Rower – niemiecka codzienność
Rower –niemiecka codzienność
Czy kilkaset km może robić różnicę? Większą niż można przypuszczać. W tym przypadku chodzi o podejście do roweru jako środka transportu w Polsce i w Niemczech. Jak różne może być to podejście? Wystarczy obejrzeć film o wykorzystywaniu rowerów w Munsten i posłuchać wypowiedzi np. krakowskich urzędników oraz zobaczyć co robią w kwestii infrastruktury rowerowej. O jednym z krakowskich urzędników pisze Marcin Wójcik z I bike Kraków
Na I bike Kraków czytamy:
Obalanie mitów o sposobach przemieszczania się w miastach jest zadaniem szalenie ważnym i karkołomnym jednocześnie. Kto podjąłby się takiego zadania w Krakowie? Niestrudzeni, odważni, a przez pewną część społeczeństwa uważani za szalonych (m.in. za jazdę w zimie, czy po jezdni) rowerzyści i rowerzystki. Od kogo innego jak nie od nich już kilka, jak nie kilkanaście, lat temu można było usłyszeć, że transport np. w niemieckich miastach, to nie tzw. śródmiejskie autostrady przecinające każdą dzielnicę. W Niemczech rower jest środkiem transportu, a tymczasem w Polsce, w Krakowie, a dokładniej w MORD-zie pracuje Marek Dworak, który w programie telewizyjnym bez zażenowania wypowiada zwycięską myśl: „Nie może być tak, żeby wszędzie rowerem dało się dojechać”.
PRZESIĄDŹ SIĘ NA:
Jakże odmienne mogą być poglądy dwóch, zdawałoby się, podobnych do siebie panów.
Źródło: http://ibikekrakow.com/2013/02/07/rower-niemiecka-codziennosc/