Warszawa: Rowerzyści nie chcą ścieżki na Herbsta
Od kilku miesięcy trwa impas w sprawie przebudowy ulicy Herbsta na warszawskim Ursynowie. Sprawa rozbija się o drogę rowerowa, której… w obecnym kształcie nie chcą rowerzyści, a którą koniecznie bez zmian chce zbudować Urząd Dzielnicy Ursynów. Jest to o tyle ciekawe, że zazwyczaj jest zupełnie odwrotnie – rowerzyści chcą ścieżek, a urząd nie chce lub nie ma za co budować. Jak to zatem jest z tą Herbsta?
Ulica Herbsta to jednojezdniowa ulica klasy lokalnej o dwóch pasach ruchu w każdym kierunku, z których po jednym z każdej strony służy obecnie jako miejsca do parkowania dla okolicznych mieszkańców. Prócz jezdni w pasie drogi mieści się obecnie wąski chodnik po jednej ze stron ulicy. Po drugiej zabrakło już na chodnik miejsca – jest tylko wąska ścieżka wydeptana przez pieszych.
Ulica ta miała być w tym roku poddana przebudowie przez Dzielnicę. Wszystko wskazuje jednak, że tak się nie stanie, bowiem projekt negatywnie opiniują rowerzyści z 'Zielonego Mazowsza’, którzy nie chcą ścieżki z zakrętami 'od ekierki’ i koniecznością zmiany strony jezdni co 150m oraz bez możliwości zjechania z niej na jezdnię, w miejscu, gdzie ścieżka się kończy. Zamiast tego proponują zwężenie jezdni z czterech do dwóch pasów, wyznaczenie legalnych miejsc postojowych dla aut po obu stronach ulicy, budowę pasów rowerowych w jezdni lub ruch rowerów w jezdni na zasadach ogólnych. Taka zmiana (zamiana dwóch pasów ruchu o szerokości 3,5m każdy na miejsca do parkowania o szerokości 2m) pozwoliłaby na umieszczenie w pasie drogowym nie tylko porządnej drogi rowerowej, czy pasów rowerowych w jezdni, ale uporządkowałaby też parkowanie i dopasowała ilość pasów ruchu do charakteru ulicy.
-Należy skończyć z mówieniem, że rowerzyści chcą ścieżek rowerowych. Rowerzyści chcą bezpiecznie i szybko dotrzeć do celu, tak samo jak kierowcy, czy piesi. Jeżeli gdzieś wydzielona droga rowerowa tego nie umożliwia, trzeba szukać lepszego rozwiązania – mówi Aleksander Buczyński ze stowarzyszenia 'Zielone Mazowsze’, który opiniował projekt.
Z tym zdaniem nie zgadzają się przedstawiciele dzielnicy Ursynów, którzy, prawdopodobnie z powodów formalnych, najpierw próbowali uniknąć konsultacji drogi z rowerzystami (do czego obliguje Ich od kwietnia rozporządzenie Prezydenta m. st. Warszawy) nie zapraszając Ich na kolejne spotkania w tej sprawie, a teraz próbują przeforsować projekt w niezmienionej formie, z nieznacznymi tylko poprawkami detali. Według Ich opinii umieszczenie drogi rowerowej w projekcie to ukłon w stronę rowerzystów, z którego powinni się cieszyć, nawet jeżeli daleko Mu do doskonałości.
W związku z tym powstaje pytanie, które jako autor i rowerzysta, muszę zadać: Czy stać nas na budowanie byle jak, aby więcej, czy też zależy nam faktycznie na bezpieczeństwie i wygodzie rowerzystów, a przy okazji na nie wyrzucaniu pieniędzy publicznych w błoto?