Rowerzyści jeżdżą po przejściach dla pieszych
Rowerzyści jeżdżą po przejściach dla pieszych
Fot. Bractwo Rowerowe – Radom
Tysiące rowerzystów w Krakowie robi to każdego dnia nielegalnie. I co? I nic. Jest takie mądre powiedzenie: “wszystko można, co nie można, byle z wolna i z ostrożna”. To oczywiście nie wystarczy jako usprawiedliwienie –uniknąć mandatu w ten sposób się nie da. Ale może wartałoby się zastanowić, dlaczego jeżdżą? –pisze Marcin Dumnicki na I bike Kraków
Pomijam tych, którzy jeżdżą, bo nie wiedzą. Nie jest ich wiele, trudno uwierzyć, że ani razu nie słyszeli o tym zakazie. Pomijam też nieliczną grupę tych, którzy wszelkie zakazy i nakazy mają w głębokim poważaniu. Nie interesują mnie motywy tych, którzy po wariacku wpadają na przejście, roztrącając pieszych –to zasługuje na karę. Ale zwykły, spokojny przejazd zdarza się tak nagminnie, że coś za tym kryć się musi. Teorię spiskową odrzucam (choć jak wiadomo, “…rudzi i cykliści”).
I odpowiedź jest prosta. Jeżdżą, bo nie mają innego wyjścia. Bo wiedzą, że jedyną rzeczą, jaka im grozi, gdy przejadą powoli, jest mandat. Bo jadąc tak, żeby nie przeszkadzać pieszym, jadąc powoli, szanują przepis, mimo że go łamią. Ten przepis w sumie nie jest głupi –przejście jest dla pieszych, kierowcy spodziewają się pieszych, wchodzących na to przejście jednak znacznie wolniej, niż rowerzysta, nawet miejski. Ponadto co by się działo, gdyby na skrzyżowaniach wolno było skręcać lub zawracać po zebrze? No to nie wolno.
PRZESIĄDŹ SIĘ NA:
Ale wszystkie te powody (a chciałbym jednak wierzyć, że przepis został wprowadzony z istotnych powodów, a nie “bo tak”, albo żeby “władzy było łatwiej”) jakoś nie przystają do rowerzysty, który korzysta z ciągu pieszo-rowerowego, wyjeżdża z parku lub drogi dla rowerów, a napotyka na przejście bez wyznaczonego obok przejazdu dla rowerów. Kierowca spodziewa się powolnych pieszych? Wjadę powoli, nie wymuszę hamowania. Wjadę, szczególnie jeśli nic nie jedzie –zsiadanie z roweru zakrawa wtedy o heroizm. Idą piesi? Przejadę tak, aby im nie przeszkadzać. Czy komuś zagrażam? Nie. Coś mi grozi? Tylko mandat –jeśli mam wielkiego pecha. Nie raz widziałem rowerzystów przejeżdżających po pasach pod nosem Policji –i nic. Czy to świadczy o nieznajomości przepisów przez “stróżów prawa”, ich wybiórczym podejściu do przewinień, czy raczej o rozsądku? Policja łapie tylko wtedy, gdy jest specjalna akcja.
Pewien niesmak jednak pozostaje. Jak to zmienić? Bardzo prosto. Nie, nie myślę o zmianie przepisu –jak pisałem, to jednak sensowny przepis. Wystarczy zrobić przejazdy, zrobić pasy rowerowe, uspokoić ruch na jezdni. Jak rowerzyści nie będą musieli jeździć po przejściach, to nie będą jeździli.
Tym, którzy mi zarzucą, że przecież nic nie przeszkadza zsiąść i przeprowadzić, odpowiem –gdybyście mieli rację, to by wszyscy przeprowadzali.
Źródło: http://ibikekrakow.com/2012/12/03/rowerzysci-jezdza-po-przejsciach-dla-pieszych/