Policja z Brukseli o ruchu pod prąd rowerem

infobike
06.11.2012 00:45

Policja z Brukseli o ruchu pod prąd rowerem

 rowerzysta

Niedawno opisałem jak ruch rowerem pod prąd bez kontrapasa widzi Policja z Niemiec. Podobne, pozytywne doświadczenia ma Policji z Belgii. Dla ibikekrakow sprawę opisuje polskojęzyczny brukselski policjant Adam Omelko –czytamy na I bike Kraków

 

Jazda rowerem pod prąd w Belgii nie jest czymś nowym. Przed 2004 rokiem wprowadzenie nowej organizacji ruchu wymagało zatwierdzenia służb wydziału technicznego policji. Policja w Brukseli wypowiadała się biorąc pod uwagę prędkość (maks 50 km/godz), szerokość ulicy (min 3,50 m), obecność niebezpiecznych zakrętów i innych utrudnień, które mogły by przeszkadzać w wymijaniu. Od 1 lipca 2004 roku wszystkie ulice, które mają minimalną szerokość 3 metry i które nie mają jakiegoś specyficznego niebezpieczeństwa są automatycznie oznakowane do jazdy rowerem w dwóch kierunkach.

 

Zazwyczaj przystosowanie ogranicza się do znaków drogowych podpinanych pod znaki D3 i B2 które wyłączają rowerzystów z zakazu i informują kierowców aut. Niektóre ulice wymagają dodania kontrapasów na całej długości lub tylko na ich początku i końcu, by wyznaczyć użytkownikom ich miejsce na ulicy. Teoretycznie, prawo pozwala na jazdę pod prąd nawet na ulicach mających2,60 m jeżeli są to bardzo ważne połączenia, które pozwalają na ominiecie niebezpiecznych skrzyżowań lub jeżeli ulica ma lokalne zawężenie do 2,60 m.

 

Decyzja o naniesieniu kontrapasów lub wyznaczeniu ich początku i końcu jest zatwierdzona przez rade gminny. Niektóre gminy robią to systematycznie i wyposażają wszystkie jednokierunkowe ulice w kontrapasy lub ich początki i końce, niektóre gminy zamieszczają kontrapasy z okazji odnowy ulic (Bruksela). Wszystko zależy od kolorów politycznych, które są obecne w radzie gminny i ich “wrażliwości”na temat bezpieczeństwa rowerzystów. Chodzi tutaj o samą farbę bo “wszystkie”(Bruksela : 80 % w 2010 roku) jednokierunkowe ulice posiadają odpowiednie znaki drogowe. 

 

Obowiązkowe są tylko znaki drogowe, kontrapasy są tylko “przypomnieniem” dla kierowców, że z naprzeciwka może pojawić się rowerzysta.

Wyznaczanie kontrapasów na początku i końcu ulicy jest mile widziane przez policje w wypadku skrzyżowań, gdzie ulica jednokierunkowa krzyżuje się pod ostrym kątem z innymi ulicami, co ogranicza pole widzenia kierowców lub w wypadku skrzyżowań z dwoma (lub więcej) ulicami jednokierunkowymi, jednym słowem, wszędzie gdzie trzeba przypomnieć kierowcom o obecności rowerzystów.

 

Najnowsze badania Instytutu Bezpieczeństwa na Drogach w Belgii (www.ibsr.be) wykazują ze jeżdżenie pod prąd jest nawet bardziej bezpieczne, bo rowerzysta może nawiązać wizualny kontakt z kierowcą auta, a kierowca auta lepiej może ocenić odległość oddzielającą go od rowerzysty i w razie wypadku spowodowanego przez otwierające się drzwi zaparkowanego auta, urazy rowerzysty są często mniej poważne. Większym niebezpieczeństwem mogą być skrzyżowania z dozwoloną jazdą pod prąd, dlatego czasem wymaga się specyficznego oznakowana. Musi minąć też trochę czasu by wszyscy użytkownicy dróg mogli się przyzwyczaić do nowej sytuacji.

 

Jazda rowerem pod prąd lub “z prądem”nie zmienia metody stwierdzenia odpowiedzialności dla policji. Jeżeli nie można przyznać winy rowerzyście (lub pieszemu) i wypadek został spowodowany prze obydwie strony, kierowca auta, za brak “dalekowzroczności”, zostanie obwiniony ze względu na to ze prawo belgijskie chroni pieszych i rowerzystów jako “słabych”użytkowników dróg [co przypominafrancuską ustawę Badinter – przyp. AŁ]. Wprowadzenie ruchu pod prąd nic nie zmieniło w zasadach odpowiedzialności i regułach pierwszeństwa. 

 

W Belgii piesi i rowerzyści mają status “słabego”użytkownika drogi co oznacza dokładnie, że w razie wypadku są oni automatycznie odszkodowani (szkody cielesne) chyba ze zakład ubezpieczeniowy kierowcy auta udowodni że rowerzysta lub pieszy specjalnie sprowokował wypadek.

 

Adam Omelko (tekst oryginalnie napisany po polsku)

 

Na koniec kilka ciekawych cytatów z badań IBSR, które dostałem z Belgii:
“Głównym powodem dopuszczenia ruchu rowerów pod prąd jest chęć promocji roweru jako codziennego środka transportu, dodatkowo za ruchem pod prąd przemawiają względy bezpieczeństwa. Ruch pod prąd pozwala ominąć ruchliwe arterie, zapewnia rowerzyście i kierowcy wzajemny kontakt wzrokowy, przez co jest to bardziej bezpiecznie niż np. wyprzedzanie rowerzysty, gdzie tylko kierowca obserwuje rowerzystę. Doświadczenia zebrane w całym kraju potwierdzają, że ruch pod prąd nie zwiększa ryzyka wypadku, co nie znaczy że takich wypadków nie ma.

 

Wypadki poza skrzyżowaniami zdarzają się bardzo rzadko i zazwyczaj spowodowane są one przypadkowym otwarciem drzwi przez pasażera samochodu zaparkowanego z lewej strony. Skrzyżowania to wrażliwy obszar, częściowo przez to że:
–początkowo kierowcy nie spodziewają się że mogą spotkać rowerzystę jadącego pod prąd,
–część kierowców mylnie interpretuje Art. 19.3 belgijskiego prawa o ruchu drogowym, który mówi o tym, że przy skręcie w lewo trzeba się ustawić przy lewej krawędzi drogi, co nie ma zastosowania na ulicach z dwukierunkowym ruchem rowerów.
–piesi mogą zostać zaskoczeni przez rowerzystów.

 

Wszystkie ulice, które mają minimalną szerokość 3 metry i ograniczenie prędkości do 50 km/h muszą być dopuszczone do ruchu pod prąd poza pewnymi wyjątkami, gdzie tego się nie robi ze względów bezpieczeństwa. Jako przyczyna odmowy dopuszczenia ruchu pod prąd najczęściej wskazywana jest: niska widoczność na skrzyżowaniu lub łuku i niewłaściwa (mała) szerokość w stosunku do przenoszonego ruchu (np. 3 metry przy obecności dużego ruchu ciężarowego i autobusowego).

 

Na skrzyżowaniach lub przy przejściach dla pieszych sugeruje się malowanie kontrapasów lub sylwetek „rowerów”, co przyciąga uwagę kierowców i pieszych i zachęca do właściwego zachowania na drodze.”

Tłumaczenie: Adam Łaczek

 

Źródło: http://ibikekrakow.com/2012/11/05/policja-z-brukseli-o-ruchu-pod-prad/