Rower i deszcz

infobike
17.09.2012 22:22

Rower i deszcz

 rower

Jak zabezpieczyć się przed deszczem jadąc rowerem? Odpowiedzi udziela Adam Łaczek z I bike Kraków

 

Adam Łaczek pisze:

 

Jedną z największych bolączek polskich rowerzystów jest deszcz, jednak nie jest on problemem u osób, które jeżdżą zagranicą. A przecież deszcz w Krakowie jest taki sam jak w wielu innych miastach UE, co więcej średniorocznie jest go nawet najczęściej mniej. Problem tkwi więc w naszej psychice i w braku wiedzy o tym jak prawidłowo zabezpieczyć się przed deszczem.

 

Sam często cierpiałem przez nieodpowiedni ubiór: miałem zwykłą kurtkę przeciwdeszczową i mokre spodnie. Kiedy dokupiłem (nieprzepuszczalne) przeciwdeszczowe spodnie to dalej mokre miałem buty, oraz rękawice, co było dokuczliwe np. w +2 C w listopadzie. Problemem było, szczególnie w lecie, codzienne przewożenie tych wszystkich przeciwdeszowych rzeczy, bo przecież nie zawsze wiadomo kiedy będzie padać. Od kiedy odkryłem pelerynę, to nie zamieniłbym jej na nic innego.

Już kilka lat temu Marcin Hyła pisał:

„Powyższych wad pozbawiona jest peleryna rowerowa. Występuje kilka modeli takich peleryn –najczęściej spotykane modele to “dzwon”oraz prostokątne, wycięte po bokach ponczo. “Dzwony”chronią przed deszczem także ramiona rowerzysty z boku, ale narażają go na boczne podmuchy wiatru. W przypadku niektórych typów rowerów ich użycie bywa bardzo trudne –naciągnięty na siłę na kierownicę (zwłaszcza szerokie kierownice rowerów górskich) “dzwon”zdecydowanie utrudnia manewrowanie, co może się skończyć bardzo źle!

 

Otwarte z boków prostokątne ponczo jest bardziej przewiewne;można je bezpiecznie używać na każdym rowerze i nakładać praktycznie na każdy rodzaj ubrania: kurtkę, sweter, a nawet gruby płaszcz. Wielką zaletą wycięcia z boku ponczo jest nieograniczona praktycznie swoboda ruchów –a zwłaszcza możliwość czytelnego sygnalizowania zamiaru skrętu, co jest bardzo istotne zwłaszcza w przypadku skrętu lewo. Ponieważ podczas jazdy rowerzysta narażony jest na moknięcie głównie z przodu, boczne wycięcie nie grozi w praktyce znaczącym przemoczeniem rękawów.”

 

Moja peleryna nie jest żółta (najlepszy kolor na deszcz), tylko czerwona i nie jest wycięta po bokach, tylko tworzy mało aerodynamiczny dzwon, co lekko utrudnia sygnalizowanie manewrów. Mam za to gumkowe opaski na ręce ułatwiające trzymanie peleryny na kierownicy. Może nie jest to ideał, aleobecnie w deszczu wolę jeździć na rowerze niż chodzić pieszo, bo mniej moknę. Zdarzyła się oczywiście raz poza miastem gigantyczna burza, po której miałem mokre buty, ale właściwie zawsze buty mam po prostu suche. Zresztą gdybym był wtedy pieszym z parasolem to wyglądałbym zdecydowanie gorzej. Wszystko przez to że peleryna sama z siebie tworzy duży parasol oparty o kierownicę roweru i ramiona rowerzysty.

W ten sposób chronimy zarówno korpus, głowę, spodnie, buty, jak i rękawice. Złożona peleryna zajmuje bardzo mało miejsca, więc wożę ją po prostu wszędzie. Gdy jadę z dzieckiem w foteliku wożę 2 peleryny, a co ciekawe peleryna dziecka skutecznie uchroniła je przed deszczem nawet w czasie burzy, która przemoczyła mi buty. Nie rezygnuj z roweru na jesień! Kup sobie pelerynę*!

 

*najlepiej żółtą i z wycięciami po bokach, ale jak takiej nie znajdziesz to “czerwony dzwon”też jest ok 🙂

 

Źródło: http://ibikekrakow.com/2012/09/13/na-deszcz-kup-peleryne/