się już niestety sporo. Gdy tylko kończy się asfaltzafundowany przez urząd miasta, zaczyna się dla rowerzystów innyświat. Jadąc w kierunku na wschód napotykamy zupełnie idiotyczniezmontowany szlaban, który można objechać jedynie po trawie.Nawierzchnia drogi zmienia się zaś na anty-rowerową nieszlifowanąkostkę (która na pewno drogo kosztowała). Na zachodnim końcuasfaltowego odcinka jesteśmy zmuszeni kontynuować jazdę ponawierzchni z fazowanej kostki. Jest ona miejscami już trochę nierówna, a jak (źle!) będzie  wyglądała  za kilka latmożemy się przekonać jadąc po wykonanym w podobnej techniceodcinku  po północnej stronie rzeki, na wschód w kierunkuMostów Jagiellońskich.

Nie będą nam tu jeździć porównym

Nie jest tajemnicą, że rowerzyściwolą asfalt. Nie powoduje oporów toczenia związanych z wibracją,jest trwalszy i tańszy od kostki!. Lubią go też inny użytkownicytras na wałach tacy jak rolkarze, ludzie na hulajnogach,deskorolkach itp. Nie ma żadnego sensownego wytłumaczenia dlaczegoinwestor główny zignorował tę wiedzę. (z tego co wiadomo RZGW wielokrotnie otrzymał od Wrocławskiego Oficera Rowerowego zalecenia, co do rodzaju nawierzchni, które konsekwentnieignorowało).

Piesi na prawo, rowerzyści na lewo

Zastrzeżenia może budzić równieżlogika przebiegu tras na całym odcinku od Mostów Warszawskich doTrzebnickiego.  Ponieważ główny wał od południowej stronyrzeki jest tam szeroki, ułożono tam dwie nitki tras z kostki. Jednaz nich od strony centrum miasta jest wyłożona z kostki czerwonej,druga zaś z kostki szarej. Przypuszczalnie jest to znak, że jedna znitek ? czerwona dedykowana jest rowerzystom, a druga pieszym. Zoznaczeń pionowych to nie wynika, ale być może dopiero się tampojawią. Jeżeli tak jest i różne kolory nie zostały zastosowanetylko po to, aby było ciekawiej, to nie jest to pomysł zbytszczęśliwy. Nie trzeba być profesorem filozofii, żebyprzewidzieć, że taka separacja nie ma prawa zadziałać. O ilemożna było zakładać, że rowerzyści w większości wybieraćbędą czerwoną ścieżkę, to piesi, co można już obserwować, niekoniecznie. Sam pomysł zmuszania pieszych do spacerów tylkowyłącznie po jednej stronie wałów jest w swojej istocie raczejzastanawiający – bo niby czemu zawsze mięliby chodzić tylko jednastroną wału (i to w dodatku tą mniej ocienioną)? Istniałoprzecież inne znacznie lepsze rozwiązanie. Należało zrobić dwieścieżki, może troszkę szersze, bo miejsce na to jest, gdzie naśrodku byłby pas asfaltu (albo z jednej strony) a po  obustronach coś na kształt utwardzonego  pobocza. Takirozwiązanie zadowoliłoby wszystkich, w tym najczęstszychużytkowników wałów czyli rowerzystów i biegaczy (którzy równieżnie cieszą się z obecnej kostki, choć z innego powodu).

Jazda przez parking!

Kolejną rzeczą, która wydaje siębyć pozbawiona elementarnej logiki, jest zakończenie ścieżek przyMoście Trzebnickim. Czerwona i szara nitka łączą się tam wdwukolorowy plac, zaplanowany prawdopodobnie jako parkingsamochodowy. Przy czym wygląda na to, że samochody będą parkować na jego czerwonej, rowerowej (?) stronie, utrudniając nie tylkozjazd z czerwonej ścieżki, ale też kontynuację jazdy na południewschodnią stroną ul. Trzebnickiej (np. w kierunku Leclerca). Samdwukolorowy plac nie jest też bezpośrednio połączony z ciągiempieszo rowerowym na moście. Już dziś większość rowerzystówjeździ z czerwonej ścieżki na wprost, przebijając się przez ok/1,5 metrowy pas nieutwardzonej ziemi, który docelowo przewidzianyjest prawdopodobnie jako trawnik (oczywiście ewentualna  trawaze względu na ruch pieszy i rowerowy nie będzie miała tam szans naprzetrwanie ? gdzie sens, gdzie logika?…).

Wielka zmarnowana szansa

Podsumowując można jednie stwierdzić,że przejazd rowerowy  pod Mostami Warszawskimi jest niestetyjedyną perełką w całej inwestycji, dość miernie zaplanowanejpod kontem ruchu rowerowego. Tu za jakość zapłacił Wrocław,który jak widać jest w już w trochę w innej epoce.  Możemyteraz zobaczyć jak fanie mogło by być, a nie niestety będzie. To,że po wałach będzie można jeździ, to trochę za mało. Przyokazji gruntownego remontu wałów mógł powstać wysokiej jakościprodukt służący mieszkańcom do różnych form rekreacji. Gdybytylko RZGW chciało posłuchać dobrych rad wrocławskiego oficerarowerowego była szansa zrobić coś naprawdę fajnego na europejskimpoziomie i nie kosztowałoby to więcej.
Wielka szkoda i wstyd, żetak się nie stało.