Witamy na stronie Transinfo.pl Nie widzisz tego artykułu, bo blokujesz reklamy, korzystając z Adblocka. Oto co możesz zrobić: Wypróbuj subskrypcję TransInfo.pl (już od 15 zł za rok), która ograniczy Ci reklamy i nie zobaczysz tego komunikatu Już subskrybujesz TransInfo.pl? Zaloguj się

Nieporadnik rowerowy Dziennika Gazety Prawnej

infobike
11.07.2011 19:53

Nieporadnik rowerowy Dziennika Gazety Prawnej


Wydany jako dodatek do Dziennika Gazety Prawnej z początku lipca br. poradnik zatytułowany Rowerzyści przepisy po zmianach (ortografia oryginalna) jest dziełem anonimowym. Z jednej strony wydaje się to zrozumiałe, też bym się wstydził takiego bubla, z drugiej lepiej było przecież powstrzymać się od jego stworzenia. Skoro jednak pani Bożenna Chlabicz dysponuje wraz z wydawcą prawami do publikacji, można się domyślać jej autorstwa –pisze Marek Słoń z Zielonego Mazowsza.


Największą wadą opracowania jest brak rozróżnienia między cytowaniem obowiązujących przepisów a ich parafrazowaniem, komentowaniem i własnymi dopowiedzeniami. Co więcej, nie są przywoływane nawet odpowiednie akty prawne, nie mówiąc już o numerach ustępów i paragrafów. Autorka wymienia jedynie zbiorczo (s. 11) część ustaw i rozporządzeń składających się na kodeks drogowy. Można więc odnieść wrażenie, że rowerzystów obowiązuje np. jazda w kaskach (s. 21), że w czasie deszczu lub po zmroku nie wolno im korzystać z jezdni (s. 48) lub że kodeks drogowy zabrania im zaśmiecania drogi (s. 21).


Deklaracja zawarta w tytule, adnotacja na odwrocie okładki (Opracowano według stanu prawnego na dzień 15 czerwca 2011 r.) i uwzględnienie niektórych spośród ostatnich zmian sugeruje, że poznajemy, choćby w postaci nieco zdeformowanej, aktualnie obowiązujące przepisy. Niestety jest inaczej: Autorka nie zna podstawowych treści ostatniej nowelizacji. Przywołuje uchylony nakaz zatrzymywania się w celu umożliwienia wyprzedzenia (s. 37). Dzieci wolno jej zdaniem przewozić jedynie na dodatkowym siodełku, nie słyszała o dopuszczonych właśnie dziecięcych przyczepkach rowerowych (s. 21). Nie wie, że wjazd z drogi rowerowej na pas dla rowerów nie jest włączaniem się do ruchu (s. 24). W odniesieniu do wyprzedzania z prawej strony wylicza nieistotne z punktu widzenia rowerzysty sytuacje wyprzedzania prawym pasem samochodów jadących pasem środkowym lub lewym (s. 33), a nie wspomina o ogólnym pozwoleniu na ten manewr. O możliwości jazdy dwóch rowerzystów obok siebie opowiada w sposób tak nieporadny, że trudno cokolwiek zrozumieć –brzmi to tak, jakby warunkiem jazdy po jezdni było towarzystwo drugiego rowerzysty.


Najpoważniejszy błąd dotyczy regulacji pierwszeństwa na skrzyżowaniu i dostosowania naszego kodeksu do konwencji wiedeńskiej. Zamiast przytoczyć prostą i jednoznaczną regulację konwencji, wpisaną teraz do ustawy, tworzy własną. Rowerzyści przejeżdżający po drodze dla rowerów lub pasie ruchu dla rowerów na wprost, przez skrzyżowanie, mają pierwszeństwo przed pojazdami nadjeżdżającymi z przeciwnej strony i skręcającymi w lewo lub nadjeżdżającymi z tego samego kierunku i skręcającymi w prawo (s. 44). Tymczasem pierwszeństwo przed nadjeżdżającymi z naprzeciwka i skręcającymi w lewo było jednoznaczne już w poprzedniej wersji kodeksu, a regulacja konwencji dotyczy także pierwszeństwa rowerzysty przed samochodem nadjeżdżającym z naprzeciwka i skręcającym w prawo oraz jadącym w tym samym kierunku i skręcającym w lewo.


Błędy dotyczą nie tylko nowych przepisów. W rozdziale wstępnym podstawowe definicje opatrzono rysunkiem, na którym do jezdni zaliczono pobocze, a właściwie jego utwardzoną część (s. 4). Takich przykładów jest więcej, a koronnym jest przedstawienie pozornie prostej sytuacji skrzyżowania jezdni z drogą dla rowerów. Opis jest czystym bełkotem: gdy rowerzysta wjeżdża na skrzyżowanie z drogą dla rowerów –na przejeździe dla rowerów ma pierwszeństwo, a inni muszą go przepuścić (s. 44). Na obrazku widzimy równorzędne skrzyżowanie drogi z drogą dla rowerów. Rowerzysta chce przejechać przejazdem dla rowerów, a samochód nadjeżdża z jego prawej strony. Zielona strzałka pokazuje rzekome pierwszeństwo rowerzysty.


Niestety Autorka nie ogranicza się do nieudolnego opowiadania przepisów, których nie jest w stanie zrozumieć. Konstruuje własne zasady bezpiecznej jazdy rowerem. Na ilustracji pokazującej wzorcowy sposób poruszania się rowerzysty po drodze z poboczem jedzie on po piachu mając obok oddzielony linią przerywaną od jezdni pasek asfaltu (s.18). W innym miejscu doradza, jak przekraczać tory tramwajowe lub kolejowe: ze względu na ryzyko wywrotki należy to robić rzekomo jak najwolniej, a czasem bezpieczniej jest zsiąść z roweru przejść na piechotę (s. 45). W ogóle zawsze należy ponoć jeździć z prędkością, która umożliwia zatrzymanie roweru w każdej sytuacji (s. 21), zawsze (…) rowerzyści powinni jeździć jak najbliżej prawej krawędzi jezdni (s. 19). Do typowych uchybieńrowerzystów należy niesygnalizowanie manewru skrętu (s. 12) –podczas gdy sygnalizować należy jedynie zamiar, a w czasie samego skręcania jest to już zbędne i zwykle lepiej jest trzymać obie ręce na kierownicy.


Moim zdaniem skrajnym przypadkiem nieodpowiedzialności jest propagowanie w wielkonakładowym wydawnictwie zachowań niebezpiecznych. Stosowanie się do zaleceń tego poradnika grozi poważnym uszczerbkiem na zdrowiu lub śmiercią. Kompleksowa ignorancja –nieznajomość przepisów, nieudolność językowa i redakcyjna oraz brak własnych doświadczeń w korzystaniu z roweru jako środka lokomocji –nie jest okolicznością łagodzącą, lecz obciążającą.


Źródło: http://www.zm.org.pl/?a=dziennik_gazeta_prawna-117