Ursynów połączył się z Mokotowem
P {}A:link {}
Ursynów połączył się z Mokotowem
Powstał brakujący odcinek drogi rowerowej między Ursynowem a Mokotowem. Za wykonanie tego zadania Urzędowi Dzielnicy należy się mała pochwała. Mała, bo nie powinna przesłonić poważnej wpadki, jaką była budowa wiaduktu między dzielnicami bez drogi czy pasów dla rowerów. W efekcie rowerzyści muszą znacznie nadkładać drogi przez Park Kozłowskiego –pisze Radosław Wałkuski z Zielonego Mazowsza
Plus dla dzielnicy
Nowa ścieżka rowerowa ma niecałe 150 m długości. Jej budowa (łącznie z przebudową fragmentu chodnika i zapewnieniem odwodnienia) kosztowała 92 tys. zł (dla porównania: budowa przedłużenia al. KEN, którym kierowcy mogą dojechać do ul. Wałbrzyskiej, kosztowała ok. 25 mln zł). Wybudowanie tego fragmentu to dobra wiadomość, bo cywilizuje przejazd rowerem na tym odcinku (nie trzeba już będzie jechać po klepisku, które po deszczu zmienia się w błoto). Jest to również spełnienie jednego z 10 rowerowych postulatów dla Dzielnicy Ursynów [zobacz >>>].
Wiadukt za miliony, ale bez ścieżki
Niemniej nie sposób zapomnieć, jaki jest kontekst tej inwestycji. W 2011 roku (formalnie w 2012) zakończyła się budowa wiaduktu i ulicy łączącej Ursynów z Mokotowem, realizowana wspólnie przez obie dzielnice. Planując tę budowę i przeznaczając na nią bardzo duże w skali dzielnicowych budżetów środki (Mokotow teraz nie ma na nic pieniędzy, stąd np. dziura w systemie Veturilo) nie uwzględniono potrzeb rowerzystów. Wzdłuż wiaduktu nie powstała ani droga dla rowerów (ani nawet chodnik dla pieszych). Rowerzysta, który chce jechać drogą dla rowerów, musi zjechać z głównej trasy i wybrać okrężny objazd przez Park Kozłowskiego, nadkładając w ten sposób drogi i pokonując znaczne różnice wysokości. Nie stanowi to problemu podczas niedzielnej jazdy rekreacyjnej, szalenie natomiast przeszkadza, gdy spieszymy rowerem do pracy w dzień powszedni. Jest też niezgodne z obowiązującymi Standardami projektowymi i wykonawczymi dla systemu rowerowego w m.st. Warszawie
, które mówią o tym, że infrastruktura rowerowa powinna zapewniać możliwie najkrótsze połączenia, pozwalające przemieszczać się szybko, w sposób konkurencyjny względem samochodu.
Główną odpowiedzialność za porażkę z budową wiaduktu ponoszą poprzednie władze obu dzielnic. Niestety, aktualni włodarze nie zrobili nic, by uratować sytuację i wprowadzić zmiany, dzięki którym rowerzyści zostaliby potraktowani w równorzędny sposób. Refleksja przyszła, gdy mleko się już wylało, a do jej wyzwolenia trzeba było zwołania telewizyjnej ekipy i nakręcenia filmu.
Zdjęcia
PRZESIĄDŹ SIĘ NA:
A miało być tak pięknie…
Na smutne zakończenie przypomnijmy, że właśnie w tym miejscu kilka lat temu planowano Velostradę, czyli specjalną rowerową autostradę
, dzięki której bardzo szybko, bez zbędnego pokonywania różnic wysokości rowerzysta miał komfortowo przemieszczać się pomiędzy Ursynowem a Mokotowem. Ale to było dawno i nieprawda.
Wizualizacja z okładki
Studium koncepcyjnego budowy trasy rowerowej Velostrada – rowerowego połączenia Mokotowa (ciąg ulic Rolna – Bukowińska) z al. KEN przy pomocy wiaduktu nad dolinką Potoku Służewieckiego
(Warszawa 2008, TransEko na zlecenie Biura Drogownictwa i Komunikacji).
O tym też dowiecie się oglądając film sprzed dwóch lat. [zobacz >>>]
Źródło: http://www.zm.org.pl/?a=velostrada-137