Nową Nowowiejską na Politechnikę
Nową Nowowiejską na Politechnikę
Zielone Mazowsze przedstawia recenzję modernizacji ulicy Nowowiejskiej w Warszawie.
Zgodnie z obietnicą, kontynuujemy szczegółową recenzję modernizacji ulicy Nowowiejskiej. Tym razem zajmiemy się odcinkiem od Waryńskiego do placu Politechniki, z placem włącznie.
Po co ta segregacja?
Na temat (braku) sensu segregacji ruchu rowerowego na placu Politechniki pisaliśmy już parę razy [zobacz >>>]. Wygląda na to, że inni rowerzyści podzielają naszą opinię.
Również od Waryńskiego do placu Politechniki rowerzyści mogliby spokojnie jechać jezdnią w kierunku zachodnim. Wydzielona droga dla rowerów potrzebna jest tylko jednokierunkowo, dla jadących od placu Politechniki, jako objazd przystanku tramwajowego przy metrze.
Na odcinku drogi dla rowerów między placem Politechniki a ul. Waryńskiego uwagę zwraca nie tylko niepotrzebna dwukierunkowość, ale także fantazyjne zygzakowanie. Czyżby wykonawca zaczynał pracę z dwóch stron na raz, z różnymi wersjami projektu?
Na plus należy zaliczyć estetyczniejsze i bezpieczniejsze (bez ostrych krawędzi) niż zwykle wygrodzenia przystanków tramwajowych. Zrealizowano także nasz postulat, by stawiać je w linii tylnej ściany wiaty, co zwiększa użyteczną szerokość peronu.
A gdzie chodnik?
Trudno zrozumieć jaki zamysł przyświecał zawężeniu chodnika na wschód od placu Politechniki do nieprzepisowej szerokości niespełna metra.
Tym bardziej, że oryginalna wersja projektu przewidywała w tym miejscu chodnik o szerokości 3,5 m.
Gdyby przysunąć drogę dla rowerów do torów i wykonać ją jako jednokierunkową zgodnie z naszą propozycją, można byłoby zarówno zachować szerokość chodnika i ocalić drzewo.
Wloty jak na samoloty
Wlot ulicy Noakowskiego zwężono o połowę, z 9 m do 4,5 m. Dzięki temu odzyskano sporo miejsca i poprawiła się wzajemna widoczność pieszych i kierowców.
PRZESIĄDŹ SIĘ NA:
To samo nie udało się jednak z wlotami ulic Lwowskiej…
…czy Śniadeckich. Tu wciąż będą straszyć powierzchnie „wyłączone z ruchu”, ale niedostępne dla pieszych, a parkujące samochody zasłaniać wchodzących na przejście. Miasto tłumaczy to marnowanie przestrzeni wytycznymi konserwatorskimi [zobacz >>>].
Czyżby wlot Noakowskiego był mniej zabytkowy niż pozostałe? Za hipotezą tą przemawia wygrodzenie tu chodnika innym rodzajem słupków;-) Przynajmniej jest kolorowo, estetyka nas nie tyka.
I jeszcze rzut oka z góry. Na zielono przestrzenie odzyskane, na czerwono –te, które można było odzyskać, ale pozostawiono po staremu.
Progi i uskoki
Na przejeździe przez ulicę Polną wysokość uskoku przekracza dopuszczalną czterokrotnie. Taki rowek, ciągnący się także przez przejście dla pieszych, stanowi również problem dla wózków dziecięcych i inwalidzkich. Poprawne rozwiązanie odwodnienia i równe ułożenie krawężnika po raz kolejny okazało się ponad siły stołecznych inżynierów.
Na zachodnim wlocie ulicy Nowowiejskiej jest nieco lepiej –wysokość dopuszczalną przekroczono „tylko”trzykrotnie.
Jednak dopiero zakończenie drogi dla rowerów od strony ul. Noakowskiego to prawdziwa skocznia rowerowa.