Samochodem po Amsterdamie? Lepiej rowerem

infobike
12.11.2012 19:28

Samochodem po Amsterdamie? Lepiej rowerem

 amsterdam

Fot. I bike Kraków

W jaki sposób najlepiej poruszać się po Amsterdamie i co może przeżyć ten, który używa „nieodpowiedniego”środka transportu –o tym pisze Krzysztof Ryba na I bike Kraków

 

Na I bike Kraków czytamy:

 

“Zaparkuj na P+R”–tak odpowiedział mi znajomy mieszkający od urodzenia w Amsterdamie w odpowiedzi na proste pytanie, gdzie w stolicy Holandii najlepiej zaparkować…samochód. Zaraz szybko dodał, że jestem chyba niespełna rozumu, jeśli chcę do A’damu wjechać autem. Wjechałem, bo musiałem. Szybko też zrozumiałem o co chodziło z tym “niespełna rozumu”i konkluzja była zgoła odmienna od tego, co sobie wyobraziłem wychowany w krakowskiej komunikacyjnej rzeczywistości.

 

Pomyślałem, rzecz jasna, od razu, że miasto jest tak zakorkowane, że nie ma najmniejszego sensu próbować się gdzieś przemieścić samochodem. Jakież było moje zdziwienie, gdy musiałem przejechać w godzinach porannego szczytu ok 8 km między dzielnicami –nie obwodnicą, a środkiem miasta. Jeśli były korki, to rowerowe, ale bardziej nazwałbym je masą krytyczną –tylko taką na co dzień i poruszającą się z prędkością 20-25km/h. Samochody zaś niewiele szybciej toczyły się od jednych świateł do drugich. Powoli ale jechały.

 

Nawet, gdyby jakiś kierowca z ułańską fantazją miał ochotę poszaleć, to proszę sobie wyobrazić, że w Amsterdamie nie jest to możliwe. Konstrukcja ulic, infrastruktura, zastosowane rozwiązania techniczne po prostu na to nie pozwalają! Ileż to miejsc widziałem, w których krakowska myśl BRD rozłożyłaby bezradnie ręce, a tam DA SIĘ!

 

Nie spotkacie Państwo pasów ruchu w mieście szerszych niż 2,75m. Dla homo sovieticus to naprawdę traumatyczne doświadczenie, gdy nie ma się pasa jak na autostradzie –3,75m szerokości. Trzeba tym samym uważać na samochody obok, zwolnić, bo tak podpowiada intuicja, a do tego uważać na tych cholernych pieszych i rowerzystów, którzy są wszędzie.

 

Ponadto chodniki, drogi dla rowerów, pasy tramwajowo-autobusowe –wszystkie wyniesione! Skręt w ulicę poprzeczną-osiedlową nie jest możliwy bez zwolnienia swojego stalowego rumaka do prędkości 10km/h, bo w przeciwnym razie podskoczymy na DDR i/lub chodniku, które są o kilkanaście (!) centymetrów nad poziomem jezdni.

 

A już skręt w lewo w taką ulicę, z uwzględnieniem tramwajobuspasa (również wyniesionego ale na nieco inna wysokość niż chodnik, czy DDR) gdzie należy przepuścić w kolejności: tramwaj/autobus, samochody jadące w przeciwnym kierunku, rowerzystów, pieszych, do tego wykonując po drodze dwie ‘hopki’na wyniesionych obszarach –doświadczenie wprost niezapomniane. Uwierzcie mi, że dopiero w tym momencie naprawdę zrozumiałem, co miał mój znajomy na mysli używając sformułowania “niespełna rozumu”. Jak lubię jeździć samochodem, tak naprawdę tym razem z ulgą odetchnąłem, gdy odstawiłem go na jeden z kilku parkingów P+R i przesiadłem się na komunikację miejską (naileż och i ach można by wydać z zachwytu nad tąże, zwłaszcza w porównaniu z krakowską, która lata świetności ma już, niestety, za sobą).

 

Na koniec konkluzja, jaka nasunęła mi się obserwując ruch w godzinach szczytu w Amsterdamie –co by było, gdyby ci wszyscy ludzie, ta codzienna masa krytyczna, przesiadła się z rowerów do samochodów? Co by było? Kraków by był!

Źródło i zdjęcia na: http://ibikekrakow.com/2012/11/09/zaparkuj-na-pr/